Stawką niedzielnego (16 stycznia), toczonego u siebie boju z Grot Budowlanymi Łódź było dla siatkarek IŁ Capital Legionovii oddalenie się w tabeli od depczących im po piętach rywalek. A zarazem potwierdzenie aspiracji do odgrywania jednej z głównych ról w TAURON Lidze. Do realizacji tego celu zabrały się wprawdzie opieszale, lecz po zaciętym boju postawiły na swoim i dzięki zwycięstwu 3:2 umocniły się na trzecim miejscu w stawce.
Już pierwsza, przegrana przez Novianki akcja zwiastowała długie i zacięte spotkanie. Nieco lepiej zaczęli je goście, szybko obejmując prowadzenie 4:1. Miejscowe zdążyły już jednak przyzwyczaić kibiców, że – niczym ongiś bokser Andrzej Gołota – potrzebują czasu na wejście do walki. Przy stanie 2:7 czasu potrzebował też trener Alessandro Chiappini, który uznał, że trzeba wybić łodzianki z uderzenia. Sygnał do pogoni dała drużynie Gysele Silva, po której asie zrobiło się już „tylko” 5:8. Po chwili poprawiła Yaprak Erkek i wydawało się, że wyrównanie jest na wyciągnięcie ręki. Ale choć przyjezdne wcale nie grały oszałamiającej siatkówki, atakujące bez przekonania legionovianki znów pozwoliły im odjechać – i to już na osiem punktów (8:16). Wtedy z pościgiem ruszyła Olivia Różański, która z pomocą koleżanek wyszarpała trzy „oczka” z rzędu. Ponieważ jednak dobrze broniące rywalki skutecznie się odgryzały, między innymi za sprawą świetnie w Legionowie znanej Zuzanny Góreckiej, z dogonienia „budowlanek” nic nie wyszło. Pierwszego seta IŁ Capital Legionovia przegrała do 17.
Tak dla gospodyń spotkania, jak i dla kibiców zgromadzonych na prawie pełnych trybunach IŁ Capital Areny (pomijając grupkę tych z Łodzi), był to zimny prysznic. I ten prawdziwy, i ten metaforyczny mają jednak pewną wspólną cechę – potrafią pobudzić do działania. Od początku drugiego seta dała o sobie znać Różański, wyprowadzając swój team na 2:0, a po chwili na 3:1. Kiedy zrobiło się 5:1, trener przyjezdnych od razu zarządził przerwę, aby przypomnieć zawodniczkom, jak grały w poprzedniej partii. Te jednak za nic nie mogły sobie tego przypomnieć. A Novianki zdobywały kolejne punkty, stopniowo zbliżające je do wyrównania stanu meczu. Przy wyniku 11:4 łodzianki znów słuchały uwag swego coacha, tyle że już nieco bardziej dobitnych… Niewiele one jednak dały, bo w tym secie to miejscowe, zwłaszcza w ataku, rozdawały karty. I powoli stawało się jasne, że teraz to one zejdą na przerwę w lepszych nastrojach. I zeszły, po bloku wprowadzonej właśnie na parkiet Soni Stefanik wygrywając 25:13.
Od startu trzeciej części meczu skoncentrowane łodzianki nie pozwalały już tak łatwo zdobywać przeciwniczkom punktów. Znalazło to odzwierciedlenie na tablicy wyników, gdzie dość długo zmieniał się dorobek raz jednej, raz drugiej drużyny (5:5). Pierwsze wyłamały się z tego schematu łodzianki, którym błyskawicznie udało się odjechać na 12:6. Nic dziwnego, że trener Chiappini zarządził w tym momencie przerwę. Ale po niej nadal to goście byli skuteczniejsi, a ich przewaga jakoś nie chciała topnieć (15:8). Znów, tak jak w pierwszym secie, łatwo omijały blok i obronę Novianek, z akcji na akcję zbliżając się do wygranej w tym trzecim, gwarantującej wywiezienie z Legionowa co najmniej punktu. Gdy prowadziły już 20:11, do szczęścia brakowało im naprawdę niewiele. A miejscowym mógłby pomóc już tylko siatkarski cud. Ten się jednak nie zdarzył i po przegranej 16:25 przyparta do ściany IŁ Capital Legionovia musiała stanąć do walki o tie-breaka.
I stanęła, tyle że niezbyt pewnie i zanim się obejrzała, było już 0:3. Alessandro Chiappini zareagował na taki obrót sprawy wzięciem czasu, bo tego seta przegrać jego zawodniczki po prostu nie mogły. Uwagi najwyraźniej pomogły, gdyż po kilku minutach zrobiło się 5:4. Za chwilę legionowianki, dowodzone przez atakującą z każdej pozycji Olivię Różański, odskoczyły na 8:5 i wtedy to trener Budowlanych Jakub Głuszak zaprosił drużynę do siebie. Obie ekipy zawzięcie walczyły o każdą piłkę, bowiem i dla jednej, i dla drugiej wygrana w czwartej partii miała olbrzymie znaczenie. Lepiej z tą presją radziły sobie gospodynie, które w połowie seta prowadziły 13:9. I ku radości swoich kibiców bez większych problemów, choć z mozołem zbliżały się do piłki setowej. Pierwszą miały przy stanie 24:18. Wykorzystały trzecią i po ataku Olivii Różański zwyciężyły do 20. A chwilę później czekała je już siódma w tym sezonie siatkarska dogrywka.
W tie-breaku, wiadomo, wszystko jest możliwe. Oczywiście Novianki starały się, aby wydarzenia toczyły się po ich myśli. Po punktowej zagrywce Różański objęły prowadzenie 4:2, lecz za chwilę był już remis. Niezrażone parły jednak do przodu i znów odjechały na dwa „oczka”, tyle że i tym razem dały się łodziankom dopaść. Zmiana stron nastąpiła przy ich prowadzeniu 8:7. Alessandro Chiappini poprosił też przy okazji o dodatkowy czas na naradę bojową. Po wznowieniu gry blok Aleksandry Gryki dał jego drużynie wyrównanie, a po kolejnym Legionovia prowadziła 9:8. Ale ponownie tylko przez moment. Zapowiadał się prawdziwy sportowy thriller. Oba zespoły dotarły do stanu po 12 i teraz każda akcja była już na wagę złota. Tę kolejną, po ataku Olivii Różański, wygrały Novianki, dzięki czemu do szczęścia brakowało im dwóch wygranych piłek. Niestety, kolejną zgarnęli goście. Jednak udana akcja Oli Gryki dała jej drużynie piłkę setową i meczbola. A po dotkniętym przez blok ataku najlepiej punktującej TAURON Ligi Olivii Różański (oraz MVP niedzielnego spotkania) IŁ Capital Legionovia wygrała 15:13, a cały mecz 3:2. To było jej dziesiąte zwycięstwo z rzędu.
IŁ Capital Legionovia Legionowo – Grot Budowlani Łódź 3:2 (17:25, 25:13, 16:25, 25:20, 15:13)
Legionovia: Grabka, Silva Franco, Różański, Tokarska, Gryka, Erkek, Lemańczyk (libero) oraz Szczyrba, Dąbrowska, Stefanik.
Grot: Cleger, Fedusio, Górecka, Łazowska, Fedusio, Lisiak, Łysiak (libero) oraz Damaske, Kędziora, Szczurowska.
MVP: Olivia Różański