Pachnący jeszcze nowością skatepark, położony na terenie zarządzanego przez spółkę KZB stadionu miejskiego, od kilku tygodni przyciąga młodzież jak magnes. Ostatnio ów magnes był jeszcze silniejszy, bo do Legionowa wpadli na hulajnogach uznani skejterzy z Team Scootive. Wpadli głównie po to, aby nauczyć miejscowych rajderów paru trików. A przy okazji podpowiedzieć im, jak nie przypłacić tego własnym zdrowiem.
Członkowie Team Scootive, obecni także na otwarciu legionowskiego „poligonu” dla skejterów, są w ich środowisku znani i uznani. Mimo młodego wieku potrafią już bardzo wiele. – Przyjechaliśmy z Warszawy, ze skateparku AvePark na ulicy Krakowiaków i poprowadzimy dzisiaj takie szkoleniowo-rekreacyjne warsztaty dla dzieci i młodzieży, zajęcia z nauki jazdy na hulajnodze dla grup początkujących oraz zaawansowanych. Będziemy również robili jakieś zabawy, małe contesty (z ang. konkursy – przyp. red.) dla dzieci, aby mogły ze sobą rywalizować. No i zademonstrujemy też to, co już po kilku latach jazdy można pokazać innym – zapowiada Bartek Szczęk z Team Scootive. Myślę, że będzie fajnie. Nauczymy się jakichś podstaw, jak również bardziej zaawansowanych trików. No i co, liczy się zabawa! – dodaje Jasiek Mączkowski.
Mimo niepewnej i dość chłodnej aury, na wieść o zajęciach z Bartkiem Szczękiem i Jaśkiem Mączkowskim przyjechało ich podpatrywać wielu młodych ludzi. W większości świadomych tego, że mistrzem hulajnogowych ewolucji nie zostaje się z dnia na dzień. Obaj warszawscy instruktorzy ćwiczą je już od sześciu lat. – Ale żeby tak naprawdę widowiskowo jeździć i osiągać sukcesy, na przykład na organizowanych w Polsce zawodach – choć zależy to też od wieku, w jakim się zaczyna – cztery lata to jest taka minimalna droga, żeby zostać profesjonalnym rajderem – ocenia Bartek. Niezbędny jest też oczywiście dobry, sprawdzony sprzęt. – Wiele od niego zależy: im lżejsza hulajnoga, tym łatwiej kręci się wszystkie triki. Bardzo ważna jest również jej wytrzymałość. Dlatego lepiej zainwestować w profesjonalny sprzęt – radzi Jasiek. – Kluczem do sukcesu jest przede wszystkim dobrze dostosowana hulajnoga, ponieważ wtedy o wiele wygodniej wykonuje się różne manewry – zwraca uwagę jego kolega z Team Scootive.
Na ogół przy ich doskonaleniu nie obywa się jednak bez upadków. Dlatego tak istotne jest stosowanie indywidualnych zabezpieczeń, pozwalających obronną ręką (lub głową czy nogą…) wyjść z nawet najbardziej karkołomnych, a nieudanych trików. – Wiadomo, kask to bardzo ważna rzecz, ochraniacze również się przydają. Jest to jednak w tym sporcie bardzo ważne, trzeba uważać – podkreśla Jasiek Mączkowski. Niestety, o podstawowych zasadach dotyczących ochrony zdrowia często zapomina nie tylko młodzież, lecz ignorują je również rodzice przyprowadzający do legionowskiego skateparku małe dzieci. – Na zwracane im uwagi dotyczące, widniejącej przecież w regulaminie obiektu, konieczności wyposażenia ich pociech w kaski oraz ochraniacze, dorośli opiekunowie reagują z reguły wzruszeniem ramion. Albo mówią, że na pewno nic złego się nie stanie, bo mają swoje dziecko na oku. Otrzeźwienie przychodzi dopiero wtedy, gdy zaliczy ono jakiś bolesny, zakończony urazem upadek. Ale wówczas bywa już najczęściej za późno – mówi jeden z pracowników spółki KZB. Stąd tak istotne jest ciągłe przypominanie użytkownikom skateparku, że najważniejsze w tej całej zabawie jest bezpieczeństwo.
A poza tym, jeszcze raz powtórzmy – odpowiednie „jeździdełko”. Jak podpowiadają doświadczeni skejterzy, po prostu nie warto korzystać z wątpliwej jakości sprzętu. Podobnie jak to jest w wielu innych dyscyplinach sportu, również w tym przypadku – jako się rzekło – lepiej zainwestować w hulajnogę i akcesoria godne zaufania. Wbrew obiegowym opiniom zakup takiego zestawu wcale nie musi wyjść bardzo drogo. – Bo jeśli na pierwszy raz, za około 2-3 tys. zł – to jest taka górna granica, kupimy już profesjonalną hulajnogę, to części eksploatacyjne, takie jak koła, łożyska czy papiery ścierne, wymienia się tak mniej więcej dwa razy w roku – mówi Bartek Szczęk.
Złamanych, stłuczonych lub obtartych kończyn wymienić się jednak nie da. I doskonaląc na terenie skateparku kolejne akrobacje, należy o tym pamiętać. Wie to z doświadczenia każdy hulajnogowy rajder, nauczony, że na ignorowaniu zasad bezpieczeństwa można boleśnie się przejechać.