Powiedzieć, że ją polubili, byłoby przesadą. Ale z pewnością oswoili ją na tyle, by nie przeszkadzała im w pracy. A tej, mimo pandemii oraz wynikających z niej ograniczeń, legionowscy muzealnicy wciąż mają pod dostatkiem. Co zresztą każdemu z nich bardzo odpowiada. Większa ilość czasu spędzonego na badaniu lokalnej historii przełożyła się bowiem na liczbę i jakość przygotowanych przez naukowców publikacji.
Na co dzień często zajmując się bohaterami z przeszłości, legionowscy historycy sami też mężnie stawili czoła niewidzialnemu wrogowi, który mocno zredukował ich zwyczajowe zawodowe aktywności. – To prawda, ale oczywiście nie poddajemy się, czego przykładem jest zorganizowanie wystawy „Zegrze. Zapomniane miasto nad Narwią”. Wystawy, która została przygotowana i otwarta właściwie w środku pandemii. Jest to ekspozycja stacjonarna, ale można ją również – tak jak kilka innych naszych wystaw – obejrzeć w sieci. Myślę jednak, że już niedługo nastanie chwila, kiedy będzie ją można oglądać także w realu – ma nadzieję Jacek Szczepański, dyr. Muzeum Historycznego w Legionowie. Po czym dodaje: – Ten czas, kiedy byliśmy zamknięci i nie mogliśmy otwierać się na zewnątrz, wykorzystaliśmy i wciąż wykorzystujemy na pracę wewnętrzną: nad publikacjami, nad inwentaryzacją zbiorów, aby wszystko uporządkować, no i wreszcie nad przygotowywaniem wystaw.
Od lat jedną z wizytówek legionowskiego Muzeum Historycznego są jego publikacje traktujące o lokalnej przeszłości. I tak zapewne pozostanie, bo praca nad kolejnymi książkami, nawet w tych trudnych czasach, toczy się pełną parą. Śmiało nożna nawet mówić o jej konkretnych, do tego niezwykle interesujących rezultatach. – Przede wszystkim nasze muzeum oraz Towarzystwo Przyjaciół Legionowa bardzo intensywnie pracowały nad trzynastym tomem Rocznika Legionowskiego. Jest on już zamknięty i czekamy na wyniki konkursu, do którego stanęliśmy, więc jeżeli uda się pozyskać środki, to myślę, że w czerwcu będzie już mógł ukazać się nowy numer Rocznika – zapowiada legionowski regionalista.
Oby tylko trzynastka nie okazała się w tym przypadku pechowa. Byłoby szkoda, ponieważ najnowszy Rocznik zapowiada się bardzo ciekawie. Na zachętę dyrektor muzeum wymienia choćby tekst o pociągach pancernych Armii Czerwonej, które w 1944 roku walczyły w Legionowie. – Warto też przeczytać artykuł o Mikołaju Borzymie. Każdy zna jego historię jako wójta, który został rozstrzelany w Palmirach, ale okazuje się, że jest to postać o wiele ciekawsza i barwna. Z najnowszego Rocznika Legionowskiego – czego wcześniej nie wiedzieliśmy – dowiadujemy się chociażby o tym, że w 1906 roku, w czasie rewolucji, zrzucił on w Skrzeszewie ze ściany portret cara, przez co został osadzony w cytadeli i miał różnego rodzaju perturbacje z władzami carskimi. A to jest tylko jedna z ciekawych historii, które przybliżamy w Roczniku. Dlatego też, generalnie rzecz biorąc, warto sięgnąć do tego naszego źródła historii lokalnej – zachęca dyrektor Muzeum Historycznego w Legionowie.
Z owego źródła wypłynęła także książka poświęcona willi Kozłówka, stojącej w Legionowie tuż obok budynku z najdłuższym w mieście stażem. Biorąc pod uwagę niewielką różnicę wieku, obydwa obiekty śmiało jednak można nazwać rówieśnikami. – Oficjalnie, od stycznia bieżącego roku, najstarszym zabytkiem jest dom dróżnika przejazdowego, który znajduje się przy torach kolejowych. Został on zbudowany w 1877 roku. Natomiast stojąca obok niego willa Kozłówka została zbudowana w roku 1886. I właśnie jej poświęcamy naszą najnowszą książkę, której autorem jest Artur Bojarski, kierownik muzealnej filii na osiedlu Piaski. Książka ta traktuje zarówno o willi Kozłówka, jak i o jej najważniejszym mieszkańcu, właścicielu, panu Andrzeju Paszkowskim. Są w niej skrzyżowane te dwa wątki: willa i jej odbudowa oraz Andrzej Paszkowski – jako osoba, która działała w konspiracji, Honorowy Obywatel Miasta Legionowo; człowiek, który wielką część życia poświęcił odbudowie tej willi – mówi dyr. Jacek Szczepański.
Niezależnie od pracy nad wystawami i publikacjami, miejscy tropiciele przeszłości zajmują się też jej popularyzacją. Dlatego na przekór pandemii ogłosili kolejny konkurs dotyczący wiedzy o Polskim Państwie Podziemnym oraz Szarych Szeregach. Co do nowych wydawnictw, z ich bardziej intensywną, oficjalną promocją muzealnicy wolą poczekać na lepsze czasy. A te z pewnością nadejdą, bo przecież historia już wiele razy dowiodła, że lubi się powtarzać…