Wprawdzie nie uśmiechnęło się do nich słońce, ale uczestnicy legionowskiego marszu pod hasłem „Nie dla plastiku” i tak byli zadowoleni – bo przecież mogło być gorzej. Poza tym, zamiast promieni słonecznych, mieli ze sobą mnóstwo żółtych akcesoriów, które nawiązywały do koloru pojemników na odpady z tworzyw sztucznych. No i wiele wiary w to, że ich działania nie pójdą na marne.
Jako się rzekło, tuż przed początkiem happeningu niebo puściło do „zielonych” aktywistów oko. – Jakby lało, to by było tragicznie, ale jak widać, natura wie, że dzisiaj dla niej walczymy i postanowiła nam pomóc. Mimo że rano było fatalnie, w tej chwili już prawie nie pada. Dlaczego to jest takie ważne? Dlatego, że dzisiaj będziemy szli ulicami Legionowa i manifestowali pod hasłem „NIE dla plastiku”, bo jest go za dużo i jest on już wszędzie: w powietrzu, w wodzie, a także w tym, co jemy – tłumaczyła Agnieszka Żychalak, prezeska Fundacji Pracownia Kompetencji.
W poprzedni wtorek (19 października) seniorzy oraz młodzież – w ramach projektu „Legionowianie dla klimatu”, realizowanego z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG, przez Fundację Pracownia Kompetencji w partnerstwie z Miejską Biblioteką Publiczną – wzięli na celownik głównie jednorazowe torby foliowe. – To naszym zadaniem dzisiaj będzie rozdać te torby mieszkańcom Legionowa. To są torby z recyclingu, torby absolutnie ekologiczne, które mają zachęcić mieszkańców do tego, żeby chodząc do sklepu czy na targ, kupując warzywa lub owoce, nie brali jednorazowych toreb plastikowych – rozgrzewał uczestników przez megafon Tomasz Talarski, dyr. Miejskiej Biblioteki Publicznej w Legionowie. Ten lekki z pozoru problem jest tak naprawdę wagi ciężkiej. – Wygodniej jest wziąć zrywkę czy kupić kolejną plastikową reklamówkę, zamiast pamiętać o tym, żeby zabrać ze sobą torebkę wielorazową, uszytą na przykład ze starych firanek. Dzisiaj właśnie takie torebki będziemy rozdawać mieszkańcom Legionowa. Zarówno po drodze, jak i na targowisku, bo tam najwięcej się tego plastiku generuje – zapowiadała Agnieszka Żychalak.
Biorąc pod uwagę celi ich marszu, trudno się dziwić, że organizatorzy łatwo uzyskali wsparcie pracowników i szefów miejskiego ratusza. Też w końcu, chociaż innymi metodami, na co dzień walczących o czyste środowisko. – Kochając nasze dzieci i naszą młodzież, my, dorośli, musimy zrobić wszystko, żeby zostawić naszą planetę w stanie lepszym, niż ją otrzymywaliśmy – mówił prezydent Roman Smogorzewski. – Cieszę się, że jesteście tak bardzo zaangażowani w walkę z plastikiem, że dbacie o przyrodę i bardzo się cieszę, że w naszym mieście działa Fundacja Pracownia Kompetencji. Gratuluję jej pomysłu i zaangażowania w sprawy dla nas najważniejsze – dla ochrony przyrody, dla ochrony powietrza, dla przyszłości waszej i naszej – równie podniośle dodała Anna Brzezińska, radna mazowieckiego sejmiku i dyr. legionowskiego OPS.
Zanim pochód ozdobionych żółtymi chustami mieszkańców ruszył spod ratusza, już w nieco lżejszym tonie prezydent Legionowa nawiązał do teraźniejszości. Też w kontekście „eko”, lecz tym razem chodziło mu o ekonomię. – Ja tak patrzę na tą niewielką torbę i wydaje mi się, że ona jest taka bardzo symboliczna: przedstawia możliwości zakupowe mieszkańców Legionowa po podwyżkach – dużo się w niej nie zmieści. Ale to też jest jakiś fajny przekaz, że za dużo konsumujemy i rząd robi wszystko, abyśmy konsumowali coraz mniej, żeby emeryci za te sto złotych więcej mieli mniej do dźwigania, mniej do noszenia – żartował, chociaż ze sporą nutą goryczy, Roman Smogorzewski.
Na szczęście istnieją lepsze sposoby na ograniczanie konsumpcji oraz degradacji przyrody. Część z nich uczestnicy projektu „Legionowianie dla klimatu” zdążyli wypróbować, inne dopiero przed nimi. – Już mamy za sobą kilka akcji prowadzonych w czasie święta organizacji pozarządowych. Pokazywaliśmy, że ze starych t-shirtów, zamiast je wyrzucać i tworzyć kolejne śmieci, można zrobić fantastyczne torby na zakupy, nie używając nawet igły i nitki. Już niedługo będziemy też przekonywać do tego, żeby nie kupować sztucznych kwiatów i wiązanek na Wszystkich Świętych. Bo można sobie zrobić wspaniałe i naturalne ozdoby, używając trochę szyszek i gałązek. Planujemy też jeszcze „wietrzenie szaf”, po to, żeby przekonać ludzi, że nie muszą kupować kolejnych nowych rzeczy, gdyż wystarczy popatrzeć, co komu jest niepotrzebne i na przykład się tym wymienić – radzi Agnieszka Żychalak.
Kiedy żółty ekologiczny pochód dotarł na miejskie targowisko, u wielu klientów napędzający go przekaz znalazł zrozumienie. Czy i jak się ono przełoży na ich zakupowe zwyczaje, to już inna sprawa. Tak czy inaczej, najmłodsze pokolenie legionowian doskonale wie, że od zdecydowanych działań na rzecz ekologii nie ucieknie. – Młodzież jest bardzo przekonana do tego tematu, ale również biorący udział naszym projekcie seniorzy. Dla nich największym zaskoczeniem było to, że ta cała ekologia nie jest gdzieś tam daleko; że to nie są tylko lodowce, dymiące kominy fabryk czy uszkodzone gdzieś na oceanie tankowce. Ale to my tutaj, najbliżej. Wystarczy choćby zamienić szczoteczkę do zębów z plastiku na taką zrobioną bambusa. To samo dotyczy patyczków do uszu oraz chemii gospodarczej, którą można samemu zrobić przy użyciu octu i ulubionych olejków zapachowych. I to właśnie dotarło do uczestników naszego projektu: że oni tą ekologię to mogą „robić” sami na co dzień – dodaje prezeska Fundacji Pracownia Kompetencji.
Statystyczny Polak „produkuje” rocznie ponad 160 kg plastiku. Około czterdziestu procent tego rodzaju śmieci pochodzi z foliowych toreb.