Powiatowych urzędów pracy jest w Polsce całe mnóstwo, jednak ten legionowski mocno się na ich tle wyróżnia. Potwierdził to ostatnio przedstawiciel regionalnej izby rzemieślniczej, który wziął udział w styczniowym posiedzeniu powiatowych samorządowców. A wyrazy uznania jej członków poparł branżowymi odznaczeniami, na które naprawdę solidnie trzeba sobie zapracować.

Zanim reprezentant rzemiosła przeszedł do sedna, na początek przybliżył zebranym jego współczesne oblicze, mocno różniące się od stereotypowych skojarzeń z dawnym stolarzem czy szewcem. Wspomniał też, co już miało bezpośredni związek z celem jego wizyty, o edukacyjnej roli swej organizacji. – Jako jedyni w tym kraju szkolimy poprzez szkolenie dualne, a więc absolwenci szkół podstawowych zaczynają naukę zawodu w szkołach branżowych pierwszego stopnia i jednocześnie pobierają naukę w zakładach rzemieślniczych. Charakterystyczne dla tego rodzaju nauki jest to, że z chwilą jej rozpoczęcia uczeń staje się również pracownikiem młodocianym. Zachowuje on wszelkie prawa i obowiązki normalnego pracownika, z określonymi ograniczeniami ze względu na wiek – wyjaśnił Włodzimierz Ostrowski.

Wedle słów gościa powiatowych włodarzy, w ubiegłym roku Izba Rzemieślnicza Mazowsza, Kurpi i Podlasia przeprowadziła prawie półtora tysiąca egzaminów czeladniczych i ponad dwieście egzaminów mistrzowskich. Część z nich stanowiła namacalny efekt współpracy z legionowskim, jak zwykło się mawiać, pośredniakiem. – Powiatowy Urząd Pracy w Legionowie jest jednym z nielicznych w Polsce, który podjął się trudu dodatkowego szkolenia osób dorosłych, właśnie w tym systemie dualnym. Ludzie dorośli, jednocześnie bezrobotni, mają szanse uzyskać w wybranych zawodach kwalifikacje czeladnicze poprzez pracę w zakładach rzemieślniczych w ciągu dwunastu miesięcy. A później składają stosowne egzaminy i uzyskują dyplom czeladnika – dodał wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego oraz Izby Rzemieślniczej Mazowsza, Kurpi i Podlasia.

Uznając to za ponadnormatywny wysiłek legionowskiego urzędu, przedstawiciele cechu nagrodzili go specjalnym wyróżnieniem – Honorową Odznaką Rzemiosła. Natomiast dyr. Elżbieta Szczepańska otrzymała jedno z najwyższych odznaczeń rzemieślniczych, czyli Złoty Medal im. Jana Kilińskiego. Jak przypomniała, dziękując za ten zaszczyt, pierwszy raz przygotowanie zawodowe dla dorosłych jej instytucja zorganizowała w 2015 roku. I choć co prawda wciąż trudno znaleźć pracodawców zainteresowanych kooperacją na tym polu, jeśli już to się powiedzie, rezultaty bywają naprawdę doskonałe. – Dzięki temu wsparciu osoby bezrobotne, które nie posiadają żadnych kwalifikacji, po roku uzyskują tytuł czeladnika, a pracodawca, który zdecyduje się przez rok zatrudniać taką osobę, zyskuje wykwalifikowanego pracownika – podkreśliła szefowa PUP w Legionowie. Przy okazji Elżbieta Szczepańska podziękowała też swoim podwładnym – również pracownikom bez wątpienia w swej dziedzinie wykwalifikowanym… – Nie boją się żadnych wyzwań. Zawsze mogę rzucić hasło, a oni już je realizują. I wiem, że zawsze miałam i mogę mieć w nich wsparcie.

Tak jak zawsze mogą na nie liczyć w Powiatowym Urzędzie Pracy osoby, które dawno temu wypadły z zawodowego obiegu. Także dzięki tej wciąż rzadkiej metodzie pomocy, za jaką legionowski urząd został w styczniu uhonorowany. Co by nie mówić, Honorowa Odznaka Rzemiosła mu się po prostu należała! – Ta forma współpracy, za którą urząd i pani dyrektor zostali właśnie wyróżnieni, pomimo że w Polsce mamy kilkaset urzędów pracy, jest realizowana zaledwie w kilku z nich. Ponieważ, jak to było wcześniej powiedziane, wymaga dużo pracy od samych urzędników PUP. To dowodzi, że nasz legionowski urząd pracy jest wyjątkowy i wyróżnia się spośród setek urzędów w całej Polsce. Z całą pewnością jest wiodący, jeśli chodzi o nowatorskie, trudne, ale jakże potrzebne rozwiązania – stwierdził Leszek Smuniewski, przewodniczący Rady Powiatu w Legionowie. A po chwili zaprzągł radnych do dalszej tego dnia pracy…

Poprzedni artykułObróbka skrywaniem
Następny artykułSzczęśliwy finał
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.