Gołym okiem widać, że legionowianie wzięli sobie do serc apele o pozostanie w domach i wychodzenie z nich tylko w ważnych, uzasadnionych przypadkach. Najczęściej związanych z koniecznością zaopatrzenia się w produkty spożywcze. Ale widać też coś jeszcze: chęć do pomagania tym, co z koronawirusem walczą na pierwszej linii frontu.
Jednych przekonały prośby, innych zapewne groźby, bo za złamanie ministerialnego zakazu można słono zapłacić. Ale najważniejsze, by nie przypłacić opuszczenia czterech ścian własnym zdrowiem. Dba o to każdy z osobna, dbają też między innymi zarządcy nieruchomości. Na czele z tymi w Legionowie największymi, czyli spółką KZB oraz spółdzielnią mieszkaniową. – Czyszczone są wejścia do budynków, klamki, domofony, przyciski w windach oraz klatki schodowe. Szczególną uwagę przykładamy do dezynfekcji miejsc, o których wiemy, że może w nich przebywać osoba zakażona koronawiruem. Będziemy wykonywać te czynności w miarę możliwości oraz posiadanych środków – zapowiada Agnieszka Borkowska, wiceprezes SMLW w Legionowie. Możliwość ich zdobycia, ze względu na ogromne zapotrzebowanie, jest teraz ograniczona. Mimo to w spółdzielni robią, co mogą, aby pracownikom SMLW nie zabrakło preparatów do dezynfekcji części wspólnych budynków. – Na razie udało nam się ich kupić większą ilość, więc zdecydowaliśmy się na szeroko zakrojoną dezynfekcję. Głównie w wysokich budynkach, ale i w tych niskich – jeżeli jest taka potrzeba – też to robimy.
Idąc tym samym tropem, w ubiegłym tygodniu urząd miasta zlecił dezynfekcję wiat przystankowych, poręczy oraz paneli wind. W ramach akcji odkażono 37 wiat i 41 słupków przystankowych wraz z ławkami, poręcze schodów, a także panele wind znajdujących się na kładce w ciągu ulic Wyszyńskiego/Parkowa oraz na stacji PKP Legionowo Przystanek.
Co ważne, legionowianie nie poprzestają na biernej obserwacji pracy służb sanitarnych, mundurowych, czy służby zdrowia. Odpowiadając na apele o brakujący sprzęt i materiały, ludzie dobrej woli pospieszyli medykom i funkcjonariuszom z pomocą. Jako jedna z pierwszych zareagowała firma FJK, która we własnym zakresie wykonała i ofiarowała ratownikom medycznym 50 przyłbic. Na apel pracowników pogotowia zareagowała też klinika weterynaryjna Leg-Wet, przekazując im jednorazowe fartuchy ochronne, zaś spółka Air-Pol dostarczyła im tysiąc zabezpieczających masek. Ludzie nie zapomnieli również o legionowskich strażakach. Dzięki firmie Stemplariusz do dyspozycji druhów z OSP trafiło kilkadziesiąt litrów płynu do dezynfekcji.
Jeśli chodzi karność Polaków i ich stosowanie się do surowych przepisów nakazujących przymusową kwarantannę, statystyki są nadspodziewanie dobre – jak dotąd stwierdzono zaledwie niespełna trzysta przypadków jej zignorowania. Inaczej ma się sprawa z respektowaniem wprowadzonych przed dwoma tygodniami ograniczeń w przemieszczaniu się. Według informacji z Komendy Głównej Policji, od momentu zaostrzenia obostrzeń funkcjonariusze wystawili za ich naruszenie blisko dziesięć tysięcy mandatów. Ponieważ część ukaranych uważa takie sankcje za niezgodne z Konstytucją RP, 2300 osób odmówiło przyjęcia mandatu, co wiąże się ze skierowaniem przez mundurowych wniosku o ukaranie do sądu. W praktyce oznacza to, że jeżeli ich śladem w takim tempie będą szli kolejni naśladowcy, ani im, ani Temidzie z pewnością nie wyjdzie to na zdrowie…
Dlaczego ZWYKŁY OBYWATEL ma nakazy i zakazy ,a rządzący robią wielkie obchody , rozumiemy to ,ale DLACZEGO jedni mogą a drudzy NIE ! Dla NAS nie ma testów ani respiratorów na żądanie….DLACZEGO tak jest? Bo to WŁADZA / niczego się nie boją bo dla NICH WSZYSTKO !