Dzisiaj zaserwujemy szanownym czytelnikom kilka dopiero co podsłuchanych wieści z pogranicza amatorskiego sportu oraz mody. Bo okazuje się, że połączenie tych, na pierwszy rzut oka odległych, dziedzin w jednym prasowym tekściku jest nie tylko możliwe, lecz również ze wszech miar uzasadnione.
Źródłem poniższych rewelacji są informacje zasłyszane podczas legionowskiej odsłony niedawnego Marszu Kolorowej Skarpetki, organizowanego – jak milionom obywateli Polski tudzież świata wiadomo – z intencją oswajania tych, którzy tego jeszcze potrzebują, z pięknymi duchem i pod wieloma względami wyjątkowymi ludźmi z zespołem Downa. Tam to otóż, z ust wieloletniego animatora lokalnej paraolimpiady, usłyszeliśmy, że te niepowtarzalne zmagania cieszą się coraz większą popularnością i zaczynają wychodzić poza miejskie i powiatowe granice. Dość wspomnieć, że o ile początkowo czynny udział brało w niej około 130 zawodniczek i zawodników, w ostatniej edycji miejscowych igrzysk rywalizowało już ponad 300 sportowców! I jak radośnie zapewniają organizatorzy imprezy, ta liczba wciąż rośnie. Podobnie zresztą jak, co równie istotne, grono obserwujących poszczególne konkurencje kibiców.
Super, gdzie jednak w tym wszystkim miejsce na anonsowany wątek o modzie? Już mówimy. Witając pod ratuszem uczestników wspomnianego marszu, gospodarz grodu zakomunikował mieszkańcom, że jego męska latorośl nie tylko od święta z upodobaniem chadza w kolorowych, wzorzystych skarpetkach. Czy zawsze są one do pary, tego już prezydent nie zdradził. Bo u uczestników pochodu często (i na bank celowo) akurat nie były. Nic to. Najważniejsze, że tak jak w tytule tyleż popularnego, co poszerzającego myślowe horyzonty programu pewnej komercyjnej stacji, legionowianie razem postanowili pójść w jednym kierunku: Down the road!