O ich osiągnięciach jest w przestrzeni publicznej równie cicho jak, nie przymierzając, podczas swobodnego lotu konstruowanych przez nich modeli. W gazetach czy Internecie lądują z reguły bardziej odlotowe niusy. Mimo to młodzi legionowscy modelarze, pod wodzą niezastąpionego Henryka Świrskiego, wytrwale robią swoje. I osiągają sukcesy.

Zaliczywszy kolejny udany sezon, początkujący konstruktorzy żwawo zbliżają się do imponującego jubileuszu swojej utytułowanej sekcji. – Już niebawem będziemy obchodzić jubileusz 50-lecia powstania modelarni. A nasza radość jest tym większa, że uczęszczający do niej modelarze wciąż osiągają sukcesy, takie jak na przykład zdobyte w minionym sezonie mistrzostwo Warszawy na zawodach modeli swobodnie latających. Wszystko to napawa nadzieją na przyszłość – cieszy się Henryk Świrski.

W konkurencji tzw. jaskółek najlepszy podczas czerwcowych mistrzostw okazał się Tomasz Ambroziewicz. Na tej samej imprezie był on także trzeci w rywalizacji modeli latających z napędem gumowym. Członkowie legionowskiej sekcji dobrze spisali się też na tradycyjnych wieliszewskich zawodach „O złotą ważkę”. W klasyfikacji indywidualnej zawodników do lat 10 Wincenty Smus był drugi, a tuż za nim uplasowali się Oliwia Jakubowska, Jan Winogrodzki i Marcin Nowicki. Natomiast w Mistrzostwach Warszawy Młodzików w konkurencji modeli szybowców halowych F1N Tomasz Ambroziewicz był ósmy, a Jan Durajski dziesiąty.

Nic dziwnego, że podczas sympatycznego pożegnania sezonu, jakie odbyło się w jednej z legionowskich pizzerii, modelarze mieli o czym rozmawiać. Mieli też, oczywiście, co wspominać, zwłaszcza sięgając pamięcią do swoich sportowych zmagań. Płynące z nich doświadczenia zostaną z nimi zresztą na dłużej. – Nasze zajęcia to z jednej strony praca w modelarni, wymagająca cierpliwości i wytrwałości w realizowaniu swoich marzeń. A przy tym, w trakcie zawodów, jest to również sport. I ten sport, wiążący się z emocjami, pokonywaniem stresu, pomaga później w szkole czy w pracy. Kiedy odwiedzają nas starzy modelarze, zawsze miło to wspominają i bardzo za ten spędzony razem czas dziękują – mówi pan Henryk. Często wdzięczni są również rodzice, obserwując jak aktywność w sekcji modelarskiej przekłada się na szkolne wyniki ich syna czy córki. Bo wbrew obiegowym opiniom, do tworzenia latających cacek garną się nie tylko chłopcy. – Młodzież i dzieci, które przychodzą na nasze zajęcia, szukają przestrzeni do realizowania swoich pomysłów. Są twórcze i chcą urzeczywistniać swe marzenia, wymyślają ciekawe rzeczy i projekty. Jestem z tego bardzo zadowolony i myślę, że to będą nasi przyszli inżynierowie czy konstruktorzy.

Zajęcia legionowskiej sekcji modelarskiej od dłuższego czasu odbywają się w tym samym, lubianym przez modelarzy miejscu: w piwnicznych pomieszczeniach pierwszej klatki bloku 406 na osiedlu Sobieskiego. – Od wielu lat jest to nasza stała siedziba. W zajęciach biorą udział dzieci w wieku szkolnym. Jeśli ktoś w nowym sezonie chce do nas dołączyć, serdecznie zapraszamy – zachęca Henryk Świrski. Planując nowe przyjaźnie i urozmaicenie szkolnych lekcji, warto się nad tą propozycją zastanowić. Ułatwiając sobie zarazem start do lepszych ocen, sukcesów sportowych, a nawet przyszłej kariery. Najlepiej tak samo jak modelarstwo odlotowej!

Poprzedni artykułPod rękę z kontraktami
Następny artykułS-tory z przeszłości
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.