Majową Noc Muzeów, o czym wcześniej obszernie informowaliśmy, jak zwykle zorganizowano w Legionowie z rozmachem. Choć chyba nie z takim, jaki towarzyszył pierwowzorowi głównej atrakcji otwartej na Piaskach wystawy czasowej, poświęconej formom upamiętniania postaci Józefa Piłsudskiego. Bo sądząc po tej ekspozycji, w II Rzeczpospolitej potrafiły one przybierać wręcz monstrualne rozmiary…

W tym roku filia legionowskiego muzeum postanowiła, jako się rzekło, wziąć na celownik główną postać II RP. – Kult marszałka rozwinął się w Polsce głównie po roku 1926. Wówczas to nadawano nazwy różnym instytucjom, na przykład Akademii Wychowania Fizycznego czy Uniwersytetowi Warszawskiemu, które nosiły imię Józefa Piłsudskiego. W Łodzi powstał też w latach trzydziestych ogromny, istniejący do dzisiaj dom kultury imienia Piłsudskiego. Po jego śmierci ten kult się zintensyfikował i pełną kulminację uzyskał w projekcie budowy dzielnicy Piłsudskiego – przypomina dr Artur Bojarski, kierownik Filii „Piaski” Muzeum Historycznego. Pierwsze przymiarki do tej bezprecedensowej inwestycji czyniono już w roku 1931, a miała ona powstać na Polach Mokotowskich. Były one bowiem płaskie, suche, no i mało zabudowane. – Wszystko szło dosyć szybko. Projektem zajął się architekt Bogdan Pniewski, znany z powojennej odbudowy Warszawy. Zaprojektował między innymi gmach Teatru Wielkiego, Domu Chłopa czy wreszcie budynki sejmowe. Tak więc to on stał za całym projektem urbanistycznym, natomiast poszczególne zespoły gmachów projektowali już różni architekci.

Jak podkreśla dr Bojarski, marszałkowska część stolicy miała służyć zarówno gloryfikacji samego „Dziadka”, jak i całego rządzącego obozu sanacyjnego, którego był on twórcą i przewodnikiem. Po jego śmierci w 1935 roku dzielnicę oficjalnie nazwano imieniem Piłsudskiego, zaś architekci ustąpili pola inżynierom i budowlańcom. Mieli oni stworzyć nie tylko nowe siedziby urzędów oraz instytucji państwowych, lecz także wyższych uczelni, filharmonii czy Biblioteki Narodowej. – Takim wzorcowym budynkiem, dzięki któremu możemy sobie wyobrazić, jak by one wyglądały, jest Urząd Patentowy w Alejach Niepodległości. To była ta architektura, ta skala, ta elewacja – z kamienia, przeważnie z podcięciem na parterze i z cofniętym ostatnim piętrem. Tak mniej więcej by te budynki wyglądały, gdyby powstały.

Jak wiadomo, tak się jednak nie stało, bo przeszkodził w tym wybuch drugiej wojny światowej. Mimo to, przy pomocy imponującej makiety, legionowscy historycy postanowili przypomnieć, jak w II RP zamierzano uczcić pamięć o wodzu narodu. Do odwiedzających wystawę należeć już będzie ocena, czy wybrano na to odpowiedni sposób. – Tutaj chodzi głównie o ogromne zamierzenie urbanistyczne. Może nie tyle o samą architekturę, która nie była porywająca, za wyjątkiem samej Świątyni Opatrzności, która miała być olbrzymim, najwyższym w Warszawie gmachem, wysokim na 110 metrów. Zwraca uwagę rozmach architektoniczny tej dzielnicy, choćby ogromna, szeroka aleja – momentami o szerokości 266 metrów, z Polem Chwały. A przed samą Świątynią Opatrzności zamierzano wystawić wielkie forum zgromadzeń publicznych, gdzie miały odbywać się najbardziej doniosłe uroczystości państwowe – dodaje dr Artur Bojarski.

Oprócz makiety poświęconej Marszałkowi dzielnicy, na wystawie „Józef Piłsudski – formy pamięci” można też m.in. zobaczyć fotografie jego licznych, rozsianych po całym kraju pomników. Również tego, jaki w 1931 roku postawiono mu w Legionowie. Wystawa w muzealnej filii na Piaskach będzie czynna do końca bieżącego roku.