Dyscypliną olimpijską ta ciekawa konkurencja nigdy raczej nie zostanie. Nawet pomimo olbrzymiego atutu w postaci faktu, że uprawiać ją może właściwie każdy. Pragnąc tego dowieść, szefowie młodej legionowskiej jadłodajni Poklejone Kluchy wymyślili, po czym przeprowadzili w połowie miesiąca I Mistrzostwa w Jedzeniu Pierogów o Puchar Szalonego Koguta. Niekoniecznie tylko tych z farszem na bazie poczciwego drobiu.
![](https://i0.wp.com/www.miejscowa.pl/wp-content/uploads/2022/03/pierogi16-1024x576.jpg?resize=696%2C392)
Czemu akurat zawodom patronował kogut, do tego szalony? Cóż, powód szalony wcale nie jest. – Kogut kojarzy się z wsią, z folklorem, i tak sobie wymyśliliśmy, że musimy mieć taki znak, który będzie nas wyróżniał. No i padło na kury, koguty i inne tego typu rzeczy – tłumaczy Tomasz Brzeziński z pierogarni Poklejone Kluchy. – Chcemy jeszcze bardziej wypromować to miejsce. To nasz, zupełnie inny niż wszystkie, pomysł na jego reklamę. Liczymy na to, że ci, którzy się tu dzisiaj najedzą, powiedzą o tym swoim znajomym, a ci następnie do nas przyjdą. To jest najprostszy i chyba najbardziej skuteczny pomysł. A o to, czy i jak nasze pierogi smakują, można zapytać innych użytkowników.
![](https://i0.wp.com/www.miejscowa.pl/wp-content/uploads/2022/03/pierogi02-1024x576.jpg?resize=696%2C392)
Choć Poklejone Kluchy istnieją dopiero od sierpnia ubiegłego roku, oferta lokalu przy ul. Jagiellońskiej 9D zdążyła już posmakować wielu mieszkańcom. Tym chętniej więc jego najwięksi fani postanowili w drugą sobotę marca sprawdzić swój potencjał w dziedzinie wyścigowej konsumpcji pierogów. Zważywszy na jej sportową formułę, tego dnia serwowanych oczywiście za darmo. – Zasady są dość proste: 15 minut jedzenia, z zachowaniem „ą i ę”, czyli używamy noża i widelca, w miarę kulturalnie starając się zjeść jak najwięcej. Jak to wyjdzie, zobaczymy. Są tacy, którzy szykują się na szybkie jedzenie i mam nadzieję, że nie będzie tu żadnego wypadku typu wbicie widelca w policzek albo w rękę – śmieje się popularny „Brzoza”.
![](https://i0.wp.com/www.miejscowa.pl/wp-content/uploads/2022/03/pierogi10-1024x576.jpg?resize=696%2C392)
Nadzieje nie okazały się na szczęście płonne. Wszyscy uczestnicy zawodów wyszli z nich cało i zdrowo. Pomijając, rzecz jasna, mniejsze lub większe objawy przejedzenia, które samo w sobie zbyt zdrowe akurat nie jest. Jak tu jednak odrobinę nie przedobrzyć, skoro rywalizujących o mistrzostwo konsumentów kusiły na stole i stosy pierogów w klasycznych smakach, i autorskie propozycje rodem z Poklejonych Kluchów? Jeśli ktoś chciał, choć nie było przymusu, to również z okrasą… Dzięki temu zwycięzcami pierwszych pierogowych mistrzostw miasta byli tak naprawdę wszyscy, którzy w nich wystartowali.
Organizatorów imprezy to akurat nie dziwi. Jak na co dzień obserwują, za dobrej jakości, ręcznie przygotowanymi pierogami wielu legionowian po prostu przepada. – Nam się wydaje, że je lubią. I dla nas ważne jest to, że tu wracają. Wśród dzisiejszych zawodników są właśnie stali klienci, którzy kiedyś przyszli i wciąż do tego miejsca wracają – zauważa Tomasz Brzeziński. Wrócą też prawdopodobnie legionowskie mistrzostwa w jedzeniu pierogów. Oby już w bardziej spokojnych, sprzyjających dobrej zabawie czasach.