Wśród poważnych spraw, którymi zajmują się pracownicy legionowskiej spółdzielni mieszkaniowej, raz na jakiś czas trafiają się też takie lżejszego kalibru. Choć z pewnych względów również istotne. Ostatnio na przykład zwróciła się do zarządu SMLW firma producencka, zamierzająca kręcić obliczony na kilkanaście odcinków serial pod roboczym tytułem „Sąsiedzi”.
Jak łatwo zgadnąć, filmowcy nie poszukiwali dla siebie mieszkania, lecz planu. – Objechali całą okolicę Warszawy i nie tylko, no i uznali, że jedyne osiedle, które się do tego nadaje, to jest nasza Listopadowa II. Ponieważ my nie mamy tu nic do gadania, powiedziałem przedstawicielce producenta, że musi rozmawiać z mieszkańcami, bo to oni są właścicielami tego osiedla. Około dwudziestu osób wyraziło już na to zgodę i zostały jeszcze tylko dwie lub trzy. Niektórzy nawet zgodzili się, żeby w ich domach były kręcone poszczególne odcinki – mówi Szymon Rosiak, prezes zarządu SMLW w Legionowie.
O czym one będą, to na razie wiedzą chyba tylko sami twórcy serialu. Przedstawicielka firmy producenckiej milczy w każdym razie jak zaklęta. Można jedynie przypuszczać, że chodzi w nim o to, aby widzom było w trakcie projekcji do śmiechu. – Nie chciała zdradzić, jaka jest fabuła serialu. Z grubsza będzie polegała na wzajemnym podglądaniu się przez sąsiadów. Ale nic więcej nie wiem. Zdjęcia mają być kręcone w lipcu i sierpniu. Jak rozmawiałem z kilkoma mieszkańcami, to nawet są z tego zadowoleni. Ale zdają sobie sprawę, że przez półtora miesiąca będzie na ich osiedlu paraliż spowodowany obecnością ekipy filmowej. No ale producentom bardzo zależało na tym, aby ten serial był kręcony właśnie tutaj. Zobaczymy, czy coś z tego wyjdzie, czy nie?
To żadna tajemnica, że jeżeli wyjdzie, wówczas właściciele „pracujących” na planie nieruchomości na ich filmowym angażu coś zarobią. Pozostaje nią natomiast dokładna wysokość przewidzianych dla murowanych statystów honorariów. Jak zdradza zawsze dobrze poinformowany szef SMLW, gwiazdorskie one ponoć jednak nie będą. – Z tego, co się dowiedziałem, są naprawdę symboliczne, ale… warto po nie sięgnąć – śmieje się prezes Rosiak. – Poza tym dla poszczególnych mieszkańców to też powód do pewnej satysfakcji. Ja, gdybym tam mieszkał, odczuwałbym ją z powodu faktu, że moje osiedle zagra w jakimś serialu czy filmie. No i jeszcze jedno: na zakończenie zdjęć producenci zorganizują tam festyn z udziałem pracujących przy serialu aktorów, na który zaproszą wszystkich mieszkańców. Więc może przy okazji poprawi się też ich integracja.
Tak czy owak, wiele wskazuje na to, że mieszkańców osiedla przy ul. Listopadowej czeka wkrótce pospolite filmowe ruszenie. A może nawet cała listopadowa rewolucja! Na szczęście tylko i wyłącznie w ujęciu filmowym.