Od kilku lat w zasobach legionowskiej SMLW, na wniosek większości mieszkańców danego budynku, można zamontować podzielniki kosztów ciepła. Tyle tylko, że taką decyzję – mniej lub bardziej słusznie – spółdzielcy podejmują bardzo rzadko. Kiedyś bowiem część z nich zdążyła się już na ich użytkowaniu sparzyć.
Chociaż w wielu polskich miastach obecność tych urządzeń stała się już normą, w Legionowie podzielniki nie doczekały się dotąd gorącego przyjęcia. O czym prezes SMLW przypomniał w trakcie jednej z części tegorocznego walnego zgromadzenia członków spółdzielni. – Wiele lat temu zrobiliśmy to na osiedlu Batory, ale po kilku latach mieszkańcy zaprotestowali i zażądali likwidacji tych podzielników kosztów – powiedział Szymon Rosiak. Nic dziwnego, że taka reakcja skutecznie zniechęciła zarząd spółdzielni do dalszego promowania montażu tego rodzaju mierników.
Można się zastanawiać, czy z punktu widzenia wysokości opłat za ogrzewanie było to dobre posunięcie. Wiele zależy tu od przyzwyczajeń lokatorów, ich podejścia do podzielników oraz postępowania z zainstalowanym na każdym grzejniku zaworem. – One nie ograniczają zużycia ciepła, natomiast działają na wyobraźnię mieszkańców. Zmuszają ich do kręcenia głowicą zaworą termostatycznego i w momencie, kiedy w okresie grzewczym chcemy przewietrzyć mieszkanie, sugerują, żeby najpierw zakręcić zawór, a dopiero później otworzyć okno. I też nie na długo, tylko na góra pięć minut – mówił szef SMLW. Po czym przyznał, że stosowanie się do tego rodzaju zaleceń wygląda w spółdzielczych zasobach rozmaicie. – Obserwujemy czasami mieszkania, gdzie w okresie zimowym przez godzinę i dłużej jest otwarte okno, ale oczywiście nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy zawory są wtedy zamknięte, czy nie.
O wiele łatwiej natomiast ocenić, co dały inne działania zarządu SMLW zmierzające do ograniczenia zużycia energii cieplnej. Omawiając ten wątek, prezes Rosiak przypomniał, że przez kilka dobrych lat spółdzielnia płaciła za nią „jedynie” kilkanaście milionów rocznie. I to pomimo faktu, że koszt gigadżula przez ten czas wzrastał. – Zmniejszyliśmy zużycie ciepła o prawie 40 procent i moc zamówioną o 30 procent, poprzez ogromne nakłady na termomodernizację budynków. I koszty zatrzymały się na poziomie 17 milionów. A teraz, pomimo naszego małego zużycia, mamy te koszty na poziomie 28 milionów złotych – poinformował Szymon Rosiak. I tu pojawia się pytanie, czy do dyskusji o wyposażeniu wszystkich budynków w podzielniki kosztów ciepła nie należałoby powrócić? Pytanie, które biorąc pod uwagę gorącą sytuację na rynku energetycznym, jeszcze długo pozostanie aktualne.