Historia tego incydentu dostarcza kolejnego przykładu świadczącego o tym, jak trudno jest wygrać wojnę z ludzką głupotą oraz bezmyślnością. Nawet jeżeli dowody i sprawców wandalizmu podaje się organom ścigania na przysłowiowej tacy. To problem, bo Targowisko Miejskie w Legionowie zmaga się z wandalami na co dzień, a końca chuligańskich wyskoków na razie nie widać. Tak jak końca związanych z nimi wydatków.
Z jednej strony to przypadek, jakich na legionowskim targowisku wiele, z drugiej zaś nietypowy, ponieważ „bohater” opisywanego tu, trwającego zaledwie kilka chwil incydentu dał się uwiecznić pracującej w pobliżu kamerze monitoringu. Do zdarzenia doszło w piątek 12 marca, tuż po południu, kiedy to dwóch (sądząc z wyglądu) młodych mężczyzn przechodziło w pobliżu mieszczącego się na Moim Rynku pawilonu administracyjnego należącego do zarządzającej targiem spółki KZB Legionowo. Zapis z kamery pokazuje, jak jeden z nich w pewnym momencie wyładowuje na budynku swoją złość: najpierw na jednej z jego ścian, później zaś na osłonie zabezpieczającej okno pawilonu. Następnie obaj panowie, najwyraźniej odrobinę poróżnieni, oddalają się w sobie tylko znanym kierunku. Nie zwracając większej uwagi ani na reakcję pracującego w pawilonie personelu KZB, ani znajdującego się w pobliżu świadka niszczenia gminnego majątku. Władze spółki nie zamierzały jednak puścić tego wandalizmu płazem.
Cztery dni później (16 lutego) złożono w Komendzie Powiatowej Policji w Legionowie doniesienie, na podstawie którego zostało wszczęte dochodzenie w sprawie uszkodzenia mienia w postaci zewnętrznej ściany oraz rolety pawilonu mieszczącego biuro administracji Targowiska Miejskiego w Legionowie. Dotyczyło ono przestępstwa określonego w art. 288 par. Kodeksu karnego mówiącego, że „Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”, natomiast „W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Razem z doniesieniem policjanci otrzymali również zapis z nagraniem incydentu.
Niestety, szybko okazało się, że mimo utrwalenia zajścia oraz wizerunku sprawcy, jego identyfikacja oraz zatrzymanie nie będą formalnością. Co więcej, po kilku dniach spółka KZB otrzymała oficjalną informację, że postępowanie prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Legionowie zostało umorzone. Monitoring tym razem nie pomógł śledczym w namierzeniu chuligana. A szkoda, bo chociaż spowodowane przez niego straty materialne nie były duże, jego przykładne ukaranie i nagłośnienie całej historii mogłoby zadziałać na innych miejskich niszczycieli odstraszająco.
W przypadku Targowiska Miejskiego w Legionowie taki prewencyjny efekt byłby szczególnie oczekiwany, bo wandalizm jest tam właściwie codziennością. Zwłaszcza odkąd przy każdym wejściu na targ pojawiły się zamontowane przez spółkę akcesoria związane z zapobieganiem rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Trudno powiedzieć, czemu akurat one przyciągają uwagę miejscowych rozrabiaków, lecz fakty są takie, że tydzień w tydzień spośród 14 dozowników niszczonych jest średnio pięć. Ale bywało i tak, że po weekendzie trzeba było wymienić prawie wszystkie… – Od początku pandemii zmuszeni byliśmy zakupić z tego powodu już ponad sto dozowników oraz dodatkowo około stu litrów płynu oraz żelu do dezynfekcji, co kosztowało przeszło 10 tysięcy złotych. No i oczywiście mnóstwo pracy związanej z wymianą zdewastowanego wyposażenia na nowe – mówi Ewa Machal-Rosińska ze spółki KZB Legionowo. Cóż, kultury osobistej oraz poczucia przyzwoitości nie da się kupić. Nawet na doskonale zaopatrzonym legionowskim targowisku.