Jeden z etapów trwającego na Mazowszu wyścigu po czyste powietrze zawiódł jego uczestników do Legionowa. Wyruszył on z urzędu marszałkowskiego, aby objechać województwo z informacją o nowej broni służącej do obrony przed kopcącymi piecami. Ci, którzy mają nią walczyć, mogą mieć jednak problem, bo drastycznie podrożała energetyczna „amunicja”.
W poniedziałkowym spotkaniu w sali konferencyjnej ratusza wzięli udział włodarze oraz urzędnicy z trzech powiatów: legionowskiego, nowodworskiego i wołomińskiego. Pojawił się tam również przedstawiciel spółki KZB, od lat wdrażającej w miejskich budynkach komunalnych nowe technologie grzewcze. – Chcemy przypomnieć samorządom lokalnym o obowiązkach i o działaniach, które należy prowadzić w związku z walką o czyste powietrze, zapisanych w programie ochrony powietrza, ale także w uchwale antysmogowej. Ale najważniejszą częścią jest przedstawienie nowych możliwości finansowych, dlatego że województwo mazowieckie przygotowało specjalny pakiet działań, adresowanych właśnie do samorządów gminnych, dzięki którym możliwe będzie przyspieszenie działań na rzecz ochrony środowiska – informuje Marcin Podgórski, dyr. Departamentu Gospodarki Odpadami, Emisji i Pozwoleń Zintegrowanych urzędu marszałkowskiego. Działań znanych legionowskim urzędnikom nie tylko ze słyszenia. – Dzisiejsza konferencja nieprzypadkowo odbywa się w Legionowie. Gmina jest bowiem liderem, jeśli chodzi o starania zmierzające do poprawy jakości powietrza, wymieniając najwięcej kopciuchów na Mazowszu – podkreśla Anna Brzezińska, radna Sejmiku Województwa Mazowieckiego.
Tak czy inaczej, w całym regionie wciąż jest w tej materii mnóstwo do zrobienia. I właśnie tutaj nowa oferta marszałkowskich urzędników ma ludziom pomóc. – W ramach funduszy unijnych dla Mazowsza chcemy zaoferować gminom możliwość zatrudnienia tzw. ekodoradców, którzy będą mieli za zadanie podnieść efektywność lokalnych działań związanych z likwidacją kopciuchów, przyjść z pomocą gminie w rozwoju odnawialnych źródeł energii, czy też w szukaniu osób ubogich energetycznie, którym trzeba i należy pomóc, żeby wymienili urządzenie grzewcze i poprawili efektywność energetyczną swego domu. Dzięki temu będziemy mogli mówić o czystym powietrzu, bezpieczeństwie energetycznym oraz o wsparciu osób ubogich – dodaje Marcin Podgórski.
Jeżeli chodzi o Legionowo, zostało w nim już tylko około 300-400 starych pieców. Kłopot w tym, że dynamika ich wymiany znacząco ostatnio spadła. – Wszyscy zdajemy sobie sprawę z konsekwencji wojny w Ukrainie, z zamieszania na rynku energetycznym – rosnących cen węgla, prądu, gazu ziemnego. W związku z tym wniosków o wymianę starego pieca węglowego na nowy, gazowy jest w bieżącym roku trochę mniej. Na dzień dzisiejszy złożyły je 34 osoby – mówi Marcin Galoch, pełnomocnik prezydenta Legionowa ds. jakości powietrza i gospodarki niskoemisyjnej. Jego szefa, zawsze bacznie śledzącego, skąd wieją ekonomiczno-polityczne wiatry, taka powściągliwość właścicieli domów nie dziwi. – Wszystko się bardzo mocno zmienia. Ceny nośników energii oszalały. Także gaz podrożał o 54 procent i nie wiadomo, czy to jest koniec. Wszyscy mamy znajomych przedsiębiorców, którzy otrzymali podwyżki nawet po 500 procent. Jest to więc czas dużej niepewności i dlatego pewne swoje działania ludzie wstrzymują – uważa Roman Smogorzewski.
Dzieje się tak nawet pomimo faktu, że lokalny program wymiany kopciuchów na piece gazowe skłania do niej jak mało który w kraju. Zwłaszcza gdy uwzględni się także wszystkie inne dostępne mieszkańcom zachęty. – Oprócz dotacji miejskich do zakupu nowego kotła gazowego, które wynoszą 8 tys. zł, jest program Czyste Powietrze, jest też podatkowa ulga termomodernizacyjna i godząc te wszystkie formy wsparcia, właściwie można sobie sfinansować większą część inwestycji – zauważa Marcin Galoch. Barierą pozostają jednak wysokie ceny gazu, dla wielu potencjalnych nabywców nowego źródła ciepła nie do zaakceptowania. Szczęśliwie dla ekologii i programu wymiany pieców, a pechowo dla posiadaczy starych urządzeń tego typu – o kilkaset procent zdrożał również węgiel. A zapowiedzi rządu dotyczące dotowania trzech ton tego paliwa raczej nie rozwieją obaw ludzi przed kolejnym sezonem grzewczym. Stąd decyzje o przeczekaniu kryzysu ze starym piecem – często, niestety, będących ze środowiskiem na bakier. – Jak jest bieda, jak jest wojna, to dla wielu osób nie będzie żadnej alternatywy. Mając do rozstrzygnięcia: zamarznięcie albo brak dbałości o środowisko, wybór jest dosyć okrutny, acz oczywisty. A my, jak samorząd, nie posiadając instrumentów pozwalających na kreowania ceny gazu, nie możemy jakoś mocno namawiać do niego mieszkańców, żeby później nie ponosić odpowiedzialności za to, że ich na ten gaz po prostu nie będzie stać – przyznaje prezydent Smogorzewski.
Jedno jest pewne: nowe regulacje prawne są dla mazowieckich kopciuchów bezlitosne. – Przyjęta przez sejmik uchwała antysmogowa mówi o tym, że w Warszawie nie będzie można palić węglem od 1 października 2023 roku, a w otaczających ją powiatach – od 1 stycznia 2028 roku. Natomiast już teraz obowiązujące przepisy wskazują, że do końca roku 2022 należy wymienić urządzenie grzewcze niespełniające jakichkolwiek norm oraz należy pamiętać, że od 2018 roku nie można spalać w piecach złej jakości paliw, w tym węgla brunatnego, mułu i miału węglowego, flotokoncentratów oraz wilgotnej biomasy – przypomina dyr. Marcin Podgórski z mazowieckiego urzędu marszałkowskiego.
W Legionowie stosowanie się do nowych przepisów kontrolują strażnicy miejscy. Jeśli stwierdzą, że piec nie spełnia parametrów określonych w ustawie antysmogowej, mają prawo jego właściciela pouczyć, udzielić mu nagany lub nałożyć mandat karny w wysokości do 500 zł.