Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania – tak w skrócie można podsumować zeszłotygodniowe spotkanie na temat przepraw przez tory kolejowe. Mieszkańcy, w liczbie około 200, przez ponad trzy godziny argumentowali, że to nie w pobliżu ich posesji powinna przebiegać przeprawa. A najlepiej, żeby była w innej części miasta. I nie jest istotne, że Bukowiec zostałby pozbawiony przejazdu na drugą stronę torów. Czy argumenty projektantów i przedstawicieli ratusza trafiły do najbardziej zainteresowanych?
Jak to zwykle bywa, na spotkania konsultacyjne przychodzą ci najbardziej niezadowoleni. Stąd salę widowiskową ratusza wypełnili opozycyjni radni, mieszkańcy ulic: Roi, Kwiatowej i Polnej oraz ci dotknięci hałasem generowanym w okolicach obecnie funkcjonującego tunelu. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można stwierdzić, że pozostałym reprezentantom legionowskiej społeczności lokalizacja przeprawy jest obojętna – byle była drożna i pozwoliła nie stać w korkach. Co zresztą powiedział jeden ze zgromadzonych, mieszkaniec Grudzi.
Zaproponowane przez ratusz i projektantów zmiany przerażają głównie mieszkańców ul. Roi, choć wypowiadająca się w ich imieniu jedna z mieszkanek ze zdziwieniem przyjęła informację, że członkowie jej własnej rodziny, w imieniu których tak chętnie się wypowiada, postulują wybudowania tunelu… właśnie w tym miejscu. „Nie dla wycinki drzew, nie potrzebujemy przeprawy na Bukowcu!” – brzmiało hasło na jednym z rozwieszonych transparentów. Głosy zwolenników budowy przeprawy z trudem przebijały się przez protesty niezadowolonych. A do nich nie trafiały praktycznie żadne argumenty. Ani to, że wycinki drzew nie będzie, ani to, że hałas pochodzący z linii kolejowej jest znacznie bardziej uciążliwy niż ten z tunelu, który dodatkowo można zadaszyć, choć i tak oddzielony będzie od bloku naturalnym ekranem akustycznym w postaci wysokiego nasypu. Najważniejszy z argumentów, czyli to, że warunkiem otrzymania dofinansowania w wysokości ponad 11 mln zł od kolei jest likwidacja jedynej przeprawy na Bukowcu, czyli przejazdu Polna – Kwiatowa, także nie przekonała przeciwników. Jedna z mieszkanek z rozbrajającą szczerością apelowała o budowę przeprawy w ul. Krasińskiego, mówiąc, że mieszka od wielu lat w ul. Roi, ma spokój, ciszę i nieludzkie byłoby wprowadzenie tu ruchu samochodowego. – Mówię w imieniu mieszkańców Roi. Nie interesuje nas żadna przeprawa. Przeprawy powinny być w centrum – mówiła, nie zważając na krzyki z sali. – To nieprawda, pani kłamie! Chcemy przeprawy – grzmiał jeden ze zgromadzonych. – My jesteśmy za tunelem, ale nie w tym miejscu. Dla nas to by była tragedia – odpowiedziała kobieta.
Gorące nastroje próbowali studzić projektanci. Jeden z nich przekonywał, że nic nie jest robione za plecami mieszkańców i że zgromadzono się, aby przedyskutować wszystkie za i przeciw, by na tej podstawie wypracować dalsze kroki. A opcje do wyboru były trzy, choć jedna z nich została już na wstępie określona jako nierealna do wykonania w oferowanym przez kolej programie dofinansowania. Ze wszystkimi rysunkami na tydzień przed spotkaniem można było zapoznać się na stronie internetowej ratusza.
Dwa pierwsze warianty to tunel na wysokości osiedla Nowy Bukowiec oraz kładka w miejscu obecnego przejazdu kolejowego w ulicach Polna – Kwiatowa. Różnią się jedynie tym, że w jednym tunel wyposażony jest w chodnik i ścieżkę dla rowerów, a kładka ma same windy – na tyle duże, aby zmieścić rower, ale nie ma pochylni. W drugiej opcji tunelem będą mogły jeździć tylko samochody, a do kładki dorysowano podjazdy. W obu wersjach, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, tunel jest przeznaczony wyłącznie dla samochodów osobowych i karetek. Niestety, nie przejadą nim samochody straży pożarnej, ale jak powiedział projektant Mikołaj Dryzner – coś za coś: – Jak umożliwimy przejazd aut straży pożarnej, to przejadą też samochody ciężarowe, a tego mieszkańcy nie chcieli. Na szczęście w oczach rośnie nowa siedziba straży pożarnej, położona tuż przy tunelu po drugiej stronie miasta, więc wozy będą mogły sprawnie i szybko przedostać się drugą stroną torów.
Trzeci wariant to, wydawałoby się, najbardziej oczywiste miejsce, czyli ciąg ulic Polna – Kwiatowa. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez projektantów, po rozmowach z przedstawicielami kolei opcja ta została jednak wykluczona ze względów technicznych. – W tym miejscu, aż do lokalizacji zaproponowanych w dwóch pierwszych wariantach, występuje strefa rozjazdu kolejowego, co uniemożliwia jakiekolwiek inwestycje bez kosztownej i długotrwałej przebudowy nie tylko torów, ale i całej infrastruktury sterowania ruchem, którą to inwestycję musiałaby wykonać kolej przed przystąpieniem do budowy tunelu. Tunelu pod rozjazdem nie wolno wybudować ze względów bezpieczeństwa, gdyż pociągi na rozjazdach generują obciążenia dynamiczne/uderzenia, one obciążają ustrój nośny obiektu, a budowla może się po prostu zawalić – tłumaczył mieszkańcom Mikołaj Dryzner. Jeżeli kolej jakimś cudem zgodziłaby się na tą wielomilionową i trwającą miesiącami przebudowę, mieszkańców dotknęłyby znaczne utrudnienia w ruchu, z wyłączeniami pociągów kolei i SKM włącznie. Oprócz tego budowa w tym miejscu wymagałaby wywłaszczeń i wyburzeń budynków mieszkalnych. Jako mało realna i kosztowna ze względu na konieczne prace dodatkowe, koncepcja nie była szczegółowo projektowana.
Pozostałe dwie koncepcje przebiegają za strefą rozjazdów, nie wymagają wyburzeń. Co podkreślają projektanci, wobec rozpowszechnianych wcześniej nieprawdziwych informacji przez nadleśniczego Stefana Traczyka, inwestycje nie wymagają wycinki drzew znajdujących się na terenie Nadleśnictwa Jabłonna.
Wobec pojawiających się głosów, że w pierwszej kolejności powinien powstać tunel w centrum, a Bukowiec należałoby zostawić takim, jaki jest – z zakorkowanymi ulicami Polną i Kwiatową oraz wiecznie zamkniętym przejazdem, prezydent Roman Smogorzewski przypomniał zebranym, że przejazd zostanie zamknięty. – Będąc odpowiedzialnym za miasto, nie mogę nic nie robić na Bukowcu. Wcześniej czy później obecny przejazd zostanie zamknięty i wtedy będą państwo, całkiem słusznie, mieli pretensje do mnie, że nic nie zrobiłem. A warunkiem otrzymania prawie 12 mln zł od kolei jest właśnie likwidacja przejazdu. Nie robimy tego na siłę, bo kolej daje pieniądze. Miasto będzie musiało wiele milionów dołożyć, ta inwestycja będzie zapewne kosztowała ponad 30 mln zł. Ja jednak nie wyobrażam sobie, że przejazd na Bukowcu zostanie zlikwidowany, a w zamian wybudowany na Krasińskiego. Ja sobie tego nie wyobrażam – powtórzył Smogorzewski.
Jak podkreślił jeden z mieszkańców, prezydent ma rację, ponieważ nie wyobraża sobie, aby jego dziecko, podobnie jak wiele innych dzieci, każdego dnia chodziło ruchliwym wiaduktem w ciągu drogi krajowej do Szkoły Podstawowej nr 1. Ten ciąg komunikacyjny prowadzi też do przedszkola integracyjnego. – A co z karetką? Jak do nas dojedzie, nie wiadomo, czy wiadukt będzie drożny i czy w ogóle zostanie zakończona przebudowa DK 61 – pytał inny legionowianin.
Najtrafniej sytuację z przeprawami w mieście podsumowała jedna z mieszkanek, która powiedziała, że sama mieszka przy tunelu i nie jest z tego powodu zadowolona. – Każdego dnia być może nawet państwo przejeżdżacie pod moimi oknami, ale przepraw powinno być jak najwięcej. I miasto powinno zabezpieczać na nie tereny. Może nie wybuduje ich wszystkich teraz, ale warto mieć plany na kolejnych 10 czy 20 lat.
Konsultacje trwają do 27 września. Uwagi można zgłaszać na adres konsultacje@um.legionowo.pl. Jak udało nam się ustalić, na tę chwilę wpłynęło kilkanaście maili w tej sprawie.
AnKa