Trzech młodych legionowian, całkiem dla siebie niespodziewanie, zdało niedawno życiowy egzamin z zachowania. Będąc świadkami rozwijającego się pożaru, chłopcy błyskawicznie poinformowali o tym fakcie strażaków. I o ile niebezpieczeństwo udało się dzięki temu zdusić w zarodku, to w wyrazach wdzięczności uczniowie legionowskiej „dwójki” mogą się teraz ogrzewać do woli.
Ten mroźny, lutowy poranek Jurek, Staszek i Bartek zapamiętają z pewnością na długo. Od wielu innych podobnych dni różnił się on tym, że idąc do szkoły, trzej legionowscy dziesięciolatkowie dostrzegli po drodze coś dziwnego. – Na ulicy Jagiellońskiej, przechodząc obok jednego z budynków, zauważyli wydobywający się z niego dym. Ich reakcja była natychmiastowa: wykonali telefon na 998 do straży pożarnej i zgłosili, że z okolic dachu wydostaje się dym. Uznali, że dzieje się coś niespotykanego i zgłosili nam to na numer alarmowy. Nasz dyspozytor, który przyjął to wezwanie, był pod wielkim wrażeniem spokoju, z jakim chłopcy przekazali mu tą informację. Przedstawili się, po czym rzeczowo opisali, gdzie się znajdują, co widzą i jakie mają wątpliwości. Wszystko odbyło się tak jak należy – podkreśla mł. bryg. Łukasz Szulborski z Powiatowej Straży Pożarnej w Legionowie.
Reakcja strażaków również była bez zarzutu. Wysłani przez dyspozytora, w kilka minut dotarli na miejsce zdarzenia, po czym wzięli się do pracy. Szybko wyszło na jaw, że źródło dymu stanowiła płonąca w przewodzie kominowym sadza. Dzięki sygnałowi od uczniów legionowskiej „dwójki” ratownicy przystąpili do akcji w samą porę. – Może sam pożar nie był duży, ale zazwyczaj od takiego pożaru sadzy w kominie zaczyna się coś o wiele większego, czyli albo pożar całego budynku, albo jakieś inne problematyczne wydarzenie – dodaje legionowski strażak.
Na szczęście w tym przypadku skończyło się głównie na strachu. A wszystko dzięki trójce trzecioklasistów, którzy zachowali się pierwsza klasa! Nic dziwnego, że ich czujność nie przeszła w mieście bez echa. Wręcz przeciwnie. Oficjalnych wyrazów wdzięczności chłopcy doczekali się w miniony czwartek, gdy do legionowskiej „dwójki” obładowani prezentami wpadli strażacy oraz prezydent miasta. – Dzięki wam być może ktoś żyje, być może ktoś nie stracił całego majątku. Właśnie dzięki temu, że zachowaliście się jak bohaterowie – gratulował chłopcom prezydent miasta. – Gdyby nie oglądali jakichś programów telewizyjnych typu „112”, gdyby nie zajęcia na takie tematy w szkole, to pewnie ich zachowanie w tej sytuacji byłoby nie tak szybkie i nie tak sprawne. Ten przykład pokazuje, że trzeba dzieciaki uczyć i potwierdza, że dzieci są bardzo chłonne, otwarte i przede wszystkim wrażliwe na nieszczęście drugiego człowieka – dodaje Roman Smogorzewski. Oświatowa zwierzchniczka bystrych trzecioklastów potwierdza: – Jesteśmy bardzo dumni z naszych uczniów, bo w sytuacji trudnej, w sytuacji wymagającej natychmiastowej reakcji wiedzieli, jak się zachować i zachowali się prawidłowo. A dzięki temu uratowali czyjś dobytek, dom, a może i życie – mówi Dorota Kuchta, dyr. Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 w Legionowie.
Trójka młodych bohaterów powstałe wokół nich zamieszanie przyjęła ze spokojem i pokorą. Podobnie jak specjalne dyplomy, gaśnice i strażackie gadżety, a także mogące to wszystko pomieścić plecaki od prezydenta. Do uczniów dotarł też słodki poczęstunek ufundowany przez właścicielkę ocalonego dzięki nim domu. Smakujący zapewne równie dobrze, jak uznanie ze strony dorosłych oraz rówieśników. – Fajnie, że widziała ich dzisiaj cała klasa. To dla niej cudowny przykład i pewnie będzie ona tą postawą swoich kolegów mocno zbudowana. To bardzo dobrze, że ci chłopcy zostali w ten sposób docenieni. Nie ma nic ważniejszego niż taka motywacja, poprzez nawet symboliczne nagrody czy obecność prezydenta – dla nich to jest ważna postać, poprzez komendanta powiatowego straży pożarnej i dyrektor szkoły. Myślę, że oni nigdy tego nie zapomną – uważa prezydent Smogorzewski.
Byłoby to trudne zwłaszcza teraz, kiedy zewsząd spadają na chłopców podziękowania i wyrazy wdzięczności. Raczej przez nich nieoczekiwane, ale na pewno zasłużone. – Myślę, że w tej chwili są niezwykle dumni, bo z każdej strony otrzymują bardzo dużo gratulacji i słyszą zachwyty nad swoją postawą. Cieszymy się, bo też wiemy, że jest to przede wszystkim zasługa ich rodziców, którzy dobrze wychowują swoje dzieci i przekazują im odpowiednie wartości. Ale jest w tym także zasługa szkoły, ponieważ my od wielu lat prowadzimy współpracę ze strażą pożarną. Wielokrotnie gościli u nas strażacy, a my bywaliśmy w strażnicy i oglądaliśmy ich w akcji. Stąd też dzieci wiedzą, jak należy się w takich sytuacjach zachowywać – mówi dyr. Dorota Kuchta. Krótko mówiąc, nie ma nic ważniejszego niż szeroko pojęta edukacja. Bo jak widać nauka to nie tylko przysłowiowy klucz do potęgi, lecz także do bezpieczeństwa.