fot. arch.

Jeszcze nie został opublikowany, a już jest obiektem ataków. Legionowski Budżet Obywatelski to dokument, nad którym urzędnicy z ratusza pracują od blisko kwartału. Może on mieć jednak kłopot z ujrzeniem światła dziennego. Pewien radny zarzuca bowiem prezydentowi, jakoby przygotowany w urzędzie miasta projekt nie miał z „obywatelskim” wiele wspólnego.

Prezydent zaproponował zatem, chcąc uniknąć wszelkich zarzutów co do bezstronności i transparentności zasad Legionowskiego Budżetu Obywatelskiego, aby to właśnie radni zajęli się przygotowaniem jego zasad. – Opracujcie ten budżet w komisjach. Zróbcie to lepiej. Ja oferuję współpracę – powiedział podczas sesji prezydent Roman Smogorzewski.

Jak udało nam się ustalić, prace nad dokumentem określającym zasady Legionowskiego Budżetu Obywatelskiego trwały w ratuszu blisko 3 miesiące. – Tworzeniu budżetu obywatelskiego przez nasz referat przyświecało jak najpełniejsze umożliwienie mieszkańcom współdecydowania o przeznaczeniu części wydatków z budżetu miasta, poprzez zgłaszanie zadań do realizacji i dokonywanie ich wyboru w drodze głosowania. Jednocześnie budżet ma realizować potrzebę budowania wzajemnych relacji w działaniu na rzecz społeczności miasta oraz mobilizację obywatelską mieszkańców – mówi Tamara Boryczka, kierownik Referatu Komunikacji Społecznej i Promocji. – Przy tworzeniu dokumentu szukaliśmy dobrych praktyk w miastach, które takie rozwiązanie już mają wdrożone, rozmawiając z pracownikami, którzy odpowiadają za jego realizację – dodaje szefowa legionowskiej promocji.

I podkreśla, że szczególną uwagę zwracano na błędy, jakie popełniano w poprzednich latach, starając się je wszystkie wyeliminować. – Zapoznaliśmy się z uwagami Regionalnej Izby Obrachunkowej do budżetów obywatelskich m.in. Radomia czy Warszawy. Legionowski dokument został skonsultowany wewnętrznie przez wszystkie wydziały i referaty urzędu, a także Inspektora Danych Osobowych. Kolejnym etapem ma być przedstawienie projektu radnym oraz mieszkańcom w drodze konsultacji społecznych – mówi Tamara Boryczka.

Nie wiadomo jednak, czy radni przyjmą dokument przygotowany przez urzędników. Jeden z nich zapowiedział już, że stowarzyszenie, które reprezentuje, przygotuje własną, autorską wersję dokumentu. Dla mieszkańców oznacza to jedno – uruchomienie przeznaczonych na ten cel 500 tys. zł może okazać się w tym roku niemożliwe.
IgZ