Swoje święto działające w Legionowie i powiecie organizacje pozarządowe obchodziły w poprzednią sobotę po raz pierwszy. Pomysł wyszedł z miejskiego ratusza i nie miał związku z żadną konkretną datą. Pewnego dnia uznano tam tylko, że takie święto, cytując byłą premier, społecznikom „po prostu się należy”. No i je zorganizowano.
Tłumacząc powody świątecznej zbiórki lokalnych wolontariuszy, prezydent Legionowa głęboko sięgnął do historii. – Niedawno samorząd terytorialny kończył 30 lat, ale cały czas, po okresie komunizmu i wcześniejszym braku takich tradycji, trwa odbudowa społeczeństwa obywatelskiego. Chcieliśmy uhonorować i zaprezentować najaktywniejsze organizacje pozarządowe, które działają na terenie naszego miasta, które często pomagają mieszkańcom i które dbają o pamięć, dbają o bezpieczeństwo, pomagają emerytom i tak dalej, i tak dalej. Idea jest fajna, miejsce jest fajne, tylko jak zwykle nie dopisała pogoda – żałował Roman Smogorzewski. Na szczęście w przypadku imprezy w Parku Solidarności nie ona była najważniejsza. – To dobrze, że się ci ludzie mogą się zaprezentować i że po tych prawie dwóch latach, kiedy wszyscy byliśmy zamknięci, możemy wyjść i zobaczyć, co robią te organizacje, a być może też zaangażować się w działalność któregoś ze stowarzyszeń czy fundacji. Jak już wspomniałem, to fajna idea i będziemy ją kontynuować, choć być może już w Arenie, pod dachem, żeby warunki były bardziej komfortowe – dodał prezydent Legionowa.
W sobotnie popołudnie swoją ofertą kusiło kilkanaście fundacji, stowarzyszeń i innych organizacji pracujących dla dobra mieszkańców. Mimo chłodu oraz nadmiaru wilgoci społecznicy byli w doskonałych nastrojach. – Jestem przekonany, że taka impreza jest bardzo potrzebna, bo społeczeństwo naszego miasta nie bardzo orientuje się, czym są organizacje pozarządowe, stowarzyszenia czy fundacje. A jest ich naprawdę bardzo dużo. Wielu mieszkańców, w tym seniorzy, ma różne hobby, różne przygotowanie zawodowe, różne ambicje, no i chcą się udzielać dla innych. I udzielają się. Takie święto jest naprawdę dobrą inicjatywą i ważne, żeby była ona powtarzana. Dzisiaj akurat nie dopisała pogoda, ale sam fakt, że się tutaj spotkamy i porozmawiamy, nawet w takich warunkach, to już jest ogromny sukces – powiedział dr Roman Biskupski, prezes Stowarzyszenia Pomocy Potrzebującym „Nadzieja”. A Jerzy Jastrzębski, prezes Fundacji „Promień Słońca”, dodał: – Możemy podejrzeć, co kto robi, możemy również podyskutować o celach i o tym, jak organizować oraz przygotowywać ważne zadania społeczne. Każda z organizacji pozarządowych poszukuje źródeł utrzymania, a w trakcie takiego święta możemy uzyskać jakieś środki na dalszą działalność. Nie przejmując się kiepską formą jej astronomicznego patrona, Fundacja „Promień Słońca” zbierała fundusze mające pomóc w zakupie sprzętu rehabilitacyjnego. – Sytuacja w tej chwili jest dużo cięższa niż poprzednio, przed pandemią, ponieważ nie mogliśmy organizować kiermaszów ani innych spotkań, więc pozostał nam tylko przekazywany przez mieszkańców jeden procent ich podatków.
Podopieczni Fundacji Pracownia Kompetencji podążyli inną drogą. I zamiast skłaniać ludzi do ofiarności, zachęcali ich do troski o środowisko. Pokazując między innymi, jak ze starej koszulki zrobić trwałą i praktyczną torbę na zakupy. – Staramy się propagować to, żeby z materiałów, które mamy w domu, nieużywanych t-shirtów, robić coś, co możemy wykorzystać po to, aby nie mnożyć niepotrzebnych foliowych bytów i samemu wpłynąć na poprawę sytuacji w dziedzinie ochrony klimatu – mówiła Klaudia Rukszan, wiceprezeska Fundacji Pracownia Kompetencji. W trakcie sobotniego święta szybko potwierdziło się, że organizatorzy słusznie dostrzegli jego integracyjny potencjał. Wymiana informacji między działaczami przyniosła tu i ówdzie konkretne rezultaty. Na razie w postaci wspólnych planów. – Przed chwilą były tutaj dwie organizacje, które zaprosiły nas na swoje imprezy. Była też młodzież, która zaprosiła nas do wspólnego projektu związanego z robotyką. I nam się to bardzo podoba – dodała Klaudia Rukszan.
Wolontariusze dobrze wiedzą, że działając razem, można dokonać znacznie więcej. – Ja od wielu lat apeluję o to, żebyśmy współpracowali, dlatego że chociaż mamy różne wykształcenie, różne doświadczenie zawodowe, różne cele, ale generalnie wszystkie organizacje pracują przecież na rzecz naszych mieszkańców: dzieci, dorosłych i seniorów. Taka impreza jak dzisiejsze powoduje to, że te kontakty się zbliżają, a nie rozchodzą – stwierdził Roman Biskupski. Pierwsze święto lokalnych organizacji pozarządowych należy zatem uznać za udane. Oby tylko podczas kolejnego aura okazała się dla nich bardziej łaskawa.