Planując nowe pomniki, warto też dbać o te, które już w mieście stoją. Zwłaszcza jeśli są to pomniki przyrody, w dodatku pamiętające czasy, kiedy Legionowa nie było jeszcze na mapie. Ostatnio oficjalnego uznania doczekały się trzy zielone „monumenty”, rosnące na posesjach w Ludwisinie i na III Parceli.
Kolejne miejskie pomniki przyrody legionowscy radni „klepnęli” podczas kwietniowej sesji. W zamyśle samorządowców taka ochrona prawna pozwoli na ich zachowanie dla przyszłych pokoleń. Pierwszy jest grupą drzew składającą się z trzech liczących po 150 lat dębów szypułkowych. Mierzą one po 16 m i rosną obok siebie na jednej z miejskich działek przy ul. Piastowskiej. Nadano im nazwę Dęby Piastowskie. Drugi pomnik przyrody to również 16-metrowy dąb szypułkowy, od 220 lat rosnący na prywatnej posesji przy ul. Kujawskiej. Na prośbę właścicielki drzewo nosi nazwę Dąb Józef.
Trzeci z pomnik także otrzymał męskie imię – Edwin. Uhonorowano w ten sposób pamięć zmarłego w 1979 r. waltornisty i pedagoga muzycznego Edwina Golnika. Rosnące na prywatnej posesji przy Alei Legionów drzewo jest najstarszym miejskim pomnikiem przyrody. Według szacunków ma ono około 240 lat. Dąb ma 3,7 m obwodu pnia, 18 m wysokości i 16 m rozpiętości korony. Co ciekawe, na jego temat krążą wśród mieszkańców legendy, wedle których w jego cieniu miał ongiś odpoczywać sam marszałek Piłsudski, a w rozgałęzieniu między konarami w czasie wojny ulokowano działo. Na razie jednak lokalni historycy pod tymi rewelacjami się nie podpisują…