W zeszłym tygodniu mieliśmy dwa dni z załamaniem pogody. Trochę powiało i popadało, więc strażacy znów mieli pełne ręce roboty. O podobnych groźnych skutkach zdarzeń pogodowych na łamach „Miejscowej” pisaliśmy wielokrotnie. Jedna z większych w ostatnim czasie wichur przetoczyła się nad powiatem legionowskim w połowie stycznia 2007 roku.
Jak wynikało z pomiarów prowadzonych wówczas przez legionowski Instytut Aerologii, prędkość wiatru w nocy z 18 na 19 stycznia wahała się między 70-80 km na godzinę, a w skrajnych przypadkach osiągała nawet 100 km/h. Skutków nocnej wichury nie dało się więc nie zauważyć także na ulicach Legionowa. Połamane konary drzew, poprzewracane billboardy i banery reklamowe oraz pozrywane przewody energetyczne to tylko jedne z niewielu zniszczeń wywołanych przez gwałtowne porywy wiatru. – Od samego rana mieliśmy mnóstwo zgłoszeń od mieszkańców. O wszystkich informowaliśmy straż pożarną. Wspólnie przez cały dzień pracowaliśmy nad usuwaniem skutków wichury – informowała wówczas Agnieszka Łuniewicz-Stępniak z legionowskiej Straży Miejskiej.
W piątek 19 stycznia komenda powiatowa Państwowej Straży Pożarnej miała aż 20 interwencji związanych z usuwaniem skutków nocnej wichury. Większość polegała na wycinaniu konarów drzew nadłamanych przez porywisty wiatr, które przy okazji stwarzały niebezpieczeństwo dla ruchu pieszego i samochodowego. Najpoważniejsza interwencja miała miejsce w Legionowie na ul. Kwiatowej. Tam, powalony przez wiatr trzydziestoletni świerk, przewrócił się na dach znajdującego się nieopodal domu jednorodzinnego. Żaden z jego mieszkańców na szczęście nie ucierpiał. Uszkodzeniu uległy jednak obróbka dachu i rynna. Na miejsce przybyły dwa samochody straży pożarnej, a w akcji uczestniczyło 11 ratowników. O sporym szczęściu mogli mówić także mieszkańcy Piasków. Tam nocna wichura wyrwała z korzeniami dwie wiekowe topole. Drzewa przewróciły się na trawnik, niszcząc przy okazji świeżo położony chodnik. Sporo pracy w związku z usuwaniem skutków wichury miało też Pogotowie Energetyczne. Duża część miejskich gospodarstw domowych została pozbawiona energii elektrycznej. Część z nich na naprawę zerwanych przez wiatr przewodów energetycznych musiała czekać nawet kilka dni.