Pod koniec lipca działacze LTS Legionovii oficjalnie poinformowali o podpisaniu umowy sponsoringowej z Polską Grupą Energetyczną dotyczącej wsparcia kultury fizycznej grup dziecięcych i młodzieżowych. W rozmowie z prezesem Konradem Ciejką zapytaliśmy, co to oznacza dla klubu oraz jego podopiecznych.
- Panie prezesie, szerokie uśmiechy pana i innych osób związanych z legionowską siatkówką świadczą o tym, że powrót spółki PGE do jej sponsorowania przyjęliście z wielką radością. Co dla LTS Legionovii oznaczają te dodatkowe, ponoć całkiem spore pieniądze?
- Dadzą nam one stabilizację i spokój. To będzie taki bufor bezpieczeństwa, że bez obaw możemy nadal robić to, co robimy i możemy się skupić na dalszym rozwoju; pomyśleć o nowinkach technicznych i sprzęcie, który pomoże nam wskoczyć na jeszcze wyższy poziom. Jak wiemy, ważny jest każdy szczegół. Będziemy kierować się tym, aby naszym dziewczynom zapewnić jak najlepsze szkolenie, by mogły jak najwięcej z niego wyciągnąć.
- Jakiego rodzaju szczegóły ma pan na myśli?
- Środki od sponsora pomogą między innymi w zakupie różnego rodzaju trenażerów, a także sprzętu informatycznego. Umożliwi on wszechstronną analizę czynionych przez zawodniczki postępów oraz ocenę ich kondycji fizycznej. Trener od przygotowania motorycznego przygotował mi już listę odpowiedniego sprzętu, bo nie każda zawodniczka może pracować na tym samym. Niektóre mają problemy z plecami bądź z kolanami, więc musimy tak dostosować im ćwiczenia, aby nie obciążały ich organizmu, a zawodniczki były w pełni sprawne.
- W jakim miejscu, pod względem sportowym i organizacyjnym, znajduje się obecnie LTS Legionovia?
- Jesteśmy na etapie uzupełniania i, że tak powiem, udoskonalania kadry. Chcemy, aby w każdej grupie było co najmniej dwóch trenerów, również w mini siatkówce. Od tego roku zmieniliśmy jej koordynatora – to Piotr Dwojak, wieloletni trener Metra Warszawa, który zajmował się tam szkoleniem dziewcząt. Robi fantastyczną pracę. Budujemy od fundamentów cała strukturę potrzebną do tego, by jak najwięcej legionowskich dziewcząt znalazło się później w naszym centralnym szkoleniu bądź trafiało do kadry, bo to jest tak naprawdę celem. A później oczywiście do pierwszego zespołu.