Przed kilkoma dniami „na mieście” zaczęto szeptać o legionowskiej placówce oświatowej, którą zamknięto z powodu wykrycia u jej personelu koronawirusa. Gdzie i u kogo – tego nikt nie wiedział, lecz napędzana obawami plotka zdążyła już zasiać niepokój u wielu mieszkańców miasta. Na szczęście okazała się nieprawdziwa.
Podawane z ust do ust informacje z reguły błyskawicznie wzbogacają się o nowe, coraz mniej oparte na realiach wątki. Tak było również teraz. Zaniepokojonym czytelnikom zdarzało się nawet dzwonić do redakcji z pytaniem, która to placówka edukacyjna została objęta kwarantanną? Sprawdziliśmy i szybko wyszło na jaw, że cała „afera” przypomina nieco słynną opowieść o Radiu Erewań. Ale tym razem to nie anegdota.
Fakty są następujące: rzeczywiście, we wtorek (11 sierpnia) zamknięto jeden miejski obiekt – Przedszkole Miejskie z Oddziałami Integracyjnymi nr 7. Powodem takiego posunięcia (o którym poinformowano też warszawskie Kuratorium Oświaty) nie było jednak wykrycie ogniska koronawirusa. Przyczyna okazała się bardziej prozaiczna: przerwa w dostawie wody spowodowana trwającą właśnie na osiedlu Sobieskiego, prowadzoną przez PWK wymianą sieci wodociągowej. W normalnych warunkach brak wody od 7.30 do 18.00 pewnie dałoby się jakoś przeboleć. Podczas pandemii, bez możliwości sprostania wymogom reżimu sanitarnego, było to jednak niemożliwe i w opinii organu prowadzącego placówki stanowiłoby zagrożenie dla zdrowia dzieci uczęszczających do przedszkola. Stąd decyzja o jego zamknięciu. Dzień później, w środę (12 sierpnia) „siódemka” była już otwarta.