Skłaniając w ciągu kilku lat aż ponad sześciuset mieszkańców do wymiany starych pieców, Legionowo znalazło się w ścisłej krajowej czołówce. Miejski pomysł na szybką likwidację lokalnych „kopciuchów” okazał się tyleż prosty, co skuteczny. Chcąc je na stałe wygasić, inne gminy powinny rozważyć, czy również z niego nie skorzystać.
Zdaniem gospodarza ratusza to właśnie proceduralna i finansowa jasność, w połączeniu z okazałą dotacją, były kluczem do sukcesu. Całkiem innym od tego, jakim posłużono się przy tworzeniu programu Czyste Powietrze. Patrząc przez pryzmat dotychczasowych doświadczeń, różnice widać jak na dłoni. – W tym samym czasie, kiedy my wymieniliśmy sześćset pieców, z tego wielkiego rządowego programu skorzystało w Legionowie przez wiele lat pewnie około kilkunastu osób. No ale niestety państwo nie chce się od nas uczyć. To musi być proste, to nie może być socjalne – jak w przypadku programu Czyste Powietrze, czyli im jesteś biedniejszy, tym większą masz stopę dofinansowania. To powinien być program, który wspomaga walkę o lepsze powietrze, a nie walkę z ubóstwem. Od tego są inne programy – uważa prezydent Roman Smogorzewski.
W Legionowie wszystko jest proste: dotacja na wymianę pieca c.o. zasilanego paliwem stałym na piec centralnego ogrzewania wynosi do 8 tys. zł. Zaś dotacja na gruntową pompę ciepła – do 16 tys. zł. Program przewiduje też blisko 2,5 tys. zł dotacji na budowę przyłącza gazowego, w przypadku wymiany pieca zasilanego paliwem stałym na gazowy. – Na inne rzeczy może nie wystarczyć pieniędzy, ale na wymianę pieców nie zabraknie ich w Legionowie nigdy. Będziemy, jeśli zaistnieje taka potrzeba, oszczędzali na innych rzeczach, ale nie na ludzkim zdrowiu i na jakości powietrza. Z naszych danych wynika, że kopcących pieców zostało jeszcze w mieście około czterystu, ale myślę, że część z nich naturalnie przestała istnieć, bo wszyscy widzimy, jak wiele starych, opalanych węglem budynków zostało w ostatnich latach wyburzonych, zaś w ich miejscu powstały nowe budynki. A one nie są już opalane paliwami stałymi. Nie są, bo – to też jest ewenement – od 2011 roku nie można w Legionowie stawiać budynków, które nie są opalane gazem, olejem opałowym, bądź innymi nowoczesnymi paliwami. A poza tym w nowych budynkach nikt, nawet gdyby chciał, już węgla nie stosuje. Tak więc myślę, że z Legionowa ubyło w ostatnich latach więcej starych pieców, niż tylko te, które zostały wymienione przez miasto – dodaje Roman Smogorzewski.
O ile Legionowo dało lub jak kto woli – nie dało „kopciuchom” popalić, w okolicznych gminach tak różowo już nie jest. Owszem, coś drgnęło, ale wciąż wielu właścicieli domów używa starych źródeł ciepła i wrzuca do nich, co popadnie. A to niestety i widać, i czuć. – Trzymam kciuki za sąsiadów, bo przecież powietrze jest totalnie transgraniczne, ale z radością obserwuję, że wprawdzie z jakimś opóźnieniem w stosunku do Legionowa, ale nasi sąsiedzi zauważyli ten problem i czynią starania, ażeby jak najwięcej ich mieszkańców też wymieniło piece na zeroemisyjne – podkreśla prezydent. Najłatwiej, tak jak w Legionowie, zachęcić ich do tego argumentami wyrażonymi w złotówkach. Problem w tym, że gdy jest kryzys, żaden samorząd nie ma ich zbyt wiele. A jeśli nawet ma i mógłby je przeznaczyć na dotacje, często wydaje środki na inne cele. – Myślę, że to kwestia priorytetów. Sąsiednie gminy, jak choćby Jabłonna, wciąż nie mają dociągniętych wszędzie wodociągów czy kanalizacji. A Legionowo ma w stu procentach. Oni nadganiają te zaległości, mając świadomość, że przybyło im bardzo wielu mieszkańców i muszą też budować przedszkola i szkoły podstawowe, których nikt od dawna nie budował. Myśmy te podstawowe rzeczy, jak drogi, chodniki, wodociągi czy kanalizację, zrobili już parę lat temu i dzisiaj stać nas na to, żeby dofinansować wymianę pieców. I to w naszej strategii jest kluczowe. A co do innych, każda rada gminy jest samorządna i hierarchicznie rozwiązuje te problemy, które uważa za najważniejsze.
W Legionowie, jako się rzekło, za najważniejsze uznano poprawę jakości powietrza. Przy całej świadomości faktu, że w pojedynkę żadnemu samorządowi zrobić się tego nie uda.