Sytuacja w tej branży jest, jak to się mówi, dynamiczna. Nic zatem dziwnego, że i dla legionowskich urzędników zapewnienie właściwego odbioru z miasta odpadów komunalnych bywa wyzwaniem. Na szczęście dotychczas, także pod względem ekonomicznym, udaje im się mu sprostać. Fakty są jednak takie, że bez pomocy mieszkańców będzie to już wkrótce właściwie niemożliwe.
Medialne plotki o tym, że Legionowo lada dzień czeka śmieciowy armageddon, dotarły z czasem do samego ratusza. Urzędnicy wiele jednak sobie z nich nie robią. I zamiast niesprawdzonych informacji, proponują mieszkańcom konkrety. – Nic nie zagraża odbiorowi odpadów z terenu miasta. Właśnie została podpisana kolejna umowa z firmą MS-Eko, która obecnie odbiera miejskie odpady komunalne. Będzie ona obowiązywała od pierwszego lipca do końca bieżącego roku. Zostało to spowodowane przedłużającym się wyborem kolejnej firmy, która zajmie się odbiorem śmieci z terenu miasta. Mamy nadzieję, że w tym okresie uda nam się już dopełnić wszystkich formalności i wyłonimy następną firmę, która przez kolejne 24 miesiące będzie się tym zajmować – uspokaja Kamil Stępkowski, rzecznik Urzędu Miasta w Legionowie.
Zanim to nastąpi, prawie wszystko będzie po staremu. Prawie, bo już od pierwszego lipca legionowianie będą musieli wyodrębniać ze swoich śmieci nowy rodzaj odpadów. – Do tej pory dzieliliśmy odpady na pięć frakcji, a teraz dojdzie nam frakcja bioodpadów kuchennych. Pod każda altaną śmietnikową będzie na nie podstawiony brązowy pojemnik o pojemności 240 litrów z napisem BIO – zapowiada Jacek Kaca, zastępca kierownika referatu ochrony środowiska Urzędu Miasta w Legionowie. Dotychczas bioodpady lądowały, a przynajmniej powinny lądować w pojemnikach na śmieci zmieszane. Teraz konieczna będzie zmiana przyzwyczajeń. To ważne nie tylko z punktu widzenia troski o środowisko, lecz także dla samorządowej ekonomii. – Bioodpady kuchenne są frakcją dużo tańszą niż odpady zmieszane. Cena zagospodarowania tych drugich na instalacjach wynosi w granicach 1000 zł, natomiast bioodpady można zagospodarować już za 600 zł za tonę – dodaje urzędnik.
Różnica jest zatem znacząca. A w przypadku Legionowa można ją było dotąd mnożyć przez tysiąc, bo właśnie tyle ton odpadów zmieszanych produkują miesięcznie jego mieszkańcy. Teraz, przy właściwej selekcji bioodpadów, ta liczba może zdaniem fachowców zmniejszyć się mniej więcej o połowę. O tym, jak taka selekcja powinna wyglądać, legionowianie dowiedzą się z rozpowszechnianej przez ratusz i spółdzielnię ulotki. Zawiera ona sporo informacji, a z każdą z nich warto dobrze się zapoznać. – Jest to bardzo ważne, ponieważ od pierwszego lipca przechodzimy na rozliczanie się z firmą względem ilości odpadów, a nie tak jak do tej pory – ryczałtem, niezależnie od ilości wytworzonych śmieci. Teraz za każdy rodzaj odpadów będziemy płacili za tonę. Czyli jeżeli będziemy mieć mniej tych najdroższych, a więc odpadów zmieszanych, będziemy automatycznie mniej płacić – zachęca do segregowania Jacek Kaca. Z perspektywy mieszkańców, tej finansowej, do końca roku nic się jednak nie zmieni. – Stawki opłat za odbiór śmieci pozostają obecnie dokładnie takie same jak dotychczas – potwierdza rzecznik legionowskiego ratusza.
To akurat dobra informacja. Zła jest natomiast taka, że po rozstrzygnięciu nowego przetargu stawki raczej na pewno podskoczą. O ile – tutaj sporo zależy już od samych mieszkańców. Zwłaszcza tych z zabudowy wielorodzinnej, gdzie segregowanie śmieci – choć bywa z nim coraz lepiej – wciąż jest dalekie od ideału. – Jeżeli zaczniemy wrzucać wszystko do pojemnika na odpady zmieszane, czyli w ogóle zaniechamy segregacji, to może okazać się, że ta cena naprawdę sporo wzrośnie. Stąd ogromna prośba do państwa: segregujmy odpady, bo to się naprawdę opłaca. Zagospodarowanie tony odpadów z tworzyw sztucznych czy ze szkła kosztuje około 300 zł, a tych zmieszanych, jak już wspomniałem – ponad trzy razy więcej. Zatem im mniej ich wytworzymy, tym ta cena, którą płaci gmina, będzie niższa – przypomina zastępca kierownika miejskiego referatu ochrony środowiska.
Co do przedłużonej umowy z firmą MS-Eko, zaszły w niej drobne zmiany. Chodzi głównie o różnicę w częstotliwości odbioru odpadów zmieszanych z zabudowy wielorodzinnej. Zamiast trzech, od lipca będzie to następowało dwa razy tygodniu. Raz na tydzień z osiedli ma zaś znikać nowa frakcja śmieci, czyli bioodpady kuchenne.