W trzynastej kolejce spotkań, na zakończenie pierwszej rundy Ligi Centralnej, szczypiorniści KPR Legionowo podjęli w sobotę (22 stycznia) waleczną ekipę MSPR Siódemka-Miedź-Huras Legnica. Sądząc po przebiegu meczu, długa podróż na Mazowsze nie wyszła gościom na dobre, bo chwilami tylko stawiając miejscowym większy opór, przegrali go 26:33.
Gdyby przedmeczowe prognozy opierać jedynie na układzie tabeli, w pojedynku będącego tuż za podium KPR-u z jedenastą Miedzią faworyt mógł być tylko jeden. Ale rozgrywki zainaugurowanej w ubiegłym roku Ligi Centralnej wiele razy dowiodły, że wszystko jest w niej możliwe. Tak więc około setka kibiców zgromadzonych w IŁ Capital Arenie nie mogła już na „dzień dobry” dopisywać swojej drużynie trzech punktów. Rozpoczęła ona jednak dobrze, po dwóch minutach prowadząc 2:0. Po kolejnych dwóch było już 2:2. Sądząc po okrzykach z ławki gości, byli oni mocno zmotywowani do pokrzyżowania miejscowym planów. Wprawdzie KPR znów odskoczył na dwa „oczka”, ale później Miedź zdołała złapać kontakt. Lecz twardo stojący w obronie legionowianie już nie pozwolili rywalom wyrównać. Z minuty na minutę coraz wyraźniej było widać, że pomysłowo rozgrywający swoje akcje gospodarze zaczynają mieć spotkanie pod coraz większą kontrolą. Po kwadransie gry i efektownym golu z kontry prowadzili 8:5. Większy luz i pewność siebie graczy KPR-u sprawiły, że zaczęli oni doskonalić nowe, mniej ćwiczone warianty ataku, co z jednej strony mogło się kibicom podobać, z drugiej jednak kończyło się niekiedy stratą piłki. Na szczęście wówczas kolegom z pola często ratował skórę Tomasz Szałkucki. W 22 minucie, przy stanie 11:7, sztab trenerski gości pierwszy raz zawołał drużynę na przerwę. Tuż po niej Tomasz Kasprzak zaliczył kolejne tego dnia trafienie i zaczęło wyglądać na to, że młoda ekipa gości zaliczy cenną, choć odrobinę bolesną lekcję szczypiorniaka. Ale najpierw KPR musiał z przytupem zakończyć pierwszą połowę, zaś legniczanie wcale nie zamierzali im tego ułatwiać. Grali ofiarnie i z sercem. W sobotę wystarczyło im to do tego, aby zejść na przerwę ze stratą czterech goli. W ostatniej sekundzie bramkę na 16:12 zdobył dla KPR-u ten sam zawodnik, który tego wieczoru otworzył wynik – Kamil Ciok.
Po powrocie na parkiet legionowianie dalej robili swoje, szybko powiększając przewagę do pięciu „oczek”. Wciąż jednak musieli być czujni, bo zawodnicy z Legnicy wyszli na drugą połowę mocno nakręceni. Inna sprawa, że pary nie wystarczyło im na długo i mniej więcej po dziesięciu minutach, gdy KPR prowadził 21:14, goście zwolnili tempo rozgrywania akcji, czując zapewne, że do Legnicy będą wracać bez punktów. Duża w tym zasługa wyjątkowo skutecznego Mateusza Chabiora, który dla obrony i bramkarza rywali był w tym meczu prawie nie do zatrzymania. W 44 minucie, gdy KPR prowadził 23:17, trenerzy Miedzi jeszcze raz spróbowali zachęcić swoich zawodników do walki choćby o remis. Po wznowieniu gry Krystian Wołowiec od razu wybił im to jednak z głów, a w kolejnej akcji Tomasz Kasprzak dał swojej drużynie 25 bramkę. Miejscowym nie pozostawało zatem nic innego, jak spokojnie dograć to spotkanie do końca. W bramce KPR-u miał w nim też okazję się pokazać Kacper Zacharski, który od razu po wejściu na boisko obronił rzut karny. Dziewięć minut przed końcem meczu jego drużyna prowadziła 30:20 i już nic nie mogło odebrać jej zwycięstwa. W kończącym pierwszą rundę rozgrywek starciu KPR Legionowo wygrał z legnicką Siódemką Miedzią 33:26.
W ocenie trenerskiego duetu prowadzącego legionowski zespół, nie tylko z uwagi na rezultat, w sobotę spisał on się na medal. – Mecz był trudny i przygotowywaliśmy się do niego, wiedząc, że Legnica jest bardzo wymagającym przeciwnikiem. To bardzo młody zespół, który dużo biega, jest poukładany w ataku i bardzo dobry w obronie. Wynik jest konsekwencją tego, że dobrze, tak jak sobie założyliśmy, graliśmy w obronie i konsekwentnie w ataku. Drużyna zrealizowała praktycznie wszystkie założenia, jakie nakreśliliśmy przed spotkaniem. Wiadomo, zdarzały się błędy, bo taki jest sport i te błędy będą, ale gdyby dokonywać całościowej oceny, to dzisiaj drużyna wypadła na piątkę z plusem – ocenia Michał Prątnicki, grający trener KPR Legionowo.
KPR Legionowo – MSPR Siódemka-Miedź-Huras Legnica 33:26 (16:12)
Najwięcej bramek: dla KPR-u – Mateusz Chabior 12, Krystian Wołowiec 7, Tomasz Kasprzak 5; dla Miedzi – Kacper Bogudziński 8, Adam Skrabania, Marcin Jaśkowski, Michał Kowalik – po 3.