Epidemia koronawirusa nie odpuszcza. Mimo że w społecznym odczucia najgorsze już za nami, padają kolejne rekordy liczby zakażeń potwierdzonych badaniami laboratoryjnymi od początku stanu epidemicznego w Polsce. Na skutek poluzowania rządowych restrykcji zamiast nakazu jest wybór – maseczka lub dwa metry dystansu. Pytanie tylko, czy to wystarczy?
Koronawirus jest wysoce zaraźliwym patogenem, który łatwo przenosi się z człowieka na człowieka. Dotychczasowe obserwacje przebiegu zarażeń pokazują, że COVID-19 to podstępna choroba, która rozprzestrzenia się bezobjawowo. Możemy zarażać innych, nawet gdy sami nie mamy symptomów choroby i o niej nie wiemy. Jeśli zachowujemy dystans ok. 2 metrów lub nosimy maski w miejscach większego zagęszczenia, ryzyko zarażenia spada o 75, a zdaniem niektórych nawet o 90 proc.
Ponowne otwarcie gospodarki i powrót do „normalności” z punktu widzenia naszego zdrowia psychicznego i ekonomii są bardzo ważne. Trzeba jednak pamiętać o podstawowym zabezpieczeniu siebie. Pandemia się nie skończyła. Codziennie słyszymy o nowych ogniskach choroby, które często pojawiają się w zakładach pracy. Wirusolodzy i epidemiolodzy ostrzegają też przed kolejną falą infekcji spowodowaną otwieraniem się na bliższe kontakty międzyludzkie. Dopóki więc nie powstanie szczepionka lub nie wytworzy się odporność zbiorowa, ryzyko narażenia siebie czy innych na zachorowanie jest realne. Zgodnie z wytycznymi rządu, zasłaniamy twarz w miejscach, gdzie zachowanie dystansu nie jest możliwe. Jest również lista miejsc, gdzie maseczki są nadal obowiązkowe: komunikacja miejska, sklepy, teatry, kina, miejsca pracy, jeśli nie ma zapewnionej odpowiedniej odległości, siłownie, czy salony kosmetyczne. Podobną rekomendacje wydała też ostatnio WHO.
Maski rutynowo są noszone w Chinach, Korei Południowej i innych państwach regionu. Profesor Sui Huang z Instytutu Biologii Systemowej w swoim raporcie „COVID-19: Dlaczego wszyscy powinniśmy nosić maski – nowe uzasadnienie naukowe”1 pisze, że powszechne użycie masek w krajach azjatyckich wpłynęło na „wypłaszczenie krzywej wzrostu zachorowań”. Wprawdzie noszenie masek nie likwiduje całkowicie zagrożenia, ale może je ograniczyć. W Polsce, jak w innych krajach Zachodu, osłanianie twarzy i nosa budziło dyskusje. Środowisko naukowe jednak w większości mówi jednym głosem: maseczki chronią innych, a do tego stanowią barierę dla bakterii, grzybów i wirusów. Na ile skuteczną, zależy od rodzaju użytej ochrony.
WHO zaleca, by maski składały się z trzech różnych warstw. Badania naukowe pokazują też, że najskuteczniej z patogenami radzą sobie maski wyposażone w filtry węglowe o minimalnym wskaźniku N95. Oznacza to, że na włókninie filtrującej zatrzymuje się przynajmniej 95 proc. wirusów i bakterii oraz innych cząsteczek o wielkości 0,2 µm. W porównaniu zwykła bawełniana osłona absorbuje co najwyżej 20 proc. patogenów. – Co ważne, maseczek nie nosimy cały czas. Dobrze robić przerwy. Nie zapominajmy też o odpowiedniej jej dezynfekcji. Wirusy, grzyby i bakterie mogą się na niej osadzać. W czasie używania zawilgaca się też jej wnętrze. Więc po pierwsze, przed zdjęciem maski myjemy ręce i staramy się nie dotykać jej części zewnętrznej. Samą maskę najlepiej uprać lub wyczyścić płynem na bazie alkoholu, natomiast skutecznym sposobem dezynfekcji filtra jest jego „wypiekanie” przez 30 minut w piekarniku nagrzanym do 70 stopni – radzi Agnieszka Pałac z firmy Medpatent.
Co jeszcze robić, by zmniejszyć ryzyko zakażenia? Jak najmniej używajmy dłoni. Powitanie łokciem od dwóch miesięcy nikogo nie dziwi. Ta część ciała świetnie nadaje się też do otwierania drzwi, a nawet wciskania guzików w windzie. Kod PIN możemy wbić kostkami zamiast opuszkami palców. I jeśli tylko się da, korzystajmy z opcji automatycznych. Światła na przejściach i drzwi w komunikacji działają bez naszego udziału. Mimo zniesienia limitów dotyczących liczby osób w sklepie, zachowajmy dystans. Odsunięcie się od kogoś w kolejce nie jest obecnie czymś dziwnym, a wręcz oczekiwanym. W trosce o siebie i innych nie dotykajmy produktów w sklepie gołą dłonią. A w domu wszystko, co można, warto porządnie umyć lub przetrzeć ściereczką nasączoną płynem dezynfekcyjnym. Należy regularnie dezynfekować telefon i swój samochód, szczególnie kierownicę oraz dźwignię zmiany biegów. I oczywiście jak najczęściej myć ręce.