Kiedy Mahomet nie może przyjść do góry, góra przychodzi do Mahometa. Góra albo… operetka, która zawitała do Legionowa, aby śpiewająco powitać letni sezon kulturalny. Zawitała i pokazała się aż w czterech atrakcyjnych odsłonach.
Gdy opustoszałe przez pandemię sale koncertowe wciąż tęsknią za pełną widownią, o kulturę, również tę muzyczną, należy zadbać w inny sposób. Działający na tym odcinku pracownicy legionowskiego ratusza nie mają co do tego wątpliwości. – Trzeba znaleźć odpowiednie drogi dotarcia do mieszkańców, czytelników czy też, jak w tym przypadku – słuchaczy. I dlatego Urząd Miasta Legionowo, idąc im naprzeciw, stara się szerzej wyjść z kulturą wysoką – zapewnia rzecznik ratusza Kamil Stępkowski. Wyjść, dosłownie, na ulice. Choćby tak, jak postanowiono zrobić to w drugiej połowie ubiegłego tygodnia, za sprawą cyklu koncertów pod hasłem „Operetka na wynos”. – Ich niezwykłość polega na tym, że w tak ciężkim dla wszystkich okresie będzie można skorzystać z nich w plenerze, na miejskich placach i skwerach. Dzięki temu uda się zachować nie tylko odpowiedni reżim sanitarny, ale również umożliwić udział w koncertach jak największej liczbie mieszkańców, tak aby, niezależnie od wieku, mogli uczestniczyć w tych imprezach.
I tak oto w czwartkowe oraz piątkowe popołudnie, bez konieczności kupowania biletów, legionowianie słuchali największych operetkowych przebojów. A przy okazji podziwiali tancerzy z baletu Teatru Scena Kamienica. Cztery godzinne koncerty odbyły się przy muzealnej filii na Piaskach, na placu przed Miejskim Ośrodkiem Kultury na Targowej, zagościły też na targowisku Mój Rynek i w Parku Zdrowia. Zarówno pogoda, jak i publiczność okazały się dla artystów łaskawe. – „Operetka na wynos” to projekt, podczas którego wybrzmiewają najwspanialsze arie, duety i ansamble z operetek wszech czasów, ale także te mniej znane i słyszane w wielkich salach koncertowych, w teatrach operowych i muzycznych – zagaił do widzów konferansjer.
Ponieważ plener, choćby nawet najlepszy, to jednak nie sala koncertowa, występy pod chmurką musiały mieć skromniejszą oprawę. Lecz poza tym przyciągnięci znanymi ariami słuchacze nie mieli powodów do narzekań. Tym bardziej, że stojące za przedstawieniami Stowarzyszenie Operetka Wrocławska chciałoby odwiedzać Legionowo częściej. – Ten dystans, który jeszcze kilka lat temu dzielił Legionowo i Wrocław, jest coraz mniejszy. Mamy do siebie szybką, krótką drogę i nadzieję na to, że będziemy mogli spotykać się z państwem, ze wspaniałą legionowską publicznością, także w kolejnych latach – dodał prowadzący. Jeżeli chodzi o plenerową formułę koncertów, wybrane przez organizatorów lokalizacje sprawdziły się w tej roli doskonale. Zwłaszcza zarządzane przez spółkę KZB targowisko Mój Rynek, którego modernizacja m.in. takim wydarzeniom miała służyć.
Ciekawym uzupełnieniem muzycznej części koncertów była oferta dla najmłodszych legionowian. Chcąc wychować przyszłych melomanów, goście z Wrocławia przygotowali operowe kolorowanki, zawierające również tematyczne rebusy, zagadki i łamigłówki. Zaproponowali też młodym mieszkańcom udział w konkursie plastycznym. Co istotne, wysyłając swe dzieło przez internet, wciąż można wziąć w nim udział. – Jest jeszcze trochę czasu, bo prace zbieramy do 10 lipca. Utworzymy na ich podstawie galerię i plebiscyt, w którym internauci na facebookowym profilu stowarzyszenia wybiorą prace, które najbardziej przypadły im do gustu. Później zostaną one nagrodzone atrakcyjnymi niespodziankami ufundowanymi przez Stowarzyszenie Operetka Wrocławska – zachęca konferansjer. Nic dodać, nic ująć – usta milczą, dusza śpiewa, a ręce same składają się do oklasków!