Ani się kto obejrzał, a legionowskiemu żłobkowi stuknęło 35 lat! Z tej okazji wyprawiono mu, rzecz jasna, oficjalne urodziny. Wprawdzie ulewa zmusiła gości do obchodzenia ich wewnątrz placówki, nie zaś – jak planowano – pod (wolną od deszczu) chmurką, lecz sama uroczystość przebiegła już bez przeszkód. W końcu nie z takimi wyzwaniami przez ponad trzy dekady mierzył się miejski żłobek.
Jak napisała w okolicznościowym wystąpieniu dyrektor placówki przy ulicy Dietricha 1, „Motylkowy świat” wrósł w pejzaż miasta i stał się żłobkiem pokoleniowym, a dawni wychowankowie przyprowadzają tu teraz własne dzieci. Dużo dzieci. Obecnie do „Motylkowego świata” uczęszcza ich bowiem ćwierć tysiąca, zaś opiekuje się nimi łącznie 67 pracowników. Czyni go to jedną z największych tego typu placówek w kraju. – Ten żłobek pełni bardzo ważną rolę. Po pierwsze, przygotowuje najmłodszych do późniejszych zajęć w przedszkolach czy szkołach, czyli wyrównuje szanse – daje możliwość zaopiekowania się dziećmi z różnych środowisk. Po drugie, żłobek to także ważne miejsce dla rodziców, bo mama czy tata mogą podjąć pracę, dzięki czemu rodzina ma dochody i zapewnione bezpieczeństwo socjalne – podkreśla Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa. Świadomi roli żłobka miejscy włodarze od lat nie szczędzą grosza na jego rozwój. – Najpierw, w latach dwutysięcznych, był on rozbudowany, a potem, całkiem niedawno, powstała także jego filia na osiedlu Kozłówka. Mimo to nadal mamy listę oczekujących, co oznacza, że nasza placówka cieszy się dużą popularnością i rodzice ufają nam, powierzając swoje dzieci.
Przy okazji uroczystości część wychowanków zabawiła gości śpiewem i tańcem. Mogli oni też między innymi odbyć sentymentalną fotograficzną podróż do lat młodości żłobka, poznać wspomnienia jego wychowanków i przypomnieć sobie, jak w PRL-u wyglądała dziecięca wyprawka. Poproszona o to wcześniej długoletnia dyrektor placówki, przypomniała też historię miejsca, w którym przepracowała 31 lat. – Były czasy dobrostanu i były czasy trudne. Żłóbek został również poddany reorganizacji i z zakładu opieki zdrowotnej przeszliśmy pod ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Dla większości żłobków zmieniły się w związku z tym rygory, ale w naszej placówce nic się nie zmieniło i przez cały czas utrzymywaliśmy nasze standardy na najwyższym poziomie – zapewnia Barbara Mierzejewska. W „Motylkowym świecie” są dumni z tego, że wciąż się to udaje. Wybrzmiało to także w składanych przez gości życzeniach. Między innych od dyrektorów miejskich przedszkoli oraz prezes mającej pieczę nad gminną bazą oświatową spółki KZB Legionowo. – Wszystko, czego tylko dziecko sobie życzy i co chce mieć, to ma w tym żłobku. Zawsze miało i ma. Jest kolorowo, a my dołożymy jeszcze trochę słodyczy – powiedziała Irena Bogucka, wręczając jego dyrektorce okazały kosz pełen tego, co dzieciaki lubią najbardziej.
Skoro już mowa o słodkościach, na żłobkowym święcie pojawił się też okazały tort, no i oczywiście prezenty. Wszystko to bardzo się przydało, bo oprócz części oficjalnej czwartkowe obchody miały jeszcze dwie inne odsłony. – Po południu przewidziane są atrakcje dla naszych dzieci, bo przecież to 35-lecie to tak naprawdę ich święto. Osobno też, za ich codzienny trud, podziękujemy naszym pracownikom – zapowiedziała Monika Poszytek, dyr. Żłobka Miejskiego w Legionowie. Sporo trudu trzeba również będzie włożyć w przygotowanie oficjalnej i pełnej historii żłobka w Legionowie. A do tego właśnie została zainspirowana osoba, która wie o nim najwięcej. – To jest kolejne wyzwanie dla mnie, żeby napisać bardzo szczegółową historię. A następnie taką ręcznie sporządzoną kronikę przekazać tutaj przy jakiejś kolejnej okazji – mówi była dyrektorka żłobka.
Przy tej obecnej, dołączając się do składanych jubilatowi życzeń, wypada już tylko zapytać, czego życzyłby on sam sobie. Odpowiedź jest prosta. – Żeby ta nasza, trochę mrówcza praca była bardziej doceniana. No i żeby żłobek świętował w przyszłości, za kolejne 35 lat albo nawet i dłużej, swoje następne urodziny – śmieje się Monika Poszytek. Czemu nie! Przecież czego jak czego, ale podopiecznych legionowskiemu żłobkowi nigdy zabraknąć nie powinno.