Chociaż przypadła w sierpniu, ostatnia sesja legionowskich radnych wakacyjna była tylko ze względu na datę. Przyszło im bowiem pochylić się nad sprawą, która jest aktualna przez cały rok – miejską gospodarką odpadami. Po długiej dyskusji większością głosów postawili na jej bezpieczną ciągłość. Ze smutną świadomością, że od października będzie drożej.

Ponieważ ostatniego dnia września kończy się umowa z dotychczasowym odbiorcą komunalnych śmieci, konieczne stało się popracowanie nad nową. Niestety, podobnie jak w całym kraju, mniej dla mieszkańców korzystną. Płacących dotąd, przypomnijmy, 10 zł za odpady segregowane i 20 za zmieszane. Miesięcznie na konto obsługującego miasto konsorcjum dwóch firm wpływa z tego tytułu 522 tys. zł. – Chciałem podkreślić, że od 2013 roku nie było podwyżek tych cen. Obecnie są one absolutnie nie do utrzymania. Zorganizowaliśmy nowy przetarg i oferta złożona przez konsorcjum, które nas obsługuje i które przedstawiło najkorzystniejszą cenę, to 1 mln 350 tys. zł, czyli znacznie więcej niż w ostatnim okresie. Mając na uwadze, że ten system zgodnie z ustawą musi się samofinansować i z wpływów z tego systemu musimy go utrzymywać i opłacać, niestety z ciężkim sercem musimy zaproponować naszym mieszkańcom podwyżkę – powiedział na wstępie Marek Pawlak, zastępca prezydenta Legionowa. Po chwili wspomniał o powodach tego stanu rzeczy. – Najpoważniejszym są zmiany dokonane niedawno w przepisach prawa. Ustawodawca stawia coraz wyższe wymogi przedsiębiorcom odbierającym odpady. Przede wszystkim przepisy przeciwpożarowe, dotyczące sprawozdawczości, szczegółowego monitoringu, co spowodowało, że większość mniejszych firm nie uniosła tych obostrzeń. Natomiast pozostałe zakłady gwałtownie podwyższały opłaty. (…) Zwiększa nam się także lawinowo ilość śmieci. Produkujemy ich coraz więcej i to także wpływa na cenę. – Niestety płacimy za wieloletnie zaniedbania w skali całego kraju, nie tylko w skali Legionowa, i za takie trochę lekceważenie tego problemu. Było po 10 zł, tanio, te śmieci gdzieś jeździły – nas to nie interesowało. I nie powstało wiele nowoczesnych instalacji, które śmieci mogłyby przerabiać. Nie powstała też polityka państwa, która by zniechęcała producentów i zachęcała konsumentów do tego, żeby użytkowali opakowania wielokrotne – dodał później prezydent Roman Smogorzewski.

Kiedy już radnych wprowadzono w temat, uaktywniła się opozycyjna część sali. W ślad za tym posypały się pytania i wątpliwości. – Czy w urzędzie miasta były prowadzone jakieś analizy jakichś alternatywnych rozwiązań niż korzystanie cały czas z tych zewnętrznych podmiotów? Bo mamy spółkę KZB. Czy te koszty to wynikają tylko z tej ceny odbioru końcowego tych odpadów, czy też to kwestia jeszcze stawek proponowanych przez te firmy? – pytał radny Bogdan Kiełbasiński. Prezydent odpowiedział: – Zastanawialiśmy się, jeździliśmy, odwiedzaliśmy różne miejsca, do których odpady z Legionowa mogłyby jeździć. (…) Przedsiębiorstwo Wodociągowo-Kanalizacyjne na moje zlecenie przymierzało się do tego, by taką firmę stworzyć. Ale kłopotem nie jest samo zebranie śmieci. Wyleasingowanie kilku śmieciarek plus zatrudnienie ludzi to nie jest wielki kłopot. Kłopotem jest, gdzie te śmieci wywieźć za rozsądną cenę.

W tej chwili firmy przyjmujące odpady zmieszane żądają około 600 zł za tonę. A Legionowo średnio pozbywa się ich miesięcznie ponad tysiąc. Plus około 300 ton surowców segregowanych i odpadów zielonych. Z ratuszowych kalkulacji wynika jasno: utworzenie spółki śmieciowej to ekonomiczna „mina”. Zwłaszcza że mowa o hermetycznym rynku, który nowych podmiotów nie wita z otwartymi rękami. Powtarzanie przetargów w nadziei na niższą cenę także jest pozbawione sensu. Mogłoby to również zagrozić sanitarnemu bezpieczeństwu mieszkańców. – Jest nam bardzo przykro, że te śmieci są takie drogie. Na pewno będziemy szukać rozwiązań, aby kosztowały mniej. Ale w dużej części zależy to od nas wszystkich. Mówię o tym, żebyśmy odpady zielone kompostowali na działkach jednorodzinnych; mówię o tym, żebyśmy naprawdę zaczęli segregować odpady. (…) To nie jest kwestia sprawności, dobrej lub złej woli, czy nawet charakteru politycznego. Taką mamy rzeczywistość tutaj pod Warszawą. Nie chcieliśmy mieć żadnych instalacji, chcieliśmy żyć spokojnie i trochę za to płacimy – stwierdził Roman Smogorzewski.

Pozostając w temacie finansów, jedna z radnych wyraziła obawę związaną z adresowanym do lokatorów pismem zarządu SMLW. Jej zdaniem będącym niejako zapowiedzią konieczności płacenia wyższych stawek za wywóz śmieci. – Ja bym prosiła, żebyście państwo o tym też pamiętali, ponieważ dojdzie do tego, że mieszkańcy bloków po prostu nie będą segregowali śmieci, bo im się to zwyczajnie nie opłaca. Wystarczy, że jedna osoba będzie wrzucała nieposegregowane śmieci i jest odpowiedzialność zbiorowa, my wszyscy płacimy stawkę 56 zł – alarmowała Katarzyna Skierkowska-Pacocha. Prezydent uspokajał: – Ja traktuję to pismo jako zachętę do segregowania śmieci. Nie jest absolutnie naszą intencją, myślę że spółdzielni również, traktowanie wszystkich jej mieszkańców jako niesegregujących. Ja sobie takiej sytuacji nie wyobrażam. (…) Niech mieszkańcy spółdzielni się nie boją. Nie będą płacili tak jak za niesegregowane śmieci.

Cierpliwe i wyczerpujące tłumaczenie radnym śmieciowych zawiłości odniosło połowiczny skutek. Pojawiały się więc pytania, na które tego dnia padały już klarowne odpowiedzi. – Czy na etapie konstrukcji warunków tego przetargu brano pod uwagę uwarunkowania takie, że większość naszych mieszkańców w Legionowie zamieszkuje duże skupiska, tak zwane blokowiska (…), gdzie tak naprawdę odbiór tych śmieci jest o wiele tańszy niż z domków jednorodzinnych? – dociekał Mirosław Grabowski. – Trzeci raz dzisiaj na tej sali powiem, że sam odbiór odpadów to jest nawet niecałe 30 procent kosztów – przypomniał prezydent. Niedługo później znów czekała go „powtórka z rozrywki”. Tyle że wtedy wyręczył go już szef rady miasta. – Chciałbym złożyć taki wniosek, abyśmy przystąpili do rozmów na temat założenia takiego przedsiębiorstwa, nawet w ramach KZB, które odpowiadałoby za odbiór śmieci – oznajmił radny Artur Pawłowski. – Proszę pana, pan prezydent o tym mówił kilka razy. Jeżeli pan wychodzi, bo pana może w tym momencie nie ma, ja pana nie pilnuję… Prezydent nie będzie powtarzał, prezydent się nie jąka. Ja mu po prostu rekomenduję, żeby nie udzielał takiej odpowiedzi, bo tłumaczył to jasno i wyraźnie – gwałtownie zareagował przewodniczący Ryszard Brański.

Nikłym światełkiem w zawalonym śmieciami tunelu może być reakcja rządu, który po drastycznym wzroście cen zapowiada liberalizację przepisów. Tak czy inaczej, w ratuszu chcą działać perspektywicznie i myślą o własnej infrastrukturze do przerabiania odpadów. – Jest takie miejsce na terenie dawnej fabryki domów, gdzie jakąś instalację do przerobu odpadów można zrobić. Oczywiście nie będzie to łatwe. Ja nie mówię, że będziemy to robić, ale powinno być to przedmiotem naszego zainteresowania. Sytuacja na tym rynku jest bardzo dynamiczna, bo do niedawna spalanie odpadów było uważane za formę recyklingu. Dzisiaj już tak nie będzie. Mówimy o stworzeniu swojej firmy, która powinna mieć bazę logistyczną i która powinna mieć swój teren – wyjaśniał Roman Smogorzewski.

To jednak pieśń dość odległej zapewne przyszłości. A póki co trzynastu radnych poparło uchwałę w sprawie wyboru metody ustalenia i samej opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Siedmiu było przeciw. Oznacza to, że od października stawka wyniesie 28 zł od osoby za odpady segregowane i 56 zł za niesegregowane. Umowa z konsorcjum warszawskich firm MS-Eko i Eko-Max Recykling ma obowiązywać przez dwa lata.

Poprzedni artykułI po wizy-cie
Następny artykułAreszt dla domowego oprawcy
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

1 KOMENTARZ

  1. http://wyborcza.pl/7,155287,24898793,zwozimy-coraz-wiecej-odpadow.html?disableRedirects=true
    „…Padł rekord w ilości odpadów sprowadzonych z zagranicy do Polski. Jak podaje Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, w 2018 roku zwieźliśmy 434,4 tys. ton. Prawie o 60 tys. ton więcej niż rok wcześniej i prawie trzy razy więcej niż w 2015 roku (154 tys. ton)…”
    NAM SIĘ PODNOSI CENY ZA ODPADY , A Z DRUGIEJ STRONY CAŁY ŚWIAT NAS ZASYPUJE SWOIMI SMIECIAMI !!!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.