Październikową Noc Bibliotek, chociaż nocą była oczywiście tylko umownie, jak zwykle dało się spędzić także w Legionowie. Nie będąc zieloną w kwestii organizowania tego typu imprez, ekipa z Poczytalni w zielone postanowiła tym razem zagrać w czytelnikami. I już sporo wcześniej zaproponowała im cykl wydarzeń, podczas których – w takiej czy innej formie – prym wiodły rośliny.
W opinii szefa biblioteki zaszczepiona czytelnikom idea trafiła na podatny grunt. – Ten projekt został napisany przede wszystkim po to, aby w końcu zmobilizować mieszkańców Legionowa do interakcji. To nam się znakomicie udało, ponieważ tłumnie przychodzili oni do biblioteki i przynosili swoje rośliny. Z kolei po tym, jak my wyhodowaliśmy własne, równie chętnie przychodzili po to, aby zabrać je do swoich domów. Tak więc to nasze główne założenie absolutnie się udało i z tego jesteśmy bardzo zadowoleni – mówi Tomasz Talarski, dyr. Miejskiej Biblioteki Publicznej w Legionowie. – Ta nasza zdrowa impreza odbyła się dzięki operatorowi gazociągów przesyłowych, firmie Gaz-System. To ona, za pośrednictwem swojej fundacji, dostrzegła potencjał w naszym projekcie, a następnie go sfinansowała.
Na swój kulturalny sposób dając pandemii „z liścia”, organizatorzy szczelnie wypełnili program pachnącą, ekologiczną treścią. – Nasze święto roślin rozpoczęliśmy od warsztatów z tworzenia kul kokedama. I tu ogromny sukces, ponieważ mimo wprowadzenia żółtej strefy i nowych obostrzeń, zjawili się u nas wszyscy, którzy zapisali się na warsztaty. Każdy z uczestników przygotował sobie roślinę z sukulentem i oczywiście mógł ją zabrać do domu. W międzyczasie zapraszaliśmy wszystkich chętnych do skorzystania z naszego Dzielnika Roślinnego. Każdy mógł zabrać sobie roślinę, przyszły także osoby, które zechciały podzielić się nimi z nami i zostawić jakiś kwiat dla innego uczestnika naszego wydarzenia – relacjonuje Karolina Błaszczak-Modzelewska, zastępca dyr. Miejskiej Biblioteki Publicznej w Legionowie.
Kolejnym punktem programu były poprowadzone przez Katarzynę Enerlich warsztaty zielarsko-kosmetyczne. Łącząc je ze spotkaniem autorskim, znana popularyzatorka zdrowego stylu życia pokazała paniom, ale też jednemu odważnemu „rodzynkowi”, jak samemu zrobić w domu doskonały krem, tonik lub szampon. Szybko, ekologicznie i co z reguły równie ważne – bardzo tanio. – Ukręciliśmy dzisiaj krem, którego koszt wyniósł około trzech złotych. A w sklepie potrafi on kosztować nawet 80 zł. Jest to więc duża oszczędność i nasz portfel bardzo polubi robienie kosmetyków – przekonuje Katarzyna Enerlich. Bogatsi o wiedzę i opatrzone jej autografami książki polubią to też pewnie kolejni legionowianie.
A póki co w trakcie legionowskiej Nocy Bibliotek robiono wszystko, aby jej uczestnicy – także ci bardzo młodzi – zapałali miłością do krzewów, drzew i kwiatów. Dla wspólnego, ich oraz własnego dobra. – Finałem dzisiejszego dnia są dwa spektakle Fundacji Sztuka Ciała, która przygotowała wspaniałe widowisko. Dzięki niemu mamy dziś okazję posłuchać, jak rozmawiają ze sobą rośliny. Możemy je podsłuchiwać, oglądać i dotykać – mówi Karolina Błaszczak-Modzelewska. Ponieważ taka okazja często się nie trafia, podzielone na grupy maluchy korzystały z niej niezwykle ochoczo. A ich rodzice być może cieszyli się również z tego, że swoje korzenie rośliny zapuściły w Poczytalni na dłużej. – Rośliny w bibliotece oczywiście zostają. Co więcej, zamierzamy ten projekt kontynuować. Chcemy napisać kolejny wniosek do fundacji i już same rośliny przybliżyć mieszkańcom Legionowa – zapowiada dyr. Talarski. No i jak tu w takich warunkach nie zostać książkowym molem…?