Wielu rodziców doświadczyło troski związanej z tym, że ich dziecko, na krótszych lub dłuższych etapach swego rozwoju, nie chce jeść, marudzi i grymasi, a biedny rodzic – w poczuciu, że pociecha jest zagrożona niedożywieniem (a najczęściej nie jest!) – biega za nią z łyżeczką, wciskając do buzi coraz to nowe potrawy. Jak to więc z tym niejedzeniem naprawdę jest i co wówczas należy robić?
Wykluczając oczywiście sytuacje, które wynikają z nieprawidłowości o podłożu medycznym; chorób, które przechodzi dziecko, należy pamiętać, że:
- dzieci, podobnie jak dorośli, mają fazy na różne potrawy. Nie wpadajmy więc w panikę, jeśli maluch, który do tej pory zajadał się brokułami, nagle nie chce na nie patrzeć. Przyjmijmy ten fakt, obserwując, jak teraz kształtują się jego kulinarne upodobania;
- pozwólmy dziecku zgłodnieć. Odczucie przez dziecko głodu jest cennym doświadczeniem. W ten sposób uczy się ono sygnału, który wysyła mu jego własne ciało, a to z kolei w naturalny sposób uruchomi dążenie do zaspokojenia potrzeby głodu;
- pozwólmy dziecku poeksperymentować z jedzeniem. Dobrym sposobem zachęcania dzieci, które niezbyt lubią próbować nowości smakowych, jest zaproponowanie zrobienia np. kanapki dla mamy czy taty. Pokrojenie pomidora lub ogórka, układanie wszystkiego na kanapce, pozwala uruchomić zmysły – dotyk, wzrok, węch i smak. Zawsze bowiem jest szansa, że dziecko mniej czy bardziej odruchowo obliże upaćkane jedzeniem palce i odkryje ze zdziwieniem, że jednak ten pomidor nie jest taki zły…
- sięgnijcie po fajne książki kulinarne dla dzieci (przykładowe tytuły znajdziecie na końcu artykułu) albo pomyślcie o kulinarnych warsztatach dla dzieci (w internecie pod hasłem „warsztaty kulinarne dla dzieci” jest sporo ofert zarówno zajęć w grupach odpowiednio dobranych wiekowo, jak i dla całych rodzin);
- jeśli temat jedzenia jest dla dziecka źródłem oporu, sięgnijcie po książkę Katie Abey „Zjadamy banany”, która w zabawny sposób porusza temat zajadania się różnymi potrawami. Być może pod wpływem tej naprawdę śmiesznej lektury waszej pociesze pocieknie ślinka i zapragnie czegoś skosztować;
- „niejedzenie” to świetny sposób na zdobywanie uwagi rodzica! Drodzy Rodzice, najczęściej kiedy dziecko odmawia jedzenia, cała wasza uwaga (pełna niepokoju) zostaje skupiona na maluchu. Zaczyna się zachęcanie, podtykanie pod nos kulinarnych różności, nieraz przekupywanie („jak zjesz kotlecika, to…”). W ten sposób zupełnie nieświadomie nagradzamy uwagą niepożądane zachowanie dziecka, serio! Postarajcie się raczej sytuację wokół jedzenia wyciszać, a nie rozbudowywać;
- unikajcie nakładania jedzenia na mały talerzyk, wypełniając go po brzegi – dziecko może wówczas mieć wrażenie, że dostaje bardzo dużą porcję. Lepiej przełóżcie jedzenie na duży talerz, na którym porcja optycznie wyda się znacznie mniejsza.
Przykładowe książki o tematyce kulinarnej dla maluchów: „Dzieci też gotują” Agnieszki Górskiej, „Zuzia piecze pizzę” Liane Schneider, Eva Wenzel-Bürger, „Mama, tata, patelnia i ja” (książka przygotowana przez zespół miesięcznika „Dziecko”).
Małgorzata Senduła
psycholog dziecięcy, plastyk i bajkoterapeuta, autorka portalu dla dzieci i rodziców „Leoniki.pl”