Jednym z żelaznych punktów każdego walnego zebrania członków legionowskiej SMLW jest omówienie kierunków jej rozwoju. Nic zatem dziwnego, że trakcie tego ostatniego – pierwszego po dłuższej, spowodowanej pandemią przerwie – prezes Szymon Rosiak również je przed zebranymi nakreślił. Wspominając między innymi o szansach na wykorzystywanie w spółdzielczych zasobach odnawialnych źródeł energii.
W kontekście kryzysu na rynku energetycznym oraz wysokich cen paliw ten temat od wielu miesięcy jest na czasie. Tyle że, jak stwierdził w trakcie zebrania członków SMLW z osiedla Sobieskiego Szymon Rosiak, szanse na kompleksowe wprowadzanie takich technologicznych innowacji są w obecnych uwarunkowaniach formalno-prawnych raczej niewielkie. – To szalenie trudne, ponieważ system dofinansowania takich inwestycji jest pomyślany z pominięciem spółdzielni. Mogą je finansować tylko osoby fizyczne. W związku z czym wspólnoty mieszkaniowe mają większe możliwości uzyskania takiego dofinansowania, natomiast w spółdzielni mieszkaniowej, powiem szczerze, ja tego nie widzę – ocenił prezes legionowskiej SMLW.
Hipotetyczny model otrzymania zewnętrznego dofinansowania na energetyczny lifting musiałby więc wyglądać następująco: – Finansujemy fotowoltaikę albo inne urządzenia poprawiające efektywność energetyczną, ale dotację dostają osoby fizyczne, które mieszkają w tych budynkach. Do tego dostają ją od gminy, w wysokości uzależnionej od ich dochodów. To jest praktycznie nie do załatwienia w masowej skali. Można jednak wybrać najmniejszy budynek w spółdzielni i spróbować takie coś zrobić, sprawdzając, czy to zadziała. Bo nie ma trybu na to, żeby człowiek – kiedy już dostanie te pieniądze – mógł je wpłacić do spółdzielni, która przecież to wszystko wcześniej sfinansowała – mówił wieloletni szef legionowskiej spółdzielni. Po czym ocenił takie rozwiązanie krótko i wymownie. – To chore, idioci to wymyślili!
Tak czy inaczej, warto z władzą rozmawiać i proponować jej przedstawicielom opcje bardziej przystające do gospodarczej rzeczywistości. Inna sprawa, że często są to apele jak ulał pasujące do powiedzenia o waleniu grochem o ścianę. – My składaliśmy już, jako Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP, wniosek do rządu o to, żeby tymi programami objąć także spółdzielnie, ale jak dotąd bez jakichkolwiek skutków – poinformował prezes Szymon Rosiak. A szkoda, bo wszelkie usprawnienia prowadzące do obniżenia kosztów eksploatacji lokali byłyby w tych trudnych czasach na wagę złota. A właściwie złotówek, których w portfelach wielu starszych mieszkańców spółdzielczych budynków robi się realnie coraz mniej.