Jeszcze przed kilkunastoma dniami pracownicy firmy realizującej wzdłuż ul. Zegrzyńskiej III etap modernizacji legionowskiego odcinka DK 61 zasuwali aż miło – dniami, a czasem i nocami. Nagle, ku zaskoczeniu mieszkańców oraz lokalnych włodarzy, teren budowy opustoszał. Chcąc nie chcąc, w oczekiwaniu na i tak już spóźnione zielone światło od wojewody, wykonawca musiał zrobić sobie wolne.
Szukając wyjaśnienia tyleż zaskakującej, co budzącej niepokój ciszy na placu budowy, zwróciliśmy się najpierw do inwestora. W mazowieckim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie byli naszym pytaniem zdziwieni. Rzeczniczka firmy z marszu udzieliła odpowiedzi. – Te prace, które wykonawca mógł wykonać w ramach posiadanej decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej, wykonał. Obecnie toczy się postępowanie u wojewody mazowieckiego związane z pozyskaniem nowej, zamiennej decyzji, która pozwoli na realizację dalszych prac. Dopiero po jej uzyskaniu wykonawca będzie miał możliwość rozpocząć pełen front robót – informuje Małgorzata Tarnowska. Dlaczego konieczna stała się nowa decyzja? Rzeczniczka GDDKiA wyjaśnia: – Ponieważ jest to kontrakt realizowany w systemie „Optymalizuj i buduj”, wykonawca po otrzymaniu dokumentacji od Generalnej Dyrekcji miał możliwość zoptymalizowania rozwiązań, które są tam wskazane. I tak też zrobił. W związku z tym musiał jednak wystąpić o zamienną decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej. Dopiero po jej uzyskaniu istnieje możliwość wznowienia robót. Do tego czasu wykonawca będzie prowadził prace zabezpieczające i porządkowe.
Co zrozumiałe, spekulować na temat daty zakończenia biurokratycznej procedury, która dziwnym trafem utknęła na biurku mazowieckiego wojewody, w GDDKiA nie chcą. Wspominają tylko, że w ramach powyższych działań swoje postępowanie toczy również Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska. A to, jak ławo zgadnąć, finału sprawy nie przyspiesza. Finału, który powinien nastąpić kilka miesięcy temu, bo stosowne dokumenty wykonawca dostarczył do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego już 25 maja ubiegłego roku. Zawierały one dwa wnioski o wydanie decyzji oraz jedno zgłoszenie dotyczące pozwolenia na roboty budowlane. Na rozpatrzenie papierów i postawienie pieczątek urząd Zdzisława Sipiery miał ustawowe trzy miesiące. Z jakichś przyczyn okazało się to jednak za mało. Z pytaniem o powód decyzyjnego zatoru zwróciliśmy się mejlowo do rzecznika MUW. Wkrótce mamy nadzieję opublikować jego odpowiedź.
Swoimi kanałami sondowali też sprawę legionowscy włodarze. Z dokonanego u wykonawcy rozpoznania wyziera raczej ponura rzeczywistość. Nieoficjalnie, bo nieoficjalnie, ludzie od budowlanego potentata szacują, że wymuszona brakiem zezwoleń przerwa potrwa co najmniej kwartał. A to już poważna wyrwa w harmonogramie inwestycji. – Docierającymi do nas informacjami jesteśmy niezwykle zaniepokojeni. Co gorsze, trwa właśnie najlepszy okres do prowadzenia robót budowlanych. Liczymy, że kwestie proceduralne nie spowodują, że droga zostanie udostępniona naszym mieszkańcom w okresie późniejszym, niż określony w kontrakcie – mówi Marek Pawlak, zastępca prezydenta Legionowa. Potwierdzając zarazem gotowość wsparcia wykonawcy. – Rozmawiamy z przedstawicielami firmy Skanska. W każdym przypadku i o każdej porze deklarujemy pomoc i wsparcie. Jeżeli tylko będą potrzebne, jesteśmy otwarci. Ufamy, że są to drobne perturbacje i że pracownicy rychło wrócą na plac budowy.
Zgodnie z zapisami umowy realizacja robót powinna zakończyć się do 25 sierpnia 2020 r.
To jest skandal…Obietnice złożyli, oczywiście nietrafne (środki powinny iść na służbę zdrowia, oświatę i niepełnosprawnych), ale lepiej rozdać bogatym i wpływowym…Jaki to socjal? A gdzie podatek dla najbogatszych? W całej Europie mamy największe rozwarstwienie, wg metodologi Pikettego (najnowsze badania z tego roku) w Polsce 10% zarabiających najwięcej, pobiera 40% wynagrodzeń. Dobrze, że partia ta padnie w najbliższych wyborach
Płaszczak nie jest mieszkańcem Legionowa tylko pisogrodu
Dlaczego ? – dlaczego partia rządząca nie UMIE być UCZCIWA wobec każdego mieszkańca, dlaczego tak postępują, przecież jak twierdzą POLSKA JEST NASZA, a nie tylko i wyłącznie partii rządzącej.WSTYD PANIE WOJEWODO – WIELKI WSTYD. A co na to nasz minister MON,przecież to mieszkaniec naszego miasta, jemu droga nie jest potrzebna?