– Jakbyśmy mogli powrócić do tradycji, którą hołubił świętej pamięci pan Wiesław Karnasiewicz, były przewodniczący rady, żeby ta ostatnia sesja miała charakter taki trochę miodowo-piernikowy – zaapelował na odchodne do zgromadzonych w ratuszu samorządowców prezydent Roman Smogorzewski. Jego prośbę, jak było do przewidzenia, członkowie Rady Miasta Legionowo rozpatrzyli pozytywnie.
Dzięki temu ich pożegnalna, kwietniowa sesja upłynęła głównie na podziękowaniach i gratulacjach. Najpierw, za pracę w Zespole Inicjatyw Lokalnych, doczekali się ich radni Andrzej Kalinowski, Andrzej Piętka oraz ksiądz Tomasz Chciałowski. – Zespół, dzięki państwu zresztą, pracował dosyć intensywnie, bo środki, którymi dysponowaliśmy, wcale nie były małe. Tych inicjatyw było dużo, a państwo je później akceptowaliście poprzez zmiany w budżecie – przypomniał, zwracając się do koleżanek i kolegów, radny Piętka. Jeśli chodzi o Miejską Radę Seniorów, a także Miejską Radę Działalności Pożytku Publicznego, podziękowania za aktywność w tych ciałach otrzymali Marta Budzyńska, Matylda Durka-Wróbel, Anna Łaniewska oraz Janusz Klejment. – Może na co dzień, podczas sesji rady, te rzeczy nie tak często wybrzmiewają, ale obie te rady to rzeczywiście bardzo fajny obszar do bezpośredniej współpracy z mieszkańcami, aktywnymi mieszkańcami. A państwo radni doskonale wiedzą, że ci aktywni mieszkańcy to nasz największy skarb – powiedziała Matylda Durka-Wróbel.
Ponieważ przez ponad dwie dekady przykładną aktywnością wykazywał się też prezydent Legionowa, on również doczekał się serdecznych podziękowań. Na początek od Wojciecha Jeute i Stanisława Gołąbka, lokalnych strażników pamięci o Armii Krajowej. – Chcielibyśmy złożyć panu serdeczne podziękowanie za życzliwość i wieloletnie współdziałanie dla dobra środowiska legionowskich weteranów Armii Krajowej. Za pracę na rzecz zachowania pamięci i tradycji patriotycznych, w tym objęcie patronatem Konkursu Wiedzy o Polskim Państwie Podziemnym, Armii Krajowej i Szarych Szeregach oraz budowy na terenie Legionowa Szlaku Polski Walczącej. A także za czynny udział w organizowanych przez nas uroczystościach patriotycznych – dziękował z mównicy Wojciech Jeute. honorowy prezes legionowskiego Zespołu Ochrony Pamięci Armii Krajowej „Brzozów”.
Ostatnia w tej kadencji sesja skłaniała jej uczestników do podsumowań nie tylko historycznej natury. Kiedy więc znów zabrał głos, przewodniczący rady miasta odniósł się także do wyniku niedawnych wyborów samorządowych. – Oczywiście nie wszyscy się spotkamy, tak wygląda demokracja. Tym, którzy nie uzyskali mandatu, życzę powodzenia w życiu osobistym. Również nam, oczywiście, wszystkim, którzy zostali wybrani, w życiu osobistym życzę wszystkiego dobrego, życzę sukcesów – zagaił Ryszard Brański. Skoro już o nich mowa, bijąc się w piersi za ewentualne, popełnione w samorządowej pracy błędy, wiceszef rady tak podsumował dokonania miasta pod rządami Romana Smogorzewskiego. W imieniu swoim oraz koleżanek i kolegów, rzecz jasna. – Udało się przez ten czas zmienić oblicze Legionowa. Udało się panu prezydentowi, jego zastępcom, urzędnikom, nam radnym, wszystkim mieszkańcom. Jestem dumny z tego, że mieliśmy okazję współpracować. Nie zawsze to była współpraca najłatwiejsza, wbrew temu, co widzą ludzie, którzy nie znają kulis tej współpracy. Ale zawsze zarówno pan prezydent, jak i zdecydowana większość osób, z którymi miałem okazję współpracować, działała na rzecz dobra miasta – zapewnił Mirosław Pachulski.
Współpracując, i często też, jak przyznali niektórzy radni, sporo się w trakcie mijającej kadencji ucząc. – Przez ten długi czas wiele rzeczy się nauczyłem. I od was, jako od radnych, i od przewodniczącego – mówił radny Andrzej Kalinowski. A Mirosław Grabowski dodał: – Panu prezydentowi chciałbym podziękować za te merytoryczne dyskusje i spory, które toczyliśmy. One również, mam nadzieję, i mi, i panu przyniosły jakieś tam pozytywne emocje, nie tylko negatywne. Za wszystkie złe jakieś emocje z mojej strony chciałbym przeprosić pana prezydenta, ale również państwa radnych, jeżeli ktoś poczuł się w jakiś sposób dotknięty – powiedział radny NMNS. Prezydent Smogorzewski, sądząc z jego słów, dotknięty nigdy się chyba nie poczuł. – Najważniejsze, że te emocje wynikają z chęci czynienia dobra. Ja też przepraszam: jestem jaki jestem, będę jaki będę. Ja jestem prawdziwy, a nie fejkowy, więc te emocje i znajomość realiów gdzieś na tej sali mogły padać w formach, które nie powinny się pojawić. Tak że jeżeli dotknąłem któregoś z państwa, to serdecznie przepraszam.
Korzystając z ostatniej już oficjalnej do tego okazji, odchodzący gospodarz miasta zwrócił się do swego, nieobecnego na sesji, sukcesora. – Z serca gratuluję swojemu następcy, ale też z serca mu nie zazdroszczę, bo oczekiwania, obietnice wyborcze, są mocno rozpalone, a rzeczywistość samorządów, szczególnie finansowa, niesie ze sobą ograniczenia – powiedział Roman Smogorzewski. W ich pokonywaniu mogą nowemu prezydentowi pomóc urzędnicy z legionowskiego ratusza. O ile, rzecz jasna, będzie on chciał z ich wiedzy i doświadczenia korzystać. – Prośba o szacunek dla tych ludzi, którzy wiele dla tego miasta zrobili. Są bardzo kompetentni, no i proszę się nie dziwić, że jeżeli tyle lat ze mną pracowali, to byli lojalni w stosunku do mnie i mnie wspomagali. Myślę, że za to karani być nie powinni.
Tak czy inaczej, Roman Smogorzewski publicznie zapowiedział gotowość do merytorycznego wspierania swego następcy. – Ja chcę powiedzieć, że na pewno nie będę przeszkadzał. Będę wspomagał. Nie ma chyba dzisiaj tutaj pana Bogdana Kiełbasińskiego. Jeżeli go spotkam, złożę mu gratulacje i będę trzymał kciuki, żeby te wszystkie obietnice i zapewnienia jak najszybciej zrealizował. (…) Deklaruję, że jeżeli będzie chciał słuchać, to chętnie mu coś podpowiem. Choć oczywiście to jest jego czas, jego odpowiedzialność, jego zadanie. Tak zadecydowali mieszkańcy.
Na koniec kwietniowej sesji wszyscy posiadacze mandatów oraz członkowie zarządu miasta otrzymali drobne upominki, na pamiątkę zasiadania w jego władzach. Niektórzy zapewne z postanowieniem, że jeszcze na salę obrad powrócą, inni zaś z planami na całkiem nową, wolną od politykowania przyszłość.