Zataczająca coraz szersze kręgi epidemia koronawirusa położyła się też cieniem na rozgrywkach piłkarskich. Ubiegłotygodniowe kolejki w Ekstraklasie oraz w I i II lidze już się nie odbyły. W poniedziałek (16 marca) Departament Rozgrywek PZPN podjął decyzję o odwołaniu dwóch kolejnych kolejek w obu ligach, czyli 24. i 25. Oznacza to, że piłkarze na boiska wrócą najwcześniej w kwietniu. O ile w ogóle jeszcze w tym sezonie zagrają.
Ledwie tydzień temu wydawało się, że mimo rosnącej liczby przypadków zachorowań na koronawirusa COVID-19 piłkarskie ligi na szczeblu centralnym, czyli zarówno Ekstraklasa, jak i I oraz II liga będą dalej rozgrywały swoje mecze. – PKO Ekstraklasa, Fortuna I liga i II liga będą się odbywały zgodnie z normalnym trybem bez udziału widzów. W wypadku, gdyby mecze przez pewien czas nie mogły się odbywać w związku z zarządzeniami organów administracji państwowej, zostanie ustalony nowy terminarz. Dopuszcza się opóźnienie końca rozgrywek o maksymalnie tydzień – czytamy w oficjalnym komunikacie Polskiego Związku Piłki Nożnej, ogłoszonym po nadzwyczajnym posiedzeniu zarządu związku z 12 marca 2020 roku.
Decyzja PZPN-u wywołała niemałe poruszenie w środowisku piłkarskim. Zawodnicy Legionovii KZB Legionowo jako pierwsi w kraju, bo w zaledwie kilka godzin po ogłoszeniu stanowiska władz polskiej piłki, odmówili wyjazdu na ligowy mecz. Stanowisko graczy poparł zarząd klubu. W wydanym przez Legionovię oświadczeniu czytamy: „Dziś po treningu zawodnicy Legionovii Legionowo podjęli decyzję odnośnie wyjazdu na sobotnie spotkanie z Górnikiem Polkowice. Po komunikacie PZPN na temat kontynuowania rozgrywek II ligi zawodnicy Legionovii Legionowo sprzeciwili się wyjazdowi do Polkowic. W województwie dolnośląskim występuje największe ognisko zachorowań na koronawirusa. Zarząd Legionovii poparł decyzję zawodników i wysunął prośbę do władz PZPN o przesunięcie terminu na czas, gdy sytuacja się uspokoi. Zdrowie zawodników oraz sztabu szkoleniowego jest w tym momencie najważniejsze”.
W ciągu następnych kilku godzin coraz więcej drugoligowych klubów zaczęło się opowiadać za zawieszeniem rozgrywek do momentu ustabilizowania się sytuacji. Za kontynuacją gry bez udziału publiczności były jedynie: Górnik Polkowice, Widzew Łódź, Stal Stalowa Wola i Skra Częstochowa. Głosy o konieczności przerwania rozgrywek docierały też z Ekstraklasy. Apelował o to między innymi Jakub Błaszczykowski z Wisły Kraków, a zespół Górnika Zabrza z obawy przez koronawirusem nie wyjechał w czwartek na piątkowy mecz z ŁKS-em, prosząc jednocześnie władze Ekstraklasy i PZPN-u o znalezienie bezpiecznego terminu na rozegranie tego spotkania.
Władze polskiej piłki zostały więc niejako trochę zmuszone do zmiany swojej decyzji. Ekstraklasa zawiesiła rozgrywki i nie planuje ich wznowienia do końca marca. PZPN z kolei najpierw odwołał wszystkie mecze 23. kolejki w I i II lidze, a następnie także i dwóch kolejnych. – Polski Związek Piłki Nożnej podkreśla, iż zdrowie zawodników i wszystkich uczestników rozgrywek zawsze było i jest dla PZPN najwyższą wartością.
Jednocześnie przypominamy, iż umocowani formalno-prawnie reprezentanci środowisk klubów ESA, I i II ligi podczas czwartkowego (12 marca) posiedzenia Zarządu PZPN opowiedzieli się za kontynuowaniem rozgrywek zgodnie z terminarzami. Tym samym wyrażamy szczere zdziwienie i zaniepokojenie nagłą zmianą stanowiska przez dużą część klubów drugiej ligi dotyczącą omawianego problemu, jednocześnie w najmniejszym stopniu nie bagatelizując sprawy – czytamy w kolejnym oświadczeniu PZPN.
Odwołane mecze mają być, zgodnie z informacjami przekazywanymi przez władze związku, rozegrane w najbliższym możliwym terminie. Nie jest jednak wykluczone, że tegorocznych rozgrywek ligowych nie uda się już dokończyć. Na nadzwyczajnym posiedzeniu PZPN ustalono, że w takim przypadku jako końcowe tabele w Ekstraklasie oraz I i II lidze zostaną uznane te po ostatniej w pełni rozegranej kolejce. A to oznacza, że Legionovia niestety spadnie do III ligi. Ale nic nie jest jeszcze przesądzone.