Jak głosi znane wszystkim porzekadło, „lepiej późno niż wcale”. Sprawdza się ono, o czym każdy zapewne zdążył się przekonać, właściwie w każdej dziedzinie życia. Również, co potwierdza poniższa historia, wśród muzealników, którzy właśnie historię na co dzień starają się ocalić od zapomnienia.
Trudno w to uwierzyć, lecz wciąż istnieją dziedziny życia i profesje, w których – jakby na złość coraz szybciej pędzącemu światu – pośpiech nie jest ani wymagany, ani też wskazany. I bardzo dobrze, że są, zwłaszcza dla uprawiających je osób. Troszkę tylko gorzej dla tych, co konsumują owoce ich pracy, no ale przecież nie wszystko można mieć na zawołanie. A poza tym cierpliwość też jest cnotą…
Jak udało nam się podsłuchać przy okazji legionowskiej konferencji dotyczącej Pierwszej Polskiej Wyprawy Polarnej, która 90 lat wcześniej wyruszyła właśnie z Legionowa, poświęcona jej szefowi oraz jego żonie miejska ekspozycja kazała na siebie czekać bardzo długo. Chcieli jej miejscowi muzealnicy, chcieli też posiadacze pamiątek po państwie Centkiewiczach, a mimo to negocjacje w kwestii przekazania przedmiotów na wystawę trwały grubo ponad dekadę! Wszystko przez to, że początkowo ludzie z muzeum planowali wystawę czasową, zaś druga strona obstawała przy wystawie stałej. I od tego uzależniała udostępnienie należących do słynnego małżeństwa rzeczy. Negocjacje zatem trwały i trwały, bez wielkich widoków na korzystne dla miłośników historii rozstrzygnięcie. Wreszcie jednak nastąpił przełom. Muzealnicy ulegli i pod hasłem „W krainie lodu i książek – rzecz o Alinie i Czesławie Centkiewiczach” w 2012 roku przygotowali w swojej placówce zacną wystawę. Ma się rozumieć, stałą. Co wszystkim nią zainteresowanym wyszło, jak sądzimy, na dobre.