W drugą niedzielę października legionowskie Muzeum Historyczne, wspólnie z dyskusyjnym klubem „Ścieżki”, zaprosiło do siebie miłośników współczesnej literatury. Główną intelektualną przynętę stanowiła tego dnia zdobywająca uznanie, traktująca o trudnej, powojennej rzeczywistości książka Rafała Hetmana, zatytułowana „Izbica, Izbica”. I oczywiście spotkanie z jej autorem.
Referencje, by tak rzec, powyższa pozycja ma znakomite. – Była nominowana i znalazła się w czołówce tegorocznej nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż, więc została doceniona. Po raz siódmy spotykamy się w ramach cyklu „Czytamy historię”, zorganizowanego we współpracy z Dyskusyjnym Klubem Książki „Ścieżki”, którego mam przyjemność być moderatorką od 10 lat. Spotykamy się też w szczególnych okolicznościach, to znaczy w kontekście obchodów 80. rocznicy zagłady ludności żydowskiej legionowskiego getta, którą to rocznicę obchodziliśmy 3 października – mówi Renata Sowińska z Muzeum Historycznego w Legionowie. Tytuł książki „Izbica, Izbica”, zwłaszcza dla mieszkańców powiatu legionowskiego, może być mylący. Nie chodzi w niej bowiem o wieś położoną w gminie Serock. – Natomiast opisane tutaj mechanizmy pokazują pewną sytuację społeczno-polityczną, pewne nastroje, można powiedzieć podglebie pewnych zachowań. I wydaje mi się, że dyskusja na ten temat jest nam bardzo potrzebna, zwłaszcza że temat obecności żydowskiej na terenie Legionowa nie jest znany wszystkim mieszkańcom. I my, jako muzeum, staramy się o tym przypominać.
Chociaż organizatorzy niedzielnej imprezy w roli głównej obsadzili jedną książkę, jej autor „dorzucił” do niej drugą. Ściśle z nią związaną pod względem zawartości oraz przekazu. – Obie książki, o których dzisiaj będziemy rozmawiać, łączy temat pamięci. I to jest najważniejsza ich wspólna cecha. Obie opowiadają o pamięci trochę inaczej. „Izbica, Izbica” to jest opowieść o niewielkiej miejscowości, która przed wojną w 95 procentach była żydowska. A druga książka, „Las zbliża się powoli”, opisuje taki proceder, który tuż po wojnie odbywał się na Podkarpaciu. Osoby, które wracały do Polski z robót w III Rzeszy, były w swoich wsiach mordowane i rabowane z tego, co przywiozły z Niemiec. A niewiele tego było. I ja próbuję ten właśnie proceder rekonstruować – mówi Rafał Hetman. – Te dwie książki spaja, jak wspomniałem, temat pamięci – tego, jak pamiętamy, co pamiętamy, czego nie pamiętamy i dlaczego nie pamiętamy. Ale dotyczą one również tego, w jaki sposób ta pamięć czasami bywa trochę sfałszowana, trochę zmanipulowana. Myślę, że te dwie książki w jakiś sposób się uzupełniają i warto je czytać razem.
Od opisywanych w nich wydarzeń minęło wprawdzie mnóstwo czasu, lecz mimo to autor zdołał dokopać się do bogatych pokładów wiedzy z interesującego go okresu. Wiedzy, której sporą częścią chętnie się z muzealnymi gośćmi podzielił. – Materiałów było sporo. Ich podstawę stanowiły złożone w różnych miejscach dokumenty – z IPN-u i nie tylko, ale też relacje współczesnych mieszkańców. Uzupełniałem ten materiał innymi opracowaniami historycznymi, artykułami prasowymi. W przypadku obu tych książek moja praca, jeżeli chodzi o materiały, wyglądała mniej więcej podobnie – dodaje pisarz.
Jak zaznacza ich autor, to nie są pozycje tylko dla miłośników czy też badaczy przeszłości. Dlatego może i powinien po nie sięgnąć nawet czytelnik, który na co dzień rzadko zagląda do lektur traktujących o historii. – Obie książki to reportaże literackie i na pewno nie są to książki typowo historyczne, chociaż o historycznych wydarzeniach opowiadają. To w dużej mierze są książki o współczesności i z takim zamiarem je pisałem: żeby współczesnemu czytelnikowi dać nie tylko wiedzę o dawnych czasach, ale też sprowokować u niego refleksję na temat współczesności i tego, jak dzisiaj pamiętamy o wydarzeniach, które opisuję. Tak więc temat historyczny z pozoru jest na pierwszym planie, ale kiedy wczytamy się w treść, obie książki są na wskroś współczesne – uważa Rafał Hetman. I opierając się na przeszłości, pozwalają lepiej pojąć to, co wokół nas dzieje się dzisiaj. Włącznie ze zrozumieniem sensu znanego powiedzenia, że historia lubi się powtarzać.