Z troską o środowisko naturalne jest mniej więcej tak, jak ze spopularyzowaną w słynnej fraszce Jana Kochanowskiego dbałością o zdrowie – obu przypadkach „ile je trzeba cenić ten tylko się dowie, kto je straci”. Dlatego w okolicach Światowego Dnia Ziemi warto jeszcze raz uświadomić sobie, jak bardzo działamy jej na nerwy i beztrosko używamy jej bogactw. A później spróbować coś w tej materii zmienić.
Globalne ocieplenie, deficyty wody, czy nadmierna produkcja odpadów to wyzwania, których nie można ignorować. Inaczej Ziemia będzie dla kolejnych pokoleń bardzo nieprzyjaznym miejscem do życia. Co istotne, przeciwdziałać negatywnym trendom może każdy. Obchodzony 22 kwietnia Światowy Dzień Ziemi to – niczym przełom starego oraz nowego roku – dobra okazja, aby zmienić swoje złe przyzwyczajenia i żyć z poszanowaniem natury.
Wyzwaniem wymagającym szczególnego zainteresowania – nie tylko światowych liderów, lecz także nas samych – jest globalne ocieplenie. Aż 19 z 20 najcieplejszych okresów w historii pomiarów (od 1880 r.) miało miejsce w latach 2001-2019. Wraz z rosnącą temperaturą topnieją arktyczne i antarktyczne lodowce. Zakładając negatywny scenariusz, w perspektywie 2100 roku globalny poziom mórz i oceanów wzrośnie o 84-110 cm. Problem dotyczy zarówno odległych wysp pacyficznych, jak i naszego kraju. Należy pamiętać, że znaczna część Żuław Wiślanych to obszar depresyjny, który w niedalekim horyzoncie czasowym może zostać zalany.
Jak pomóc naturze?
Globalne ocieplenie wywoływane jest przez czynniki naturalne, takie jak aktywność słoneczna lub wulkaniczna oraz działalność człowieka, czyli nadmierna emisja gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla. Właśnie z tego powodu eksperci i naukowcy apelują, aby każdy z nas zadbał o ograniczenie swojego śladu węglowego. Statystyczny mieszkaniec Starego Kontynentu wyemitował w 2018 roku do atmosfery aż 7 ton gazów cieplarnianych (w przeliczeniu na CO2). A szkodliwe związki chemiczne to nie tylko efekt funkcjonowania przemysłu energetycznego, lecz także codziennej jazdy samochodem i… zakupu kolejnej pary butów czy nowego sprzętu elektronicznego. – Na nasz ślad węglowy wpływają różne czynniki. Musimy pamiętać, że do wyprodukowania każdego sprzętu potrzebna jest odpowiednia ilość energii. Kupując zbędne rzeczy, przyczyniamy się do nadmiernej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery – podkreśla Radosław Żuk, prezes Fundacji BOŚ.
Ważne jest zatem między innymi oszczędzanie energii w domu – zarówno cieplnej, jak i elektrycznej. Dlatego istotnym działaniem jest np. niepozostawianie telewizora czy konsoli do gier w trybie czuwania i odłączanie sprzętu RTV od kontaktu podczas dłuższej nieobecności. Należy bowiem pamiętać, że w przeciwnym wypadku tego rodzaju urządzenia i tak będą pobierały energię.
Dobrym pomysłem, wpływającym na zmniejszenie udziału konwencjonalnych źródeł energii w produkcji prądu i ciepła, jest wyposażenie domu w instalację fotowoltaiczną. Może ona polepszyć jakość powietrza w okolicy (mniejszy udział węgla w wytwarzaniu energii) oraz pozytywnie wpłynąć na zasobność naszego portfela – bo poza poniesieniem kosztów początkowych, późniejsze użytkowanie w zasadzie nie generuje wydatków. Wyprodukowaną w ten sposób energię można zużywać na własne potrzeby, a nadwyżkę oddawać do sieci, by w okresie mniejszego nasłonecznienia (zima) również cieszyć się niższymi rachunkami.
Globalna pustynia
Emisja gazów to niejedyny problem. Oprócz ograniczania śladu węglowego ważne jest również zwrócenie uwagi na inne kwestie związane ze zmianami klimatycznymi. W tym kontekście należy spojrzeć na wodę. Polska to jedno z uboższych państw Europy pod względem jej zasobów. Coraz częściej – choćby w bieżącym roku – mamy do czynienia ze zjawiskiem suszy atmosferycznej i rolniczej. – Woda jest najważniejsza dla człowieka, bez niej życie nie jest możliwe. Tymczasem, powtarzające się okresy niewielkich opadów nie napawają optymizmem. Dlatego tak istotne jest jej oszczędzanie. Łatwym i tanim sposobem jest montaż perlatorów na kranach w łazience i kuchni. To specjalna nakładka napowietrzająca strumień. W ten sposób zużycie wody można zmniejszyć nawet o kilkadziesiąt procent. Warto również gromadzić deszczówkę w przydomowym zbiorniku retencyjnym, wykorzystując ją później do podlewania ogrodu czy mycia samochodu – dodaje Radosław Żuk.
Właściwego podejścia w dzisiejszych czasach wymaga również gospodarka odpadami. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, przeciętny Polak co roku wytwarza 325 kg śmieci. To prawie kilogram każdego dnia. Co jednak ważne, ilość produkowanych odpadów w dużej mierze zależy od nas samych i łatwo ją ograniczyć. Wystarczy zrezygnować z używania plastikowych toreb zakupowych, nie wybierać artykułów znajdujących się w nieprzyjaznych środowisku opakowaniach, czy odpowiednio segregować odpady, dbając o ich późniejsze, powtórne wykorzystanie. Jeśli każdy choć trochę zmieni swe podejście do ochrony środowiska, ono z pewnością się ludzkości odwdzięczy.