Otwierając serce i portfel dla sąsiadów ze wschodu, należy pamiętać o tylko czekających na takie okazje krajowych oszustach. Są już sygnały świadczące o tym, że próbują oni naciągać także mieszkańców Legionowa.
Jak to już od lat stało się normą, legionowianie mieszkający na zapewniających dużą anonimowość spółdzielczych osiedlach są dla przestępców najlepszym celem. I właśnie z nich zaczynają dochodzić sygnały o próbach naciągania ludzi przez chodzących „po prośbie” intruzów. – Odebrałam już kilka telefonów z doniesieniami o tym, że mieszkańcy są informowani, jakoby spółdzielnia i urząd miasta wyraziły zgodę na to, aby przedstawiciele różnych organizacji chodzili do mieszkańców, od bloku do bloku, i zbierali do puszek pieniądze. To jest kłamstwo, nigdy takiej zgody nie wydawaliśmy, gmina – z tego, co wiem, również. Dlatego bądźmy czujni i zgłaszajmy takie incydenty do służb porządkowych – apeluje i przestrzega Agnieszka Borkowska, wiceprezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Legionowie.
Nie da się oczywiście wykluczyć, że wśród potencjalnych oszustów znajdą się też prawdziwi wolontariusze. Należy jednak być ostrożnym i na wszelki wypadek rozważyć bardziej pewną formę wsparcia ukraińskich uchodźców. – Jeżeli ktoś chce im pomóc finansowo, na stronie Urzędu Miasta Legionowo jest numer legalnego konta, na które można dokonywać wpłat. Przelewanie środków na rzecz jakichś pseudofundacji może po prostu oznaczać, że stracimy nasze pieniądze i nikomu one nie pomogą – dodaje Agnieszka Borkowska.