W pierwszych dniach lutego wyszło na jaw karygodne zachowanie trzech opiekunek z legionowskiego żłobka wobec uczęszczających tam dzieci. I szybko też zasłużona kara je spotkała. Zdumiewające jest jednak to, jak wiele osób postanowiło wykorzystać ten incydent do wymierzenia klapsa obwinianym za niego instytucjom oraz ludziom. I to akurat tym, którzy troski o maluchy nie wymalowali sobie dla poklasku na medialnych sztandarach, lecz od lat po prostu noszą ją w sercach.

Dla dyrektorki legionowskiego żłobka Motylkowy Świat ta wiadomość była wstrząsająca. Dzięki nagraniu audio dokonanemu przez zaniepokojonego rodzica wyszło na jaw bulwersujące zachowanie trzech opiekunek wobec grupy powierzonych im dzieci. Mikrofon był ukryty w zabawce należącej do jednego z maluchów i miał rejestrować dźwięk przez co najmniej kilka dni zajęć. – W piątek powzięłam od rodzica informację o nagannym zachowaniu tych opiekunek, a w poniedziałek rano zostały one odsunięte od pracy z dziećmi. Cały dzień trwały w tej sprawie czynności wyjaśniające – relacjonuje Monika Poszytek. Dostarczone przez rodzica nagrania jednoznacznie wskazywały na winę opiekunek. – Były tam, przede wszystkim słowne, naganne zachowania w stosunku do dzieci. Krzyk i dołączone do niego komentarze obrażające dzieci. Było to nieuzasadnione, godne potępienia i nie powinno mieć miejsca w żadnej placówce, w której znajdują się dzieci – dodaje dyrektorka placówki.

Stosownie do powagi sytuacji, zwierzchnicy trzech kobiet – i w żłobku, i w ratuszu – zareagowali tak szybko, jak tylko to było możliwe. – Właściwie natychmiast po otrzymaniu skargi od jednego z rodziców wraz z nagraniami tej niedopuszczalnej sytuacji pani dyrektor odsunęła od pracy słyszalne tam opiekunki. A następnie, po analizie materiału, jeszcze tego samego dnia podjęła decyzję o ich dyscyplinarnym zwolnieniu ze skutkiem natychmiastowym. Konieczne było po tym przeorganizowanie wszystkich grup żłobka, ponieważ grupie, gdzie właściwie cała obsada została zwolniona, należało zapewnić odpowiednią opiekę. Pani dyrektor spotkała się też z pracownikami, żeby omówić sytuację i podjąć działania co do dalszego funkcjonowania placówki. W tym samym tygodniu odbyło się spotkanie z rodzicami, a także złożono na policję doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa – informuje Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa.

Dla kierownictwa żłobka całe zajście stanowiło ogromne zaskoczenie. Zwłaszcza że dotyczyło personelu z wynoszącym od 7 do 30 lat stażem pracy. Później, po ujawnieniu nagrań, usiłującego tłumaczyć zaistniałą sytuację głównie zmęczeniem, a także trudną sytuacją życiową. – Codziennie chodzę po grupach, często po kilka razy, i nic mnie tam nie zaniepokoiło. Również podczas wewnętrznej kontroli nie było żadnych sygnałów, a żaden z rodziców dzieci, które od września uczęszczają do tej grupy, nie zgłaszał mi jakichś uwag czy skarg na pracę tych opiekunek. Znajdowały się wśród nich panie po studiach i po szkole opiekunek dziecięcych, więc była to wykwalifikowana, a przy tym wieloletnia kadra – podkreśla Monika Poszytek. A jej ratuszowy przełożony dodaje: – Chcę przeprosić rodziców dzieci z tej grupy za to, że w miejskiej instytucji wydarzyło się coś takiego. To niedopuszczalne. Absolutnie nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego osoby, które miały być troskliwe i wspierać dzieci, zachowały się w ten sposób. W żadnym wypadku nie może się to powtórzyć.

Niezależnie od działań prewencyjnych, zwierzchnicy miejskiej oświaty zadbali też o dobro pokrzywdzonych zachowaniem trzech kobiet dwulatków oraz ich dorosłych opiekunów. – Proponujemy rodzicom dzieci z tej grupy pomoc psychologiczną. We współpracy z Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną wejdzie do grupy psycholog, który dokona obserwacji i oceni, czy potrzebne jest – oczywiście za zgodą rodziców – podjęcie dalszych działań. Ponadto planujemy przeprowadzenie ankiety wśród wszystkich rodziców, jakie mają oczekiwania w tym zakresie. Myślimy też o uruchomieniu w żłobku monitoringu, aby w przyszłości całkowicie wyeliminować tego typu zjawiska – zapowiada zwierzchnik legionowskiej oświaty. Z perspektywy samej placówki i jej organu prowadzącego trudno zapewne było zrobić coś więcej. Także zdaniem rodziców stojących za ujawnieniem incydentu, którzy na ręce prezydenta Legionowa złożyli podziękowania dla dyrektorki żłobka, podkreślając jej fachowość i profesjonalizm.

Goniące za sensacją media, ciułacze politycznego kapitału i zawsze czujni internetowi hejterzy wiedzieli jednak swoje. Dlatego szybko rzucili się na sprawę, z brak lepszego paliwa piętnując głównie rzekomo zbyt późne powiadomienie o niej rodziców. Zapominając wszak o tym, co dla pedagogów i urzędników było w tych dniach priorytetem. – Nasze działania były natychmiastowe i skuteczne, natomiast samo zebranie z rodzicami już tego nie zmieniało. Najważniejsze było dobro dzieci i zapewnienie im należytej opieki, a dopiero potem informowanie wszystkich zainteresowanych. Niczego nie chowaliśmy pod dywan i wszystkie działania zostały zrealizowane. Być może to zebranie mogło być dzień wcześniej, ale jego termin musieliśmy ogłosić z pewnym wyprzedzeniem, aby rodzice mogli dostosować do niego swój wolny czas – wyjaśnia Piotr Zadrożny.

Podkręcana w sieci spirala nienawiści zaowocowała pojawieniem się mniej lub bardziej zawoalowanych gróźb wobec zwolnionych opiekunek. A pewien internauta posunął się nawet do opublikowania pod tekstem zamieszczonym przez jedną z gazet ich danych personalnych. Szybko, na szczęście, przez redakcję usuniętych. Usunięcie niesmaku po działaniach wielu „obrońców” praw dzieci tak proste już jednak nie będzie.

Poprzedni artykułNowa „Miejscowa na Weekend”
Następny artykułStrzelanka u Janka
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.