Korzystając ze sprzyjającej aury, w październiku stowarzyszenie Amicus i parafia Matki Bożej Fatimskiej, we współpracy z IŁ Capital Areną, wspólnie rzucili hasło „Na start!”. Kryło się pod nią zaproszenie na Mazowiecką Spartakiadę Osób Niepełnosprawnych, którą przeprowadzono na boisku i w pobliżu świątyni przy ulicy Orląt Lwowskich. Z nieukrywaną radością wystartowało w niej kilkudziesięciu uczestników.
Znaleźli się wśród nich uczniowie szkoły specjalnej z Jagiellońskiej oraz uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej z Legionowa, Warszawy, a nawet z Kisielan koło Siedlec. – Chodzi nam o to, żeby zintegrować społeczność osób niepełnosprawnych, właśnie przy okazji zawodów sportowych. One są zawsze bardzo żywiołowe i szczęśliwe, że temperament, który mają w sobie, mogą uzewnętrznić. Mamy tu różne konkurencje, niektóre poważne, niektóre bardziej zabawne, ale służą one temu, żeby się sprawdzić i poprzez sport razem się pobawić. A później również poprzez wspólne biesiadowanie przy stole – mówi ks. prałat Tomasz Chciałowski, proboszcz parafii Matki Bożej Fatimskiej w Legionowie, prezes stowarzyszenia Amicus.
Co prawda, to prawda. Jako dobry gospodarz, ksiądz Tomasz tradycyjnie zadbał o to, aby nikt nie opuścił imprezy z uczuciem głodu. O apetyt uczestników spartakiady martwić się w każdym razie nie musiał, bo mieli oni wiele możliwości spożytkowania swej energii w rywalizacji sportowej. No a w jej trakcie równie dużo powodów do uśmiechu. – Chyba zauważyliście, jak tutaj ksiądz proboszcz stał koło piłki… Myślę, że byłby dobrym piłkarzem. A poza tym jestem przekonany, że będziecie się dobrze bawić. Widzę dzisiaj sporo znajomych twarzy (…) i myślę, że wy wszyscy będziecie się tu chętnie z nami wspólnie bawić – zagrzewał sportowców do boju Michał Kobrzyński, kierownik IŁ Capital Areny Legionowo.
Niepełnosprawni sportowcy mieli do wyboru osiem konkurencji, zarówno indywidualnych, jak i drużynowych. Przygotowano dla nich między innymi piłkarski slalom, bieg z przeszkodami, rzut woreczkiem do celu oraz – nieodmiennie wzbudzające najwięcej emocji – zespołowe przeciąganie liny. W każdej z dyscyplin kandydatów do startu było pod dostatkiem, co zresztą jest niejako znakiem firmowym tego rodzaju zawodów. – Osoba niepełnosprawna, jak już wspomniałem, jest bardzo żywiołowa. Ona chce wyrażać siebie poprzez różne czynności. I ona chce być w tym wszystkim doceniona. Więc każda konkurencja – choćby to, że ona weźmie w niej udział i dostanie dyplom – jest dla niej naprawdę czymś wspaniałym, dużym osiągnięciem. Widzę to, kiedy uczestnicy naszych Warsztatów Terapii Zajęciowej wracają z jakichś konkursów i zadowoleni z dumą pokazują zdobyte przez siebie dyplomy i medale. To jest dla nich coś niesamowitego – dodaje ksiądz Chciałowski.
Na najlepszych zawodników legionowskiej spartakiady czekały oczywiście pamiątkowe
dyplomy i medale. Ponadto każdy jej uczestnik wrócił do domu z ufundowanym przez organizatorów drobnych upominkiem. No i z ugruntowanym przekonaniem, że sport to naprawdę fajna sprawa.