Są ludzie dobrze funkcjonujący w chaosie, są też tacy, co lubią, gdy ich otoczenie jest w miarę ogarnięte. Celowo piszę „w miarę”, gdyż od osób ceniących sobie ład i porządek należy odróżnić jednostki hołubiące te wartości ponad wszystko. Prowadzi to bowiem do zatracenia się w gąszczu szmat i detergentów, co skutkuje uzależnieniem od chałupniczej czystości. I choć w niej samej nie ma nic złego, kiedy umycie trzech okien zabiera komuś kilka godzin, można już chyba mówić o przesadzie…
Nie o czystości mieszkań miałem jednak nudzić, lecz o czystości języka. A właściwie jego graficznej formy, wyrażonej w uporządkowanych literach, mających określony sens wyłącznie we właściwej kolejności. Tak przynajmniej przez długi czas sądziłem. Aż tu pewnego dnia mój spokój zburzyła taka oto mailomość: „Zdognie z nanjwoymszi baniadmai perzporawdzomyni na bytyrijskch uweniretasytch nie ma zenacznia kojnoleść ltier przy zpiasie dengao sołwa. Nwajżanszyeim jest, aby prieszwa i otatsnia lteria była na siwom mijsecu. Ptzosaloe mgoa być w niaedziłe i w dszalym cąigu nie pwinono to sawrztać polbemórw ze zozumierniem tksetu. Dzijee się tak datgelo, że nie czamyty wyszistkch lteir w sołwie, ale cłae sołwa od razu”. Kogo jak kogo, ale wyrobnika żyjącego ze zbierania słów do kupy takie info może szokować. Oznacza przecież, że jakkolwiek istotna pozostaje ich kolejność, to klocki, z jakich są zbudowane, można układać niemal w dowolnej kolejności. Żegnaj więc korekto, bo literowa samowolka wkracza właśnie na prasowe salony – wzyarom wsytszko jdeno!
Z innymi dziedzinami życia może być trudniej. O ile np. film dałoby się od biedy zmontować wbrew logice i chronologii zdarzeń, z takimi choćby inwestycjami to nie przejdzie. Bo co, najpierw przecinanie, a później fundamenty? Mżoe to się natmiaost spwardzić w pralanemcie. Perzcież kżday radok wie, że wywiepodzi pilokytów i tak nie mjaą żdangeo snesu.