Z prezydentem Romanem Smogorzewskim rozmawiamy na temat udziału Legionowa w skupiającym siedem gminy położonych w sąsiedztwie Jeziora Zegrzyńskiego projekcie pod nazwą „Twój piec – nasze powietrze”, mającym – za środki otrzymane w ramach Mazowieckiego Instrumentu Wsparcia Ochrony Powietrza i Mikroklimatu – zachęcić mieszkańców do pozbycia się kopciuchów.
- Legionowo przystąpiło właśnie do wspólnego projektu edukacyjnego, który ma skłonić mieszkańców powiatu do wymiany starych pieców. Wierzy Pan w skuteczność tego rodzaju działań, skupiających się tylko na apelowaniu do ludzkiego rozsądku i poczucia odpowiedzialności?
- Myślę, że to nie jest kwestia wiary, tylko kwestia zrobienia absolutnie wszystkiego, aby zachęcić mieszkańców do zmiany domowego źródła ciepła. W Legionowie się udało. Wymieniliśmy dotąd aż 600, czyli dobrze ponad połowę starych pieców, zaś w sąsiednich gminach zniknęło ich na razie 5-6 procent. Tymczasem nie ma bardziej transgranicznego problemu, jak jakość powietrza, tak więc cieszymy się z każdej inicjatywy na rzecz jego poprawy. Oczywiście każda informacja, każda promocja jest ważna, ale najważniejszy jest przykład sąsiadów. Żyjemy we wspólnym powiecie i myślę, że ten dobry przykład Legionowa będzie też oddziaływał na sąsiednie gminy.
- Na co konkretnie, jeżeli chodzi o efekty międzygminnego działania pod nazwą „Twój piec – nasze powietrze”, Pan oraz miejscy urzędnicy liczycie?
- Liczymy, że ten program i to wsparcie na poziomie kosztów wymiany jednego pieca przyniesie efekty, bo Legionowo nie jest przecież odizolowane, nie jest jakąś wyspą. Graniczymy z innymi gminami i każde, podkreślam jeszcze raz, każde działanie informacyjne jest bardzo ważne, żeby uświadomić ludziom nie tylko ten kończący się czas na wymianę pieca, lecz także ważność tej sprawy, bo nie ma dobra bardziej powszechnego, z którego wszyscy korzystamy, jak powietrze. Powietrze, którym oddychamy my, nasze dzieci, nasi sąsiedzi, czy nasi goście. W Legionowie przekonywanie mieszkańców do wyrzucania „kopciuchów” się udało i mam nadzieję, że uda się też w sąsiednich gminach.
- Prawo mówi, że na wymianę starych źródeł ciepła ludzie mają jeszcze około półtora roku. Później na kopcące gminy mają posypać się kary finansowe. Czy Pana zdaniem perspektywa ich otrzymania może stanowić wystarczającą motywacją do wydawania pieniędzy na nowe piece?
- Kary nie są najważniejsze. Zresztą nie wiadomo, czy i jakie one rzeczywiście będą, bo większość gmin w Polsce – poza Krakowem i paroma liderami tej zmiany – jest jeszcze na początku drogi. Mało która, tak jak Legionowo, ma też na swoim terenie profesjonalną stację monitorowania jakości powietrza, w związku z tym nie odczuwa również tak dużej presji mieszkańców na wymianę starych źródeł ciepła. Nie sądzę, żeby te miliony pieców, które zostały w Polsce do wymiany, zastąpiono do 2023 roku. Nawet na samym tylko Mazowszu. Myślę, że to jest tylko taki termin, który ma mobilizować, ale moim zdaniem raczej będzie przesuwany. Bo niestety pomoc państwa, program Czyste Powietrze, jest na tyle skomplikowany i na tyle niekorzystny dla średnio zamożnych ludzi, że prawie nikt z niego nie korzysta. W związku z tym, niestety albo „stety” dla gmin, te terminy będą zapewne przedłużane.