Tokijska paraolimpiada odbyła się wprawdzie z rocznym opóźnieniem, lecz pragnąc ugościć jej legionowskiego uczestnika, prezydent miasta wolał nie zwlekać. Dlatego gdy było to już możliwe, zaprosił Kamila Otowskiego do ratusza, aby wspólnie zanurzyć się w oceanie sportowych (i nie tylko) wspomnień.
Niepełnosprawny pływak odwiedził prezydenta w towarzystwie Michała Kobrzyńskiego, kierownika IŁ Capital Areny, który na co dzień pomaga mu w treningach. Podczas igrzysk doprowadziły one 22-latka do piątego miejsca na jego koronnym dystansie 200 metrów stylem dowolnym i do szóstego miejsca na 100 metrów stylem grzbietowym. – To niezwykły chłopak, znamy się od wielu lat, pomagając mu, jako miasto, w jego rożnych problemach na trudnej, ze względu na niepełnosprawność, drodze do kariery sportowej. Myślę, że tacy ludzie są naprawdę niezwykli. Jest im dużo trudniej, dużo ciężej, a osiągnięcie sukcesu wymaga od nich dużo więcej wysiłku i pracy – podkreśla Roman Smogorzewski. Oprócz udziału w igrzyskach Kamil Otowski ma na swoim koncie miejsca w czołowej szóstce mistrzostw świata i Europy. Osiągał je zarówno jako junior, jak i w gronie seniorów. – Myślę, że wszyscy możemy uczyć się od takich osób radości z każdego dnia i cieszyć się z tego, że jesteśmy pełnosprawni, że nic nam nie dolega. Fajnie, że są tacy młodzi ludzie, którzy mogą być bardzo fajnym wzorcem dla innych młodych ludzi – dodaje prezydent Legionowa.
W trakcie ponad godzinnej pogawędki jej uczestnicy nie ograniczyli się tylko do kwestii związanych ze sportem. Na fali wzajemnego zrozumienia popłynęli o wiele dalej. – Można było poruszyć wiele ciekawych tematów i poopowiadać o różnych przygodach z życia. Podzieliliśmy się naszymi wrażeniami związanymi z Azją. Porozmawialiśmy trochę o herbacie, trochę o polskiej motoryzacji, której już zresztą nie ma. No i o różnych przygodach, na przykład jak prezydent kiedyś jechał starym składakiem do Hiszpanii razem ze znajomymi – śmieje się zawodnik. Z kolei gospodarzowi ratusza najbardziej spodobała się historia o wypadzie polonezem do Amsterdamu, która dla Kamila i jego kolegów była pasmem przeróżnych przygód. – Ten cud peerelowskiej techniki, wielokrotnie naprawiany metodą „stuku-puku”, tym młodym chłopakom rzeczywiście jakimś cudem pozwolił wrócić do kraju. Urocza opowieść.
Wyczynowe uprawianie sportu długim rozmowom jednak nie sprzyja – najważniejszy jest przecież trening. Kamil Otowski stara się pogodzić go ze studiowaniem prawa oraz… planowaniem ślubu, od ponad roku jest bowiem zaręczony. Jeśli zaś chodzi o pływanie, legionowski zawodnik myśli o starcie w przyszłorocznych mistrzostwach świata. – Teraz, po chwili relaksu, trzeba wrócić do pełnego treningu, aby podczas wakacji być gotowym na mistrzostwa, które w nieznanym jeszcze dokładnie terminie odbędą się na portugalskiej Maderze. Muszę szlifować formę, żeby powalczyć tam o medale. Mam jeszcze przed sobą sporo kariery i jeszcze wiele sukcesów mogę w niej osiągnąć – mówi pływak. O motywację i siłę woli Kamila Otowskiego martwić się nie trzeba. Wypada więc mu tylko życzyć, aby w kolejnych startach spisywał się po prostu na medal!