fot. arch. Ryszard Glapiak

Pod koniec ubiegłego tygodnia, od piątku do niedzieli, młode siatkarki LTS Legionovii miały okazję potwierdzić swoją sportową dominację na Mazowszu. Miały, ale nie potwierdziły. Chociaż sukces był na wyciągnięcie ręki, tym razem musiały uznać wyższość rywalek.

Oprócz gospodyń, w odbywającym się pod dachem DPD Areny finale mistrzostw regionu wzięły udział trzy stołeczne drużyny: Metro, Atena, a także MOS Wola Warszawa. Z pierwszą z nich, na inaugurację turnieju, legionowianki zmierzyły się w miniony piątek. Zgodnie z oczekiwaniami działaczy oraz sztabu szkoleniowego podopieczne Pawła Kowala gładko zwyciężyły 3:0. Z wysokości trybun ich występ obserwował m.in. Alessandro Chiappini, trener pierwszej klubowej drużyny, czyli DPD IŁCapital Legionovii Legionowo. – Z gry na pewno jesteśmy zadowoleni. Jesteśmy przygotowani do takiej gry i to pokazaliśmy. Przeciwnik nie postawił się w ogóle, ale zależało nam najbardziej, żeby wejść w ten turniej tak, jak jesteśmy do niego przygotowani. Wynik i gra dobrze obrazowały to, co robiliśmy w ostatnich czasach. Będziemy chcieli dalej iść do przodu i tak grać, bo jak powiedziałem, jesteśmy do tego gotowi – powiedział po spotkaniu Paweł Kowal.

fot. Ryszard Glapiak

Dzień później, w sobotę, słowa trenera znalazły pełne potwierdzenie. Inna sprawa, że MOS Wola Warszawa zmusił legionowianki do znacznie większego wysiłku niż poprzedni rywal. Tym razem w każdym z setów wygranego 3:0 meczu gospodynie musiały wskoczyć na o wiele wyższy poziom. Losy turniejowego zwycięstwa rozstrzygnęły się w niedzielnym finale, gdzie naprzeciwko nich stanęły dziewczyny ze stołecznej Ateny. Dzięki bojowej postawie obu drużyn był on doskonałym zwieńczeniem transmitowanych w internecie zawodów. Dramatyczny, obfitujący w zwroty akcji mecz wygrała po tie-breaku drużyna z Warszawy (17:25, 25:21, 23:25, 25:22, 10:15), przełamując tym samym kilkuletnią dominację ekipy z Legionowa.

Mimo porażki, legionowianki wciąż są w grze o mistrzostwo kraju w swojej kategorii wiekowej. Wkrótce będą miały okazję się za nią zrehabilitować. – Wiadomo, ćwierćfinały. Z Mazowsza wychodzą trzy drużyny, więc ten awans tak naprawdę już sobie zapewniliśmy. Ale czym wyższe miejsce zajmiemy na tym turnieju, tym w kolejnym ta „drabinka” może lepiej się dla nas ułożyć. Dlatego będziemy walczyć o to, żeby zwyciężyć – dodał trener Kowal. Nie będzie to jednak łatwe, bo apetyt na mistrzostwo Mazowsza, podobnie jak na juniorską dominację w całej Polsce, mieli i mają nie tylko w LTS-ie. – Poziom w kraju jest na tyle wyrównany, że ciężko nam teraz wróżyć i zastanawiać się, które miejsce możemy zdobyć. Ja osobiście chciałbym znaleźć się z dziewczynami w gronie ośmiu najlepszych drużyn, bo to jest fajny turniej, fajna rywalizacja, zapewniająca prawidłowy rozwój zawodniczkom, które później pną się dalej i zostają u nas albo idą do seniorskiej siatkówki.

Mistrzostwa w DPD Arenie zbiegły się z urodzinami prezesa klubu Konrada Ciejki. Kiedy już dostał od zawodniczek prezent i wysłuchał tradycyjnego „Sto lat”, mógł zdradzić, czego jeszcze przy tej okazji by sobie oraz Legionovii życzył. – W młodzieżowej siatkówce zdobyliśmy już dużo medali i chcielibyśmy wrócić na to właściwe według mnie miejsce. Być może zabrzmi to jak przejaw zadufania, ale uważam, że mamy ekipę na medal w tym roku i będziemy się o niego bić. Chociaż będzie ciężko, bo jest z sześć bardzo mocnych zespołów, które również będą miały takie plany. A swego rodzaju zwieńczeniem byłoby to, gdyby seniorki wpadły do czwórki i troszeczkę w niej namieszały… – rozmarzył się Konrad Ciejka. W imieniu siatkarskich kibiców do sportowych życzeń prezesa z przyjemnością się oczywiście dołączamy.

Poprzedni artykułPromienna kooperacja
Następny artykułOgień w kominie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.