Po tyleż trudnej, co krótkiej lekcji z Chemikiem Police na mecz drugiej kolejki TAURON Ligi legionowskie siatkarki pojechały do Łodzi. Podejmujący je tam ŁKS Commercecon nie wykazał się jednak staropolską gościnnością i w drogę powrotną odprawił IŁ Capital Legionovię bez punktów oraz – chociaż było blisko – bez nawet jednego wygranego seta.
Tegoroczny sezon łodzianki – prowadzone, uwaga, przez Alessandro Chiappiniego, czyli niedawnego trenera IŁ Capital Legionovii – zaczęły od przekonującego zwycięstwa z UNI Opole. I w starciu z młodą, nękaną urazami ekipą Pawła Kowala miały uzasadnione powody, aby liczyć na podwojenie dorobku punktowego. Mimo to Novianki zaczęły bardzo odważnie, po pierwszej akcji wychodząc na prowadzenie 1:0, zwiększone po kilku akcjach do 4:2. Choć gospodynie nie pozwoliły im odjechać, przez długi czas trudno było dostrzec różnicę dzielących obie ekipy potencjałów. Kiedy w połowie seta Novianki wyszły na 12:9, trener Chiappini poprosił o pierwszy w tym spotkaniu czas. Niedługo po nim jego drużyna odzyskała prowadzenie (14:13), którego nie oddała już do końca wygranego 25:21 seta.
Wprawdzie pierwszą partię dowodzone przez Aleksandrę Dudek legionowianki przegrały, pokazały się jednak z dobrej strony. Musiały tylko uwierzyć, że mogą wykrzesać z siebie jeszcze więcej i napsuć krwi naszpikowanym gwiazdami „wiewiórom”. Sądząc po starcie drugiego seta, nic takiego się nie stało. Najpierw trener Kowal próbował zmotywować swoje zawodniczki przy stanie 2:6. Bez większego efektu. Mocniejsze w każdym elemencie gry, zrelaksowane łodzianki wciąż utrzymywały kilka punktów przewagi. Z czasem po stronie gości – mimo apelu trenera o trzymanie się przyjętej taktyki gry – pojawiło się więcej prostych błędów i dystans zaczął rosnąć (15:8). Na jego zniwelowanie – odkładając na bok indywidualne umiejętności – Novianki miały i za mało pomysłów, i wiary. Walczyły ambitnie, ale także drugi set padł łupem ich rywalek (25:15).
Podobnie jak w trzecim secie z Chemikiem, również tym razem przyjezdne zaczęły go fatalnie i już przy stanie 0:4 trener Kowal próbował zapobiec katastrofie. Tyle że chcieć nie zawsze znaczy móc. I za chwilę zrobiło się 0:7. Wtedy jednak Novianki się przebudziły, zdobywając cztery punkty z rzędu. Napędzone takim obrotem sprawy, doszły rywalki na 7:8 i (po najdłuższej wymianie meczu) były o włos od remisu. Ale co ma wisieć… Za chwilę było po 9, zaczęła się gra punkt za punkt i goście wyszli na 13:11! Włoski trener ŁKS-u od razu zarządził przerwę, lecz legionowianki zyskały pewność siebie, więcej też zaczęło im wychodzić. Mimo to brązowe medalistki poprzedniego sezonu wyrównały, a później odzyskały prowadzenie. Legionovia jednak nie odpuściła i losy seta ważyły się do samego końca. Zyskując dwa „oczka” przewagi (22:20), goście mieli kapitalną szansę na jego wygranie. Niestety zaprzepaszczoną. Po zaciętym, dramatycznym finiszu ŁKS zwyciężył 26:24, a całe spotkanie 3:0. Na pocieszenie została Noviankom świadomość, że kiedy się skupią i grają swoje, mogą postraszyć nawet ekipy z ligowej czołówki.
ŁKS Commercecon Łódź – IŁ Capital Legionovia Legionowo 3:0 (25:21, 25:15, 26:24)
ŁKS Commercecon: Ratzke, Scuka, Alagierska-Szczepaniak, Diouf, Piasecka, Gryka, Drabek (libero) oraz Hryszczyk, Gajer,
IŁ Capital Legionovia: Dąbrowska, Jedut, Stefanik, Duda, Dudek, Dębowska, Kulig (libero) oraz Szymańska, Mras, Kubas (libero).
MVP: Valentina Diouf (ŁKS Commercecon).