Zarzut kradzieży usłyszał 70-letni mężczyzna, który wykorzystując nieuwagę swojego znajomego, „podwędził” mu z kieszeni pieniądze. Za popełnione przestępstwo złodziejowi grozi teraz do pięciu lat więzienia. O jego losie zadecyduje sąd.
Sprawą tyleż brawurowej, co bezczelnej kradzieży zajął się dzielnicowy z Serocka. Mundurowy ustalił, że do pokrzywdzonego przyszedł jego znajomy, aby po raz kolejny poprosić go o pieniądze na alkohol. Mężczyzna odmówił, wracając do wykonywania prac ogrodowych. I to był błąd, bo w pewnym momencie poczuł, jak z tylnej kieszeni spodni ktoś wyciąga mu pieniądze, które miał przygotowane na uregulowanie płatności za usługi hydrauliczne. Kiedy pokrzywdzony odwrócił się, zobaczył uciekającego z jego posesji znajomego. Chcąc nie chcąc, mężczyzna o całym zajściu powiadomił policję.
Dzielnicowy, kiedy już wysłuchał relacji pokrzywdzonego, zaczął szukać podejrzanego o kradzież delikwenta. Nie zajęło to wiele czasu: po kilkudziesięciu minutach znalazł go ukrytego w pobliskich zaroślach. Policjant zatrzymał 70-latka, po czym przewiózł do komisariatu. Badanie alkomatem wykazało, że w jego organizmie beztrosko krążyły sobie ponad dwa promile alkoholu. Po wytrzeźwieniu mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży pieniędzy w kwocie 1000 złotych. Kodeks karny przewiduje za to przestępstwo karę do pięciu lat pozbawienia wolności.