Przewodzący ligowej stawce piłkarze ręczni z Legionowa zrobili to, czego od nich oczekiwano, pokonując we własnej hali „czerwoną latarnię” rozgrywek. Ale choć zwycięstwo faworyta z Warmią Energą Olsztyn ani przez chwilę nie podlegało dyskusji, na kolejne w tym sezonie trzy punkty zdobyte w Lidze Centralnej KPR musiał solidnie popracować.
Rzut oka na ligową tabelę nie pozostawiał wątpliwości: gospodarze zwyczajnie „musieli” pokonać autsajdera. W sporcie, zwłaszcza drużynowym, trudno być jednak pewnym czegoś na sto procent. Dlatego też, jak do każdego meczu, również do tego sobotniego (25 marca) podopieczni Michała Prątnickiego starali się podejść w pełni skoncentrowani, nie lekceważąc olsztyńskiej drużyny. Początek spotkania zdawał się to potwierdzać. W piątej minucie KPR prowadził 5:2, a dziesięć minut później jego przewaga wzrosła do w miarę bezpiecznych sześciu „oczek”. Mimo to ambitni i bitni olsztynianie nie oddawali liderowi pola i ani myśleli pozwolić mu na całkowitą dominację na parkiecie. Czyniąc to o tyle z powodzeniem, że w pierwszej połowie miejscowi nie zdołali już zwiększyć prowadzenia i na przerwę oba zespoły zeszły przy stanie 17:11 dla gospodarzy.
Po powrocie na plac gry obraz tego zaciętego, okupionego kilkoma urazami meczu zasadniczo się nie zmienił. Warmia Energa ze wszystkich sił starała się gonić lidera, ten zaś umiejętnie kontrolował sytuację na boisku, trzymając przeciwnika na dystans. Co więcej, około kwadransa przed końcem rywalizacji ów dystans stopniowo zaczął się zwiększać, co jeszcze bardziej uradowało kibiców zgromadzonych w legionowskiej Arenie. Koniec końców KPR Legionowo pokonał olsztynian dziewięcioma trafieniami, zdobył komplet punktów i utrzymał cztery „oczka” przewagi nad goniącymi go zawzięcie szczypiornistami Handball Stali Mielec.
Kolejny mecz lider Ligi Centralnej zagra na wyjeździe. W sobotę (1 kwietnia) legionowianie zmierzą się z dziewiątą w tabeli drużyną MKS Wieluń. Początek spotkania o godz. 15.00.
KPR Legionowo – Warmia Energa Olsztyn 32:23 (17:11)
Bramki dla KPR-u zdobywali: Brzeziński – 6, Fąfara i Klapka – po 5, Ciok i Jędrzejewski – po 4, Chabior – 3, Brinovec i Wołowiec – po 2, Kasprzak – 1.