W wieku 94 lat w piątek (18 stycznia) wieczorem zmarł Zygmunt Pryszmont – Honorowy Obywatel Miasta Legionowo, ceniony lekarz i organizator legionowskiej służby zdrowia oraz wieloletni działacz Polskiego Czerwonego Krzyża.
Zygmunt Pryszmont był jedną z bardziej zasłużonych dla Legionowa osób. Tworzył powojenną legionowską służbę zdrowia oraz założył i przez kilkadziesiąt lat kierował kołem Polskiego Czerwonego Krzyża. Nie mówiąc już o tym, że leczył pokolenia legionowian. Okazuje się jednak, że niewiele jednak brakowało, a w ogóle by do naszego miasta nie trafił. – Skończyłem studia w 1953 roku, a w 1954 dostałem nakaz pracy do Zakopanego. Miałem jednak kolegę, który tam mieszkał razem z rodziną. Zrobiło mi się go żal i oddałem mu to Zakopane, a sam przyjechałem tutaj do Legionowa – wspominał Zygmunt Pryszmont, gdy w 2014 roku rozmawialiśmy z nim z okazji 60-lecia jego pracy zawodowej. Pierwsze wrażenie jakie zrobiło na nim ówczesne Legionowo, dobre jednak nie było. – Nie dało się przejść. Tu były same piaski. Nie było bowiem jeszcze dróg. Jedynie ul. Batorego była wyłożona kamieniami i był tam też jakiś chodniczek. Cały rynek to były kocie łby i rynsztoki – dodał doktor. Bałagan jaki wówczas panował w mieście, widać było także w legionowskiej – bardzo rozdrobnionej – służbie zdrowia. Główny ośrodek znajdował się przy ulicy Mickiewicza, w budynku zajmowanym obecnie przez Muzeum Historyczne. Mieściła się tam chirurgia i ginekologia operacyjna. Kolejny punkt medyczny był przy ulicy Siemiradzkiego. Tam z kolei działała porodówka i oddział wewnętrzny. Na Reymonta znajdował się natomiast gabinet zabiegowy, pediatra przyjmował na Batorego, a stomatolog na 3 Maja. Wszystkie gabinety znajdowały się w zwykłych domach jednorodzinnych.
Zygmunt Pryszmont zaczął więc starania o wybudowanie jednej dużej przychodni, w której przyjmowaliby wszyscy lekarze. Zadanie do łatwych nie należało. – Jeździłem wiele razy na rozmowy do Warszawy. Wszystko cały czas się rozbijało o pieniądze. Dotarłem w końcu do samej góry i pytam się jakie są kryteria przydziału budowy przychodni. Dowiedziałem się, że w całym województwie są tylko trzy miejsca, gdzie można ją postawić. Powiedzieli mi, że budowę przydzielą temu kto jest milszy i sympatyczniejszy – mówił nam doktor. Zygmunt Pryszmont taki najwyraźniej był, bo podjęto w końcu decyzję o budowie przychodni w Legionowie. Ruszyła ona w 1959 roku, a po trzech latach placówka przyjęła pierwszych pacjentów.
Ośrodek zdrowia przy ulicy Sowińskiego, który mieszkańcy szybko zaczęli nazywać przychodnią „na górce”, był wówczas jedną z nowocześniejszych placówek medycznych w kraju. – Tak się im wszystkim podobała, że coraz to ktoś w władz przyjeżdżał. Musieliśmy w przychodni robić dla nich przyjęcia. Przyjeżdżali dyrektorzy i minister zdrowia. I zawsze ich jakoś ugościliśmy – wspominał Zygmunt Pryszmont. Zawsze też mieli czas dla pacjentów. – Na początku była nas tu tylko sześciu i wszystkich chorych się przyjmowało. Tak bywało, że mieliśmy limit 50 osób, a w poczekalni siedział ten 51, najbardziej cichy, spokojny, nie usiłujący się wepchać i okazywało się, że to właśnie on był najbardziej chory. Dla wszystkich trzeba było mieć więc czas – mówił pięć lat temu Zygmunt Pryszmont.
W działalności czerwonokrzyskiej zapamiętamy go przede wszystkim jako inicjatora powstania Punktu Opieki nad Chorym w domu przy Zarządzie Rejonowym PCK w Legionowie oraz gorącego orędownika i propagatora honorowego krwiodawstwa, który organizował Kluby Honorowych Dawców Krwi Polskiego Czerwonego Krzyża nie tylko w Legionowie, ale i na całym Mazowszu.